Burmistrz zalanych Głuchołaz apeluje. „To jest teraz najważniejsze”

news.5v.pl 4 dni temu

— Spoglądam przez okno urzędu i widzę, iż mieszkańcy od razu przystąpili do sprzątania. Ludzie zamiatają ulice, myją okna — mówi w poniedziałek w południe burmistrz 13-tysięcznych Głuchołaz. Od razu dodaje, iż usuwanie skutków katastrofalnej powodzi to dużo więcej niż sprzątanie ulic: — Stoimy przed wielkimi wyzwaniami. W tej chwili nie mamy wody, nie mamy prądu, nie mamy gazu.

W niedzielę rano wezbrane wody rzeki Biała Głuchołaska zerwały mosty w Głuchołazach i zalały historyczne centrum miasta. Władze już wcześniej zarządziły obowiązkową ewakuację mieszkańców zagrożonych terenów. Burmistrz na nagraniu z zalewanego urzędu mówił o „największej powodzi w historii Głuchołaz”.

— Zniszczone zostały nie tylko mosty, ale też park zdrojowy, ulice, żłobek, który właśnie dwa miesiące temu został oddany do użytku po gruntownym remoncie — tłumaczy w rozmowie z Onetem Paweł Szymkowicz.

Dodaje, iż na szacunki strat poniesionych przez gminę dopiero przyjdzie czas. Ale już w poniedziałek rano urzędnicy ruszyli w miasto, by oszacować straty mieszkańców. To konieczne, by poszkodowanym ludziom mogły zostać wypłacone zasiłki.

Pomoc płynie czeskim wiaduktem i kładką

Burmistrz podkreśla, iż „na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych”. Wcześniej w mediach pojawiły się doniesienia o osobie, która miała zginąć w pobliskim Nowym Świętowie. — Muszę to zdementować. Ten zgon był niezwiązany z powodzią — zaznacza Szymkowicz.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Głuchołazom udało się uniknąć losu pobliskiej Nysy, która w niedzielę na skutek powodzi straciła szpital. Tamtejsi pacjenci musieli być ewakuowani helikopterami do innych placówek. — Na szczęście szpitale w naszym mieście są położone na wzgórzach — podkreśla Szymkowicz w rozmowie z Onetem. — Szpital powiatowy został częściowo zalany, ale był na to przygotowany. Woda była tylko w najniższej kondygnacji, w piwnicy. Dziś zarówno ta placówka, jak i szpital MSWiA działają i mieszkańcy mogą się do nich zgłaszać.

Monika Waluś / Onet

Sytuacja w Głuchołazach wciąż dramatyczna. Mieszkańcy nie kryją rozgoryczenia

Największym wyzwaniem dla władz miasta jest teraz dostarczenie mieszkańcom wody pitnej. Sieć wodociągowa została uszkodzona i prace nad jej naprawą ciągle trwają.

— Wczoraj w nocy wykorzystaliśmy ocalały wiadukt czeskiej linii kolejowej. Po torach nad wezbraną wodą jechały auta z wodą dla mieszkańców drugiej części miasta. Samochodami wozimy też wodę po kładce pieszo-rowerowej. Małymi osobówkami, bo większe na kładce się nie mieszczą — relacjonuje Paweł Szymkowicz.

— jeżeli ktoś chciałby w tej chwili pomóc Głuchołazom, to najpilniejszą potrzebą jest dla nas woda butelkowana. Najlepiej w tych pięciolitrowych baniakach, bo są najłatwiejsze w dystrybucji. Do tego potrzebujemy suchego prowiantu, konserw, chleba i środków czystości, w tym środków dezynfekujących — apeluje burmistrz.

Miasto nie dysponuje wolnymi środkami transportu. Osoby chcące przywieźć wspomnianą pomoc do Głuchołazów powinny dostarczyć ją do Szkoły Podstawowej nr 3 przy ul. Słowackiego, gdzie prowadzona jest zbiórka produktów.

Onet

Mieszkańcy Głuchołazów muszą pokonać przeprawę by dotrzeć do sklepów po najpotrzebniejsze rzeczy: wodę, jedzenie, środki czystości. W wielu miejscach w mieście wciąż nie ma prądu.

Idź do oryginalnego materiału