Bydgoscy działacze Konfederacji i Razem oceniają wyniki Mentzena i Zandberga

3 tygodni temu

Sławomir Mentzen i Adrian Zandberg – kandydaci „nowej polaryzacji”, którzy cieszą się największym poparciem wśród młodych wyborców – walczyli o jak najlepszy rezultat. Głosy ich wyborców zdecydują o tym, kto z duetu Nawrocki-Trzaskowski zastąpi Andrzeja Dudę w Pałacu Prezydenckim, ale wbrew zaklęciom zwolenników PiS i KO poparcie – cytując Zandberga – nie jest pucharem przechodnim. O ocenę kampanii i wyników I tury zapytaliśmy Daniela Kaszubowskiego (Razem) i Pawła Siega (Konfederacja).

Sławomir Mentzen stanął na wyborczym podium, zdobywając 14,36% głosów. Adrian Zandberg z rezultatem 4,86% nie wyprzedził Szymona Hołowni i Grzegorza Brauna, ale pokonał byłą członkinię Razem Magdalenę Biejat, która była kandydatką Lewicy.

W Bydgoszczy Mentzen również zajął trzecie miejsce (11,10 %), a Zandberg o kilka głosów przegrał z Biejat (5,29%) i z Hołownią – miał jednak lepszy rezultat od Brauna. Daniel Kaszubowski, lokalny działacz Razem podkreśla, iż wynik Zandberga jest satysfakcjonujący.


PRZECZYTAJ: Oficjalne wyniki I tury w Bydgoszczy. Trzaskowski ponad 40% głosów


To był nasz pierwszy start w wyborach prezydenckich. Ruszaliśmy od zera, bez widocznego brandu i szyldu. Skończyliśmy na 4,86% – pomiędzy kandydatami wóch komitetów z dużo mocniejszym szyldem i subwencją. Konkurencja i cała plejada publicystów wieszczyła nam nie tylko wynik poniżej 1%, ale i iż w ogóle nie zbierzemy podpisów. Zebraliśmy, zarejestrowaliśmy kandydata i przy mocno ograniczonych środkach zrobiliśmy bardzo dobrą kampanię, co było widać na wiecach i spotkaniach z Adrianem. Chciałbym bardzo podziękować każdej osobie, która oddała głos na naszego kandydata – mówi nam Kaszubowski.

Radny Bydgoskiej Prawicy i bydgoski lider Konfederacji Paweł Sieg komentuje wynik Mentzena, również uznając go za dobry. – Zyskaliśmy ponad milion wyborców. To zasługa naszego kandydata, który objechał całą Polskę. Zbierając rzesze osób w miastach i miasteczkach mówił niewygodną prawdę o sytuacji polskiej armii czy służby zdrowia, o tym, jak nas okradają politycy oraz o kontrkandydatach. Dzięki temu zyskał – mówi.

Lokalnego działacza Razem martwią dwie rzeczy. – Po pierwsze dobry wynik skrajnie prawicowych i nienawistnych kandydatów. Niestety, nie tylko skrajna prawica wybrała język pogardy i strachu w tej kampanii. Dobry wynik Mentzena i Brauna to efekt właśnie takiej retoryki w kampanii i dania im przestrzeni do promowania się. Po drugie – włączając dzisiaj rano kanał informacyjny zauważyłem, iż Rafał Trzaskowski zaczyna dzień od przychylnego zerkania w stronę elektoratu Mentzena. To daje nam trochę do myślenia – podkreśla.

Wybory prezydenckie 2025: Piotr Król i Michał Sztybel komentują sondażowe wyniki

Mimo różnic politycznych, Kaszubowskiego i Siega łączy ocena sytuacji koalicji rządzącej i wyników jej kandydatów. – Szymon Hołownia stracił wiarygodność. Pozycjonował się na „trzecią drogę”, a okazał się przystawką Tuska. jeżeli ktoś oczekuje zmian, niech popiera Sławomira Mentzena – stwierdza Sieg. Zauważa też, iż wynik Brauna jest jedną z niespodzianek i jednym z elementów porażki „koalicji 15 października”. – To nie żółta, to czerwona kartka dla rządu – dodaje.

Ta kampania pokazała także, iż koalicja trwoni poparcie, jakim obdarzono je w ostatnich wyborach. Ciekawe, jakie wnioski wyciągną przed drugą turą i obiecaną przez Donalda Tuska „rekonstrukcją rządu”. Polityka szantażu emocjonalnego może nie być dobrym narzędziem w ciągu najbliższych dwóch tygodni – zastanawia się Kaszubowski.

Przedstawiciel Razem zgadza się z Adrianem Zandbergiem, który wczoraj powiedział, iż poparcie setek tysięcy wyborczyń i wyborców to nie jest trofeum, które od tak można przekazać. – Nasi wyborcy podzielają konkretne wartości. Głosowali za silną, solidarną i szanująca prawa człowieka Polskę. Mają swój rozum i nie trzeba im mówić, co należy robić w II turze. Sami dobrze o tym wiedzą – podsumowuje.

Idź do oryginalnego materiału