W polskim krajobrazie politycznym nie brakuje zaskakujących zwrotów akcji i nieoczekiwanych sojuszy. Jednym z ciekawszych, choć być może krótkotrwałych, epizodów ostatnich miesięcy była kooperacja Aldony Skirgiełło, znanej szerzej jako „Aldona z Podlasia”, z partią Samoobrona. Ich relacja, która wzbudziła niemałe zainteresowanie mediów i opinii publicznej, zakończyła się jednak fiaskiem w kontekście wyborów prezydenckich 2025.
Aldona Skirgiełło, postać rozpoznawalna dzięki udziałowi w reality show „Żony Podlasia” i autorce autobiografii o tym samym tytule, ogłosiła swoją kandydaturę na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pod szyldem Samoobrony w styczniu 2025 roku. Jej decyzja wywołała mieszane reakcje. Z jednej strony, jej popularność medialna mogła przyciągnąć nowych wyborców do ugrupowania, które od lat boryka się z problemami w sondażach. Z drugiej strony, brak doświadczenia w polityce na szczeblu krajowym i jej kontrowersyjna osobowość budziły wątpliwości co do jej szans wyborczych i potencjalnego wpływu na wizerunek partii.
Sama Samoobrona, partia o bogatej i burzliwej historii, podjęła ryzyko, stawiając na kandydata spoza tradycyjnych kręgów politycznych. Można spekulować, iż był to desperacki ruch mający na celu ponowne zaistnienie na scenie politycznej i odzyskanie utraconego poparcia. Hasła wyborcze Aldony, nawiązujące do retoryki Andrzeja Leppera, lidera Samoobrony z czasów jej największej popularności, sugerowały próbę odwołania się do dawnego elektoratu partii.




Jednakże, jak się okazało, medialny rozgłos i deklaracje chęci walki o najwyższy urząd w państwie nie przełożyły się na realne poparcie. Termin na zebranie 100 tysięcy podpisów, niezbędnych do zarejestrowania kandydatury w wyborach prezydenckich, upłynął 4 kwietnia 2025 roku. Aldonie Skirgiełło nie udało się osiągnąć wymaganego progu. Sama kandydatka poinformowała w mediach społecznościowych o brakujących 7 tysiącach podpisów, co ostatecznie przekreśliło jej szanse na udział w wyborach.
Niepowodzenie w zebraniu podpisów stawia pod znakiem zapytania przyszłość współpracy Aldony Skirgiełło z Samoobroną. Czy ta krótka, ale intensywna relacja była jedynie epizodem, czy też stanowiła próbę trwałego sojuszu? Brak sukcesu w wyborach prezydenckich z pewnością osłabił pozycję Aldony w partii i podważył strategię Samoobrony, która wiązała z nią pewne nadzieje na ożywienie swojej działalności.
Można przypuszczać, iż nieudana próba prezydencka Aldony Skirgiełło będzie miała konsekwencje zarówno dla niej, jak i dla samej Samoobrony. Dla Aldony może to oznaczać powrót do działalności pozapolitycznej lub poszukiwanie innej platformy do realizacji swoich ambicji. Dla Samoobrony jest to kolejny sygnał o trudnościach w odbudowie dawnej siły i znalezieniu trwałego miejsca na polskiej scenie politycznej.
Historia współpracy Aldony Skirgiełło z Samoobroną jest przykładem, jak niekonwencjonalne sojusze polityczne, choć budzą ciekawość i nadzieje na nowe otwarcie, nie zawsze przekładają się na realny sukces wyborczy. Pokazuje również, jak ważne w polityce jest nie tylko medialne zainteresowanie, ale przede wszystkim solidne poparcie społeczne i sprawne struktury partyjne, zdolne do mobilizacji wyborców i zebrania niezbędnych formalności.
Burzliwe rozstanie, a może raczej niedoszły romans Aldony z Samoobroną, pozostawia za sobą pytania o przyszłość obu tych podmiotów na polskiej scenie politycznej