Jestem gotowy opowiedzieć w prokuraturze o tym, jak fałszuje się wybory i co sam robiłem, będąc członkiem komisji wyborczych z ramienia PiS - deklaruje Marek Zagrobelny. Były działacz partii Jarosława Kaczyńskiego zapowiada także ujawnienie śledczym nazwisk innych osób, które brały udział w fałszowaniu głosów przy urnach. Po głośnym wywiadzie w "Newsweeku" i krytyce, jaka na niego spłynęła, Zagrobelny wyjaśnia w podcaście "Podejrzani Politycy", jakie były jego intencje. Pytany o "jadących już do niego funkcjonariuszy CBA" dodaje, iż będzie ubiegał się o azyl polityczny w Norwegii.
Na łamach "Newsweeka" Zagrobelny, który z PiS był związany 12 lat, opowiedział o tym, jak fałszuje się wybory. Mówił m.in. o malowaniu długopisem "X" na palcu przez szefa komisji i odbijaniu go na kartach, na których oznaczono kandydata PO, by unieważnić taki głos. Zarówno na "Newsweek", jak i samego Zagrobelnego spadła lawina krytyki, gdyż opisane przez niego metody, o których mówił, iż są powszechne, nie znajdują żadnego potwierdzenia w danych z PKW.
- Nigdy nie było tak, by wybory zostały powtórzone. Natomiast ja mówię o rutynie dnia wyborczego i tam pojedyncze głosy są zawsze fałszowane. Byłem świadkiem takich sytuacji i jak przyznałem w wywiadzie dla "Newsweeka", wielokrotnie sam miałem na to wpływ - przyznał Zagrobelny w rozmowie z Radosławem Grucą z serwisu radioZET.pl i Michałem Piasecki z aplikacji newsowej upday.
Zapytany wprost przez Piaseckiego, czy przyznaje się do fałszowania głosów przy urnach, Zagrobelny potwierdził.
- To nie ja o tym pierwszy mówię. W 2014 roku po raz pierwszy o metodzie krzyżyków metodą na palca mówił Joachim Brudziński. Próbowałem na Twitterze wyciągnąć do odpowiedzi Brudzińskiego, ale cały PiS milczy - mówił Zagrobelny.
- o ile na pół roku przed wyborami manipuluje się przy kodeksie wyborczym, to dla mnie, z moim doświadczeniem bycia w PiS, jest jasne, iż oni będą robić wszystko, by te wybory ponownie wygrać, więc do takich drobnych fałszerstw w komisjach wyborczych będzie moim zdaniem ponownie dochodzić - stwierdził były polityk PiS. - W ciągu dnia wyborczego jest wiele momentów, w których łatwo można sfałszować głos. To nie jest trudne - dodawał i przekonywał, iż działacze w komisjach znają różne techniki na to, jak fałszować głosy.
- Działacze PiS, będący w komisjach wyborczych, mają zakodowane w głowach, iż jeżeli trzeba pomóc, by partia wygrała wybory, to to zrobią, fałszując głosy. Są do tego gotowi - mówi dalej Zagrobelny. - W PiS panuje przekonanie, iż to opozycja będzie fałszować wybory, więc trzeba pomóc partii - dodaje.
Dopytywany przez Grucę o to, czy gotowy jest powtórzyć to samo w prokuraturze, Zagrobelny zadeklarował, iż tak. Dodał także, iż może ujawnić śledczym nazwiska innych osób, które brały udział w fałszowaniu głosów.
Wątek 🧵(1/10) Przeczytałem tekst @Renata_Grochal w @NewsweekPolska i uważam, iż najnowsza okładka w tym tygodniku to największy skandal i nieodpowiedzialność od bardzo wielu lat i będzie się ona śnić po nocach @sekielski poniżej weryfikuje treści, czego nie zrobiła sama redaktor pic.twitter.com/u3lILCDRSb
— Łukasz Pawłowski (@LukasPawlowski) February 12, 2023Piasecki dopytywał także Zagrobelnego o jego motywacje, cytując tweeta z konta, które powszechnie uchodzi za prowadzone przez osobę związaną z CBA. Wpis sugerował, iż zarobki byłego działacza PiS są bardzo niskie, a jego pobudki - czytso materialne. Natomiast Gruca zauważył, iż tweet ten został wysłany z sieci duńskiej, co sugerowałoby, iż funkcjonariusze są już w drodze do Zagrobelnego.
- Podjąłem już kroki w tym kierunku. Mogę składać wniosek o azyl polityczny w Norwegii. Jestem na to gotowy w każdej chwili - zapowiedział były polityk PiS.
Co jeszcze powiedział Zagrobelny, autor największej politycznej burzy ostatnich dni? Sprawdźcie w podcaście "Podejrzani Politycy".
Więcej od upday:
Szymon Hołownia ograł Donalda Tuska. Opozycja spanikowana
Dziennikarz śledczy ujawnia, jak władza "dojeżdża" jego informatorów
Takie pieniądze w ramach premii rozdali prezydenci miast. Bajońskie sumy