7 listopada minęło pół roku od objęcia przez Magdalenę Łacną stanowiska burmistrza Bochni. W wywiadzie dla Bochnianin.pl opowiada o wyzwaniach jakie napotkała, planach na rozwój miasta, a także o swoim pierwszym projekcie budżetu miasta, który właśnie przygotowała. Jest też o parkingach.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – Minęło pół roku od objęcia przez panią stanowiska burmistrza Bochni. Czy zarządzanie miastem pokrywa się z pani wcześniejszym wyobrażeniem o tej pracy?
Magdalena Łacna, burmistrz Bochni: – Obejmując stanowisko burmistrza wiedziałam, iż to będzie wymagająca i odpowiedzialna praca, ale nie wszystko było takie, jak sobie wyobrażałam. Zaskoczyło mnie, w jakim stanie zastałam urząd i jego jednostki. Mój poprzednik w ciągu trzech kadencji zarządzał w sposób odmienny od mojego podejścia, co ujawniło sporo wyzwań. Przykładowo, sam budynek urzędu wymaga remontu, a pracownicy pracują w trudnych warunkach. Rozpoczęliśmy już proces poprawy, odnawiając biura własnym nakładem. Korzystamy przy tym z pomocy fachowców z zakładu karnego – to skutecznie pozwala nam wyremontować kolejne pokoje.
Dodatkowym, ogromnym wyzwaniem jest brak dostępności naszych jednostek dla osób z niepełnosprawnościami. To priorytet, ponieważ bez tego nasze instytucje nie mogą w pełni korzystać z dostępnych projektów. Czeka nas wiele pracy, ale nie zamierzam się poddawać. Cieszę się, iż mogę liczyć na świetnych specjalistów, gotowych do współpracy i wspierających mnie w codziennym zarządzaniu.
Podsumowując to, co pani przed chwilą powiedziała, można odnieść wrażenie, iż zakres prac i liczba nieoczywistych zadań do wykonania są większe, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, patrząc na miasto z zewnątrz. Czy dobrze rozumiem?
– Tak, wydawało mi się, iż poprzednik rozłożył sobie zadania na te lata, które obejmowały jego trzy kadencje, i iż większość z nich została zrealizowana. Okazało się jednak, iż przyjął inną politykę zarządzania. Nie chciałabym tutaj negować jego podejścia, ale patrząc kobiecym okiem, zauważyłam pewne obszary, które mogłyby wyglądać inaczej i postanowiłam się nimi zająć.
Czy żałuje pani decyzji o kandydowaniu?
– Nie, nie żałuję decyzji o kandydowaniu. Gdybym dziś miała jeszcze raz podjąć tę decyzję, zrobiłabym to ponownie.
Pół roku to już sporo czasu, by zapoznać się z kluczowymi sprawami miasta. Jakie największe wyzwania udało się pani do tej pory pokonać?
– W kampanii wyborczej zwracałam szczególną uwagę na młodych ludzi i konieczność, by Bochnia zaczęła „młodnieć”, bo nasze społeczeństwo jest głównie starsze. Pierwszym krokiem było pozyskanie środków na publiczny żłobek. Udało się to zrealizować w ciągu tego półrocza. Wybraliśmy już miejsce i jesteśmy w trakcie projektowania. Chcemy, by żłobek był gotowy w ciągu dwóch lat. jeżeli zależy nam na przyciąganiu młodych mieszkańców, musimy zadbać o warunki dla nich.
Dla mnie równie ważni są seniorzy – dbam o ich potrzeby, co widać po ogromnym zainteresowaniu Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Mamy 180 zapisanych uczestników i listę rezerwową, co pokazuje, iż osoby starsze chcą być aktywne. Myślę, iż ich aktywizacja pozytywnie wpłynie na ich zdrowie. Chciałabym, by mogli współpracować z młodymi, dzieląc się doświadczeniami i euforią życia.
A jakie wyzwania wciąż czekają na rozwiązanie?
– Ważne jest kontynuowanie inwestycji rozpoczętych przez mojego poprzednika, jak budowa wielofunkcyjnego budynku na osiedlu Niepodległości. Konieczne będzie zdobycie funduszy na jego wykończenie – budynek ma być oddany w stanie deweloperskim, ale chcemy, by tętnił życiem. Kolejną istotną inwestycją jest obiekt sportowo-rekreacyjny w Chodenicach, nad którym wciąż realizowane są prace koncepcyjne. W projektowanie chcę włączyć przedstawicieli wszystkich bocheńskich dyscyplin sportowych, radnych oraz mieszkańców, by mieli realny wpływ na to, co tam powstanie. Planujemy etapową realizację, co pozwoli nam lepiej zarządzać środkami.
Zauważyłam również, iż potrzebujemy w Bochni sali koncertowo-widowiskowej. w tej chwili w mieście brakuje przestrzeni, która mogłaby służyć dużym wydarzeniom kulturalnym. Dlatego planujemy wybudować nowoczesny obiekt na tzw. „ruskim rynku” przy ul. Floris, który połączy funkcję sali koncertowej z biblioteką – potrzebujemy także bardziej przystępnego budynku dla osób z niepełnosprawnościami. Wykonanie dokumentacji koncepcyjno-projektowej tego obiektu zapisałam w projekcie budżetu na przyszły rok i mam nadzieję, iż radni wesprą naszą wizję rozwoju miasta.
Czy uważa pani, iż wszystkie decyzje podjęte przez panią dotychczas jako burmistrz Bochni były słuszne?
– Podejmując decyzje, staram się, by były one przemyślane i dobre. Trudno mi dziś ocenić, czy wszystkie z nich faktycznie są słuszne – na to potrzeba czasu. Ostatecznej oceny dokonają prawdopodobnie mieszkańcy, ale myślę, iż warto dać sobie przestrzeń na dłuższą perspektywę. Staram się, by decyzje były mądre i wyważone, a przy ich podejmowaniu nie opieram się wyłącznie na swojej opinii – słucham innych, prowadzę rozmowy, szukam różnych punktów widzenia. Dlatego jestem przekonana, iż to słuszne podejście.
Czy jest coś, co z perspektywy czasu zrobiłaby pani inaczej? jeżeli tak to co?
– Pewnie tak, to możliwe. To trochę jak z budową domu – gdy już w nim zamieszkamy, po kilku latach myślimy: „Mogłam to zrobić inaczej.” Dajmy jednak sobie czas na ocenę.
Jak pani sobie radzi z krytyką? Zwłaszcza tą dotyczącą zmian personalnych? Bo sporo głosów krytycznych jednak się pojawiło…
– Zdaję sobie sprawę, iż zarządzanie miastem nie jest łatwe, zwłaszcza, iż po raz pierwszy burmistrzem Bochni jest kobieta, co mogło zaburzyć dotychczasowy sposób zarządzania. Krytyka jest obecna, ale staram się przyjmować ją konstruktywnie – nie boję się jej i nie pozwalam, by mnie zatrzymywała. Wiem, iż zawsze będą osoby, które mnie wspierają, i takie, które będą oceniać surowiej. Dla mnie najważniejsze jest jednak zdanie mieszkańców, z którymi regularnie się spotykam – każdy wtorek to seria spotkań, podczas których wysłuchuję różnych problemów. zwykle przychodzi do mnie kilkanaście osób, a ich przychylność i zaangażowanie są dla mnie niezwykle motywujące. Co więcej, zawsze będę bronić swoich pracowników – w Bochni niestety utarło się narzekanie na miasto, ale wiem, iż pracownicy naprawdę ciężko pracują i są wspaniałymi, zaangażowanymi ludźmi.
Przygotowała pani już swój pierwszy autorski projekt budżetu Bochni. Jakie najważniejsze inwestycje zostały w nim uwzględnione, oprócz – wspomnianych już przed chwilą przez panią – kontynuacji budowy obiektu na osiedlu Niepodległości oraz projektów ośrodka sportowo-rekreacyjnego w Chodenicach i nowego budynku biblioteki?
– W projekcie budżetu na 2025 rok mamy ponad 80 zadań inwestycyjnych o łącznej wartości przekraczającej 26 mln złotych. Największą z nich jest budowa budynku wielofunkcyjnego na osiedlu Niepodległości, a także modernizacja Krytej Pływalni, którą będziemy realizować etapami. Na 2025 rok planujemy projektowanie parkingu z salą koncertową i biblioteką na tzw. „ruskim rynku”, a także rozpoczęcie prac nad obiektem rekreacyjnym w Chodenicach. Ciężar finansowania tych inwestycji przypadnie na rok 2026, a rok 2025 poświęcimy na intensywne pozyskiwanie funduszy na realizacje.
Budżet, nad którym teraz pracujemy, jest wynikiem rozmów zarówno z mieszkańcami, jak i z radnymi. To nie jest budżet Magdaleny Łacnej, ale budżet całej Bochni, odzwierciedlający realne potrzeby lokalnej społeczności. W trakcie jego tworzenia omawiałam każdą inwestycję z radnymi, aby wspólnie wypracować możliwie najlepszy plan na przyszły rok.
Niedawno w rozmowie ze mną dyrektor pływalni Robert Hołda szczegółowo wyjaśnił jakie prace trzeba wykonać w obiekcie. Jakie konkretnie zadania zaplanowano w przyszłorocznym budżecie miasta, jeżeli chodzi o remont pływalni?
– Na razie trudno mi odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie, bo rozmowy na ten temat jeszcze trwają. Na pewno skupimy się na realizacji tych działań, które są najpilniejsze i na które możemy sobie teraz pozwolić, a które pomogą w obniżeniu kosztów utrzymania basenu. Całościowa modernizacja jest niemożliwa od razu, dlatego zamierzamy realizować prace etapami. W przyszłym roku planujemy wykonanie najważniejszego z etapów, co niestety będzie wiązało się z koniecznością wyłączenia basenu na kilka miesięcy. Innego sposobu nie ma.
Dopytam jeszcze o inwestycję na „ruskim rynku”. Czy pani wizja jest taka, iż po wybudowaniu nowego obiektu biblioteka zmieni swoją siedzibę z ul. Mickiewicza na ul. Floris?
– Żadna z naszych jednostek nie jest dostosowana do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Niedawno odwiedziłam bibliotekę i to co zwróciło moją uwagę to fakt, iż obecna siedziba biblioteki niestety nie ma możliwości zamontowania windy – jedyne miejsce, gdzie mogłaby ona stanąć, zajmują łazienki. choćby gdyby udało się je przenieść, pomieszczenia przez cały czas byłyby zbyt ciasne, by pomieścić wózki inwalidzkie. Dlatego budowa nowej biblioteki połączonej z parkingiem i salą koncertową to najlepsze rozwiązanie. Koszt inwestycji będzie niższy, niż gdyby każdą z tych funkcji realizować osobno.
Parking przy tym nowym obiekcie jedno czy wielopoziomowy?
– jeżeli tylko będzie taka możliwość, chcemy, aby powstał tam dwupoziomowy parking.
Czy obawia się pani braku poparcia większości radnych dla projektu budżetu na przyszły rok?
– Tak jak wspomniałam, to nie jest budżet Magdaleny Łacnej, ale wspólny budżet burmistrza i radnych, w którym każdy z radnych ma swój udział. Jesteśmy po dobrych spotkaniach z mieszkańcami na osiedlach, podczas których zgłaszali swoje wnioski i postulaty. Staraliśmy się uwzględnić je w projekcie budżetu, i mam nadzieję, iż ten projekt zostanie przyjęty.
Ostatnio mieliśmy zmianę w prezydium rady. Czy zmiana przewodniczącego Rady Miasta Bochnia to z pani perspektywy zmiana na lepsze?
– Nie chciałabym wnikać w sprawy Rady Miasta, bo to radni podejmują swoje decyzje. Dla mnie najważniejsze jest, aby kooperacja z przewodniczącym i wszystkimi radnymi przebiegała pozytywnie. Nie miałam wpływu na niektóre kwestie, bo nie ja podejmuję ostateczne decyzje. Jednak z każdym radnym chcę rozmawiać i współpracować. Jestem pierwszym burmistrzem, który nawiązał tak bliską współpracę z radnymi, spotykając się z nimi indywidualnie, a nie tylko w ramach klubów. Każdego radnego zapraszam do dialogu i uważam to za bardzo ważne.
Co pani sądzi o atmosferze w radzie? Czy ze strony radnych ma pani wystarczające wsparcie i zrozumienie? Współpracę na linii radni – burmistrz wyobrażała sobie pani inaczej?
– Tego również się uczę. Nie miałam konkretnych oczekiwań, jak to będzie wyglądało, ale najważniejsze jest dla mnie otwarte prowadzenie rozmów. Od 7 maja nie reprezentuję publicznie Platformy Obywatelskiej, działam w imieniu wszystkich mieszkańców Bochni, niezależnie od ich poglądów. To dla mnie kluczowe. Bycie burmistrzem nie jest łatwe i wymaga dużej otwartości na potrzeby radnych, ale myślę, iż udaje nam się to osiągnąć.
Podczas kampanii zapowiadała pani wprowadzenie bezpłatnej komunikacji miejskiej dla posiadaczy Bocheńskiej Karty Mieszkańca. Na jakim etapie są te prace i kiedy mieszkańcy mogą spodziewać się wdrożenia tego rozwiązania?
– w tej chwili jesteśmy na etapie symulacji wprowadzenia bezpłatnej komunikacji dla mieszkańców. Teraz koszt dopłaty wynosi około 1,5 mln zł, a w przypadku bezpłatnej komunikacji – dodatkowe 500 tys. zł lub więcej. Pracujemy także nad Bocheńską Kartą Mieszkańca, którą chciałabym wprowadzić w przyszłym roku. Jest już uwzględniona w projekcie budżetu. Na początek planujemy wprowadzenie karty mieszkańca, a następnie będziemy analizować koszty bezpłatnej komunikacji. Zaczęliśmy od zwiększenia liczby połączeń, ponieważ wiele wniosków mieszkańców nie zostało wcześniej uwzględnionych. Na podstawie tych potrzeb wprowadziliśmy nowe linie i poprawiliśmy częstotliwość. Projekt jest wciąż dopracowywany, a po jego finalizacji będziemy mieli pełen obraz kosztów, pamiętając, iż za tę komunikację miasto będzie płacić.
Czyli od stycznia bezpłatnej komunikacji raczej nie będzie?
– Jeszcze nie, ponieważ na razie koncentrujemy się na dopracowaniu częstotliwości i jakości połączeń. Dopiero w kolejnym etapie będziemy mogli zająć się dalszymi kwestiami.
Sporo głosów też jest takich, iż ta komunikacja nie jest zbyt wydolna i aby to wszystko dobrze działało musiałoby być dużo więcej połączeń, czyli też autobusów – nie o kilka więcej, ale pewnie kilka razy więcej niż obecnie. Jakie są perspektywy zwiększenia liczby autobusów w Bochni?
– Chcę zwrócić uwagę na jeszcze inny problem. Mamy trudności z pozyskiwaniem kierowców, o czym rozmawiam regularnie z prezesem BZUK-u. To może utrudniać rozwój komunikacji. Myślę, iż problem może wynikać również z wynagrodzeń dla kierowców, ale to jest kwestia, którą da się wypracować. Ponadto, mieszkańcy zgłaszają potrzebę dostosowania taboru, szczególnie w godzinach szczytu. Autobusy są za małe, zwłaszcza na osiedlu Niepodległości. Dlatego planujemy pozyskać fundusze na zwiększenie liczby pojazdów.
Jednym z najmocniej akcentowanych problemów podczas kampanii wyborczej był problem z parkowaniem. Przed chwilą mówiła pani o planach budowy parkingu na „ruskim rynku”. To jest pani pomysł na rozwiązanie problemu z parkingami w Bochni, czy może coś jeszcze?
– Jednym z rozwiązań jest zmiana organizacji parkowania. W najbliższym czasie wprowadzimy zmiany przenosząc busy z placu Galasa na ul. Poniatowskiego, czyli na nowy węzeł przesiadkowy. Wskutek tego ruchu udostępnimy plac Galasa mieszkańcom na parking. W Bochni zawsze będzie brakować miejsc parkingowych. Ten problem trzeba rozwiązać wielowątkowo. Zwiększenie częstotliwości autobusów i dodanie nowych linii pomoże ograniczyć potrzebę korzystania z samochodów. Dzięki temu parkingi nie będą przepełnione, a miasto zyska czystsze powietrze. Dostosowanie rozkładów, by autobusy kursowały częściej, szczególnie w godzinach szczytu, pozwoli mieszkańcom na łatwiejsze korzystanie z komunikacji publicznej i zmniejszy zatłoczenie parkingów.
Parking na placu Galasa będzie płatny?
– Zanim zostaną zainstalowane parkomaty, kierowcy będą mogli parkować za darmo, ale z czasem sytuacja ulegnie zmianie.
Perspektywa kilku tygodni, miesięcy?
– To będzie już za niedługo, jeszcze w tym roku.
Przeniesienie busów na węzeł przesiadkowy przy ul. Poniatowskiego to pewnie poprawa funkcjonalności tej inwestycji?
– Rzeczywiście tam są wyznaczone miejsca dla busów i autobusów, to one powinny tam parkować. Natomiast centrum Bochni powinno być odciążone, aby ułatwić parkowanie samochodom osobowym.
Jak wygląda stan finansów miasta? Czy Bochnia jest w dobrej kondycji finansowej?
– Miasto nie jest w złej kondycji finansowej, jednak będziemy musieli pozyskiwać środki na realizację dużych inwestycji. Niemniej, na ten temat nie chciałabym się na razie szerzej wypowiadać.
Miasto pewnie szuka też oszczędności?
– Zrealizowaliśmy już kilka działań generujących oszczędności, w tym zmiany w umowach, na przykład na prąd. W przyszłorocznym budżecie zaplanowaliśmy wymianę oświetlenia na lampy LED i solarne, co pozwoli zaoszczędzić sporo energii. Ważna jest też termomodernizacja budynków, w tym szkół i przedszkoli, co także przyczyni się do oszczędności. Większość budżetu pochłaniają bieżące koszty utrzymania jednostek edukacyjnych, co ogranicza środki na inwestycje. Jednak wdrażanie usprawnień pozwoli zaoszczędzić, a zaoszczędzone środki będzie można przeznaczyć na nowe projekty.
Na koniec naszej rozmowy chciałbym wiedzieć, czy patrząc z perspektywy pierwszych miesięcy kadencji, dokonała pani przeglądu swojego programu wyborczego pod kątem realności jego wykonania, możliwości miasta oraz dostępnych dotacji? Czy uda się pani zrealizować swój program wyborczy?
– Zrobię wszystko, aby zrealizować mój program wyborczy. Wiele z jego elementów zostało już wprowadzonych do projektu budżetu i podzielonych na konkretne jednostki. Na przykład MOPS będzie odpowiedzialny za „złotą rączkę” oraz „taxi dla seniora”. Mam za sobą liczne rozmowy, a przez cały czas będę szukać możliwości pozyskania środków, by zrealizować obietnice. Poza tym warto podkreślić, iż mój program w dużej mierze pokrywał się z programami moich kontrkandydatów, co świadczy o tym, jak ważne są te kwestie dla mieszkańców. Mam nadzieję, iż pod koniec kadencji będę mogła powiedzieć, iż był to dobry i efektywny czas.