„Dziś pokażę wam, ile pieniędzy, dosłownie, wyrzucamy do śmietnika” – takimi słowami burmistrz wielkopolskiej gminy rozpoczyna filmik, który pojawił się w mediach społecznościowych gminy. Ubrany w odpowiedni kombinezon i rękawice, Mariusz Musiałowski postanowił zajrzeć do śmieci mieszkańców i pokazać, jak wiele z tych, wyrzuconych do pojemników na odpady zmieszane, powinno trafić do recyklingu.
Przy jednym z kubłów na odpady zmieszane, do którego trafiają śmieci z okolicznych bloków, ustawił także te do segregacji, a następnie, przeglądając worki na śmieci zmieszane pokazał, jak wiele z wyrzuconych tam odpadów tak naprawdę powinno trafić do poszczególnych kubłów segregacji. Wśród „zmieszanych” śmieci były m.in. szklane butelki, odpady bio czy też plastikowe opakowania. Wszystkie te produkty powinny znaleźć się w dedykowanych pojemnikach.
Burmistrz chciał w ten sposób uświadomić mieszkańców gminy, jak bardzo szkodzą… własnym portfelom. Jak zauważył, w tym roku gminy zobowiązane są do osiągnięcia 55% recyklingu. jeżeli tego nie zrobią, zapłacą karę.
„Za jeden taki pojemnik szacuję 200-300 złotych tygodniowo. W skali miesiąca to 1200 złotych, a w skali roku, to niemal 15 tysięcy złotych. A takich pojemników mamy przecież w gminie kilkadziesiąt” – zauważa Mariusz Musiałowski w nagraniu
Dodał, iż brak odpowiedniej segregacji to kary finansowe nakładane na gminę, które płacą mieszkańcy. Od tego najczęściej uzależniona jest stawka za gospodarowanie odpadami w gminie.
„Nikt nie będzie za nas sortował śmieci. Bo to my decydujemy, gdzie trafi nasz odpad. To my mamy wpływ na to, czy coś wróci do obiegu, czy zasili górę nieposegregowanych śmieci” – wskazała gmina w poście