Były działacz Polski 2050: Mam jeden kręgosłup. Nie chciałem, żeby pękł

2 tygodni temu

Piotr Guzik: – Przed tygodniem poinformował pan o odejściu z Polski 2050, choć nie chciał mówić o szczegółach. Ale we wtorek opublikował pan list otwarty do Szymona Hołowni, w którym rzuca nowe światło na okoliczności całej sytuacji. Skąd taki krok?

Waldemar Hartman: Zrezygnowałem z członkostwa w partii, ale postanowiłem siedzieć cicho. Mam w niej sporo dobrych znajomych i nie chciałem, aby odbiło się to na nich negatywnie. Ale gdy we wtorek część tych znajomych zaczęła mi przysyłać medialne wypowiedzi Piotra Fitowskiego, mianowanego nowym liderem Polski 2050 w regionie, to uznałem, iż czas przerwać milczenie.

Dlaczego?

– Padły tam słowa stawiające mnie w negatywnym świetle. Przedstawiono mnie jako obciążenie dla formacji, z którą byłem związany od 2020 roku, od czasu „ekipy Szymona” i wspierania go w walce o prezydenturę w Polsce. Zapytałem zresztą Piotra Fitowskiego, czy faktycznie wygłosił takie komentarze. Zaprzeczył. Twierdził, iż to jakieś bzdury. Ale jednocześnie nie zamierzał tego prostować. Skontaktowałem się też z autorem rozmowy, który poinformował mnie, iż ma jej nagranie i iż była autoryzowana. Wychodzi więc na to, iż pan Fitowski stara się tym wywiadem prowadzić rozgrywki.

Jakie?

– Przypisujące mi odpowiedzialność za to, co się ostatnio działo w opolskiej strukturze Polski 2050. Przypominam, iż na początku lutego zrezygnowało trzech członków zarządu regionu. Potem mieliśmy sytuację z posłem Adamem Gomołą (usuniętym z partii po aferze z nagraniem jego rozmowy w związku z finansowaniem kampanii wyborczej – red.) Polska 2050 na Opolszczyźnie praktycznie została bez kierownictwa. Centrala partii wyznaczyła posła Łukasza Osmalaka na regionalnego pełnomocnika. Poinformował, iż na czas kampanii samorządowej nie będzie nowych wyborów w naszej strukturze. Co wydawało się zrozumiałe. Mniej zrozumiały był za to stuprocentowy zakaz uczestnictwa w audycjach i wypowiadania się do mediów po sytuacji z Adamem, złagodzony dopiero pod koniec kampanii. Równie dobrze mogliśmy w kampanii wyjechać na wakacje.

Skończyło się mało imponującymi wynikami Trzeciej Drogi w wyborach w regionie.

– Po tych wyborach czekaliśmy jako rada regionu co dalej. W miniony czwartek dostaliśmy zaproszenie na spotkanie z posłem Osmalakiem. I na nim poinformował, iż odpowiedzialność za strukturę przejmie Piotr Fitowski, jako człowiek młody i dobrze rokujący. Z całym szacunkiem dla Łukasza Osmalaka, ale trudno, aby przyjeżdżając tu raz na dwa tygodnie miał pełne rozeznanie na temat specyfiki naszej regionalnej struktury. Piotr Fitowski jest w Polsce 2050 od ledwie kilku miesięcy. Skąd pan poseł mógł mieć o nim tak dobre zdanie? Tylko od kogoś, kto miał dostęp do jego ucha. Ta decyzja to był rodzaj policzka. Nie tylko dla mnie, ale i dla innych działaczy z o wiele dłuższym stażem, niż nowy regionalny lider.

Waldemar Hartman, były działacz Polski 2050 w woj. opolskim

A nie jest tak, iż ma pan żal o to, iż partia nie postawiła na pana?

– Nic z tych rzeczy. Wstąpiłem do Polski 2050 nie po to, aby robić karierę polityczną, tylko, aby spróbować coś zmienić. Dać ludziom nową jakość, której oczekiwali. Widziałem to, gdy wcześniej kierowałem Komitetem Obrony Demokracji w regionie. Jednym z fundamentów ruchu Szymona Hołowni było poszanowanie demokracji, w opozycji do tego, co wyczyniał z nią PiS. Trzymając się tej linii, to ludzie tu w regionie powinni sami zdecydować o tym, kto pokieruje tutejszą strukturą. Tymczasem dostaliśmy lidera przywiezionego w teczce.

Wygląda to na centralne zarządzanie.

– Nie ma na to mojej zgody i przed tygodniem głośno to wyartykułowałem na spotkaniu. W odpowiedzi od posła Osmalaka usłyszałem, iż akurat ja nie powinienem się w tej kwestii wypowiadać. Bo „mówi się o mnie różne rzeczy”. Spytałem, jakie. Chciałem, by on lub inne osoby zgromadzone na sali powiedzieli mi to konkretnie, w twarz. Nikt się na to nie zdobył. Wcześniej pan poseł w ogóle się ze mną nie kontaktował, nie zadzwonił, by porozmawiać. Dano mi za to do zrozumienia, iż nie jestem mile widziany. Trochę jak w „Ojcu chrzestnym”, dostałem propozycję nie do odrzucenia.

Ma pan żal?

– Przecież nic nie straciłem. Nie jestem zawodowo związany z polityką. Zajmowałem się nią poza obowiązkami zawodowymi, w czasie wolnym. Udało się mi wciągnąć w politykę wiele nowych środowisk. Nie liczyłem na nic w zamian, na żadne frukty. Nie po to się angażowałem.

Waldemar Hartman, były działacz Polski 2050 w woj. opolskim

Ale cztery lata pana pracy zostały przekreślone.

– Tu ma pan trochę racji. Mam przez to poczucie porażki. Trochę straciłem wiarę w swoje możliwości. Wiem też, iż część osób ze świata polityki może się ze mnie podśmiewać, iż w swojej naiwności uważałem, iż da się coś zmienić. Że byłem frajerem wierząc w obywatelskość. Wobec tego wszystkiego trudno w nią dalej wierzyć.

W komentarzach pod pana listem otwartym nie brak głosów poparcia dla decyzji o odejściu z partii. Są też opinie, iż i tak długo pan w Polsce 2050 wytrzymał i iż partia oddaliła się od ideałów, które były jej bazą.

– Każdy może sobie wyrobić opinię na ten temat. Nie zamierzam narzucać swojej opinii. Tak, jak nie będę też zachęcał nikogo do opuszczania szeregów Polski 2050. Tam przez cały czas jest sporo wartościowych osób. Podczas wyborów z 15 października mieliśmy ogromny wkład w zmianę w Polsce. Mamy inną rzeczywistość.

A czy to nie jest tak, iż pana przykład pokazuje, iż w tej rzeczywistości przez cały czas nie ma miejsca dla prawdziwych ideowców, tylko dla graczy?

– Nie wyciągnie pan ze mnie takiego komentarza. Powiem tylko, iż w naszym bąbelku dawnej opozycji wszystko to, co robił PiS, było złe.

Ale jak my robimy podobnie, to już złe nie jest?

– Ktoś może chcieć przypiąć mi łatkę symetrysty, ale niespecjalnie się tym przejmuję. Nie mam złudzeń. Nie ma dla mnie powrotu do Polski 2050. I też ja w żadnym wypadku o taki powrót nie zabiegam. Zamierzam jednak kontynuować działalność społeczną. Tyle, iż na własnych warunkach.

W liście otwartym do Szymon Hołowni stawia pan mu mocne pytania: „czy kodeks etyki jeszcze obowiązuje” oraz „czy oczernianie innych członków partii albo byłych członków partii, to nowy standard czy tylko przypadek”. Myśli pan, iż odpowie?

– Liczę na to, ponieważ inaczej nie stawiałbym tych pytań ani nie publikował tego listu. Choć mam świadomość, iż może on do Szymona Hołowni nie dotrzeć. Nie mam do niego bezpośredniego dostępu ani numeru telefonu.

Waldemar Hartman, były działacz Polski 2050 w woj. opolskim, liczy, iż Szymon Hołownia mu odpowie – fot. Piotr Guzik

Pisze pan też, iż lider Polski 2050 powinien nie tylko „zająć się tłustymi kotami, ale również cwanymi liskami”. Wiadomo, iż tłuste koty to przedstawiciele bądź osoby związane z dawnym obozem rządzącym. Ale kim są cwane liski?

– To osoby, które chcą wykorzystać nową partię do celów, z którymi się nie zgadzam.

Jako trampolinę do kariery politycznej i arenę do personalnych rozgrywek?

– To pan to powiedział. Te cwane liski to taka metafora. Wiem, iż Szymon Hołownia lubi takie przenośnie. Mam nadzieję, iż z tej porady skorzysta.

Wierzy pan, iż lider partii nie ma pojęcia, co dzieje się na niższych poziomach organizacji? W komentarzach pod pana listem można przeczytać, iż dla części osób Szymon Hołownia nie jest autentyczny w swojej działalności.

– Nie odniosłem wrażenia, iż to fałszywy człowiek. Ale nie jest też w partii sam. W liście przypominam zobowiązanie, jakie padło na jednym z pierwszych spotkań ekipy Szymona przed laty w Warszawie: iż będziemy się wzajemnie wspierać i iść razem, aby zmieniać Polskę na lepsze. Chciałbym wiedzieć, czy dalej to zobowiązanie pamięta. Uważam, iż Polska 2050 odeszła od swoich priorytetów.

Czyli?

– Mieliśmy porządkować scenę polityczną, wnosząc na nią nową jakość. Tymczasem przed wyborami parlamentarnymi weszliśmy w koalicję z PSL.

Co w tym złego?

– Trudno mówić o świeżości w polityce, jeżeli łączy się siły z formacją, która na przestrzeni lat współrządziła Polską w różnych konfiguracjach. I nie jest wolna od wad. Mówimy przecież o partii, która przy okazji poprzednich wyborów parlamentarnych związała się z Pawłem Kukizem! Już przy mariażu z ludowcami, by tworzyć Trzecią Drogę, musiałem mocno naciągnąć swój kręgosłup. A iż mam tylko jeden, ostatnie wydarzenia w Polsce 2050 sprawiły, iż stwierdziłem, iż nie chcę go naciągać jeszcze bardziej. By nie pękł.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału