Raz jeszcze powtarzam, iż z gazet ciekawych rzeczy czasem człowiek może się dowiedzieć. A jak jeszcze dopyta, to już w ogóle… I tak, o ile mojej uwadze nie umknął proszę ja Was słynny jak zawsze kongres partii Podpierdalających (co się da) i Sprzeniewierzających, jak również zarejestrowałem sensacyjną wiadomość, iż oto Jarek Kaczyński zupełnie niespodziewanie został prezesem PiS na kolejną kadencję (no kto by się kurwa spodziewał), o tyle pewne roszady personalne, te jawne i te pod dywanem, jakoś uleciały mojej uwadze.
I powiem wam, iż tak jak całkowicie zaskoczony jestem wyborem Jarka na prezesa, tak samo zaskoczony jestem wyborem Anny Krupki vel Kupki (jak niektórzy złośliwcy z PiS przekręcają jej nazwisko), na wiceprezesa tejże politycznej ośmiornicy.
Wybór ów w szeregach PIS wywołuje, delikatnie mówiąc, delikatnie zdziwienie. Ale z drugiej strony, jakby tak zajrzeć za kulisy i prześledzić tajemnice przysłowiowej alkowy, to nie ma w tym nic zaskakującego. Zaskoczeni mogą być ci zwłaszcza daleko będący od koryta. Przecież nie od dziś wiadomo, iż kariery w PiS robią wyłącznie ludzie, których prezes lubi a akurat Anię Dupkę Jaro wielbi pasjami, za całokształt, iż tak powiem.
Złośliwi z bezpośredniego otoczenia wodza mówią – wbrew pozorom takich nie brakuje, zaprzyjaźnij się z takim, zabierz go raz i drugi na wódkę (oczywiście ty płacisz), a on po pijaku wyśpiewa ci wszystko – iż wuc docenia Ani urok, oraz jej poświęcenie także docenia, bo przecież Ania nic nie musi, Ania tylko chce. Tu zacytuję opinię jednego z prominentnych (może niesmaczną, ale smakowitą na swój sposób), iż „Ania od czasu do czasu pokazuje Jarkowi cipkę a choćby bywa, iż pozwala ją pogłaskać, dzięki czemu Jaro nie zapomina, a w zasadzie przypomina sobie, jak to coś wygląda i uświadamia, iż to coś istnieje”. No taką tezę ci szubrawcy powtarzają, plotkują w kuluarach a echo wszystko powtarza. Co za chuje pozbawione smaku!
Więc wnioskuję z owej wyrażonej półgębkiem opinii, iż Ania Krupka Dupka Pupka (jak tam ją swoi zwą, to już ich sprawa), funduje prezesowi coś w rodzaju resetu pamięci, bo wiadomo, przecież żadna to tajemnica, iż od czasu do czasu Jaro miewa fazy, tęskni za widokiem czegoś innego. I to nie jest tylko złośliwą a może choćby nienawistną opinią antypisiaka takiego jak ja, to przekaz z samego jądra, tego z bliskiego otoczenia kaczego jądra.
W każdym razie, co bardziej odważne członki PiS, robią sobie z tego awansu tak zwane podśmiechujki. No niestety, a może ku naszej euforii stety, tak jak Jarosław ma twardą rękę do mężczyzn, oraz do ich iż tak powiem organów, tak w stosunku do kobiet to absolutnie miękka faja. Plus minus tak to należy widzieć i oceniać.
W każdym razie niezbyt zdolna makijażysta, lub wizażystka jak to się modnie mówi, zrobiła ni z gruchy ni z pietruchy, zawrotną karierę w PiS. Nie pierwsza ona i nie ostatnia. Ponoć awansowała też Kempa, ale błagam, nie zmuszajcie mnie do opisywania metod jakimi to osiągnęła. Co prawda, wiem komu, od jakiego czasu i tak dalej, ale póki co milczę.