Najwyraźniej wiceszef resortu spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk z PiS jest przekonany, iż pozostało na świecie ktoś, kto poważnie by traktował kwestię reparacji. Domaga się ich od Niemiec rząd Zjednoczonej Prawicy. Ale całkowicie nieudolnie.
– Wiosną nastąpi w Niemczech „burza informacyjna” na temat reparacji wojennych i wyślemy tysiące egzemplarzy raportu do niemieckich uczelni – tak Mularczyk zapowiadał kolejną w tej sprawie „ofensywę dyplomatyczną” swojego rządu. – Nasze działania […] w Niemczech i w Berlinie, i na arenie międzynarodowej doprowadzą do tego, iż Niemcy będą zmieniały swoją perspektywę patrzenia i traktowania Polski – przekonywał minister na antenie Polskiego Radia 24.
– Myślę, iż w Niemczech jest wiele osób, które podzielają naszą perspektywę, ale to jest społeczeństwo zastraszone – opowiadał dalej.
Po czym na pytanie, kiedy kwestia reparacji może zakończyć się sukcesem, rozbrajająco odparł, iż „jest to pewien proces”. – Ad Kalendas Graecas – mógłby dodać bardziej precyzyjnie.