Obserwując najnowsze wydarzenia na polskiej scenie politycznej, nie sposób powstrzymać oburzenia. To, co dzieje się wokół kwestii długu partii Nowoczesna, która właśnie formalnie przestaje istnieć, jest jaskrawym przykładem cynizmu i braku odpowiedzialności wśród części parlamentarzystów. Mamy do czynienia z sytuacją, w której dług zaciągnięty na polityczne kariery ma zostać przerzucony na stratę wierzycieli.
Oddawaj dwa miliony z kredytu Nowoczesnej.
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) October 28, 2025
Milionowy Dług za Polityczne Stołki
Decyzja o rozwiązaniu Nowoczesnej i jej integracji z Koalicją Obywatelską powinna być prosta, ale obciążona jest ogromnym długiem sięgającym około 2 milionów złotych. Kwota ta nie wzięła się znikąd – to przede wszystkim kredyt zaciągnięty w PKO Banku Polskim w 2015 roku oraz zaległości wobec Polsatu za emisję spotów wyborczych.
Należy podkreślić: te pieniądze sfinansowały kampanię, która umożliwiła wejście do Sejmu wielu politykom, dziś prominentnym członkom Koalicji Obywatelskiej lub Polski 2050, w tym Adamowi Szłapce, Witoldowi Zembaczyńskiemu i Paulinie Hennig-Klosce. Innymi słowy, dług ten jest może być kosztem zdobycia mandatów poselskich i rozpoczęcia intratnych karier politycznych.
Cyniczna Tłumaczenia: „Reszta po Stronie Straty”
Najbardziej bulwersujące są słowa byłego wiceprzewodniczącego Nowoczesnej, posła KO Witolda Zembaczyńskiego. Zamiast wyrazić skruchę lub zadeklarować osobistą odpowiedzialność, polityk beztrosko stwierdził, iż wierzyciele… będą musieli pogodzić się ze stratą.
️ „Przeprowadziliśmy taki sposób likwidacji partii, iż po prostu te dwa podmioty – z żalem to mówię – będą musiały sobie zapisać resztę tych zobowiązań po stronie straty.”
Dla posła Zembaczyńskiego to „ryzyko związane z prowadzeniem tego typu działalności”. Czyżby to sugerowało, iż kredytowanie partii politycznej jest działalnością wysokiego ryzyka, za którą to przedsiębiorcy, a nie dłużnicy, powinni ponosić ostateczną odpowiedzialność? To jawne uchylanie się od zobowiązań!
Gdy zwykły obywatel nie jest w stanie spłacić długu, grozi mu licytacja i komornik. W przypadku polityków, którzy na kredycie osiągnęli wymierne, osobiste korzyści (mandat, subwencje, stanowiska), stosuje się „likwidację”, która oznacza jedynie przymusowe umorzenie długu u wierzycieli. Jest to kpina ze sprawiedliwości i równości wobec prawa.
Koniec Etyki i Odpowiedzialności?
Partia Nowoczesna utraciła subwencję z powodu błędu finansowego w 2015 roku, który dotyczył przelewu kredytu. Ale utrata subwencji nie zwalnia z obowiązku spłaty samego kredytu! Próby sugerowania, iż państwo „zaoszczędziło” dzięki nieprzyznaniu pieniędzy Nowoczesnej, stanowią jedynie nieudolną próbę usprawiedliwienia własnej niewypłacalności i bezczynności w kluczowej kwestii.
Wzywam do natychmiastowej refleksji i wzięcia odpowiedzialności. Politycy, którzy zawdzięczają swoje mandaty finansowaniu z tego niespłaconego długu, powinni wykazać się elementarną przyzwoitością i uregulować te zobowiązania z własnych środków. Czy taka jest nowa definicja etyki w polskiej polityce? Nie możemy się na to zgodzić!
Wzięli kredyt na partię polityczną, pieniędzy nie chcą oddać. Bezczelnie mówią, iż nie oddadzą. Za ten kredyt powstały kariery polityczne, z jedynek tej wypromowanej wtedy przez media partii (jako przystawki dla PO) dostałby się wówczas kulawy pies. I dostał się wtedy Jerzy… pic.twitter.com/HZAx2Q3Jtw
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) October 28, 2025

 1 dzień temu
                                                    1 dzień temu
                    










