Friedrich Merz wywołał polityczną burzę w swojej partii po tym, jak w piątek ogłosił embargo na eksport części uzbrojenia do Izraela. Już w poniedziałek rano stało się jasne, iż wielu członków CDU jest wściekłych – zarówno na samą decyzję, jak i na sposób jej podjęcia.
Decyzja kanclerza o wstrzymaniu dostaw broni, która mogłaby być użyta w bombardowaniach Strefy Gazy, oznacza de facto pierwszy przypadek nałożenia przez Niemcy sankcji na Izrael w trwającej wojnie. To posunięcie jest niepopularne wśród partyjnych sojuszników Merza, którzy zarzucają mu porzucenie Izraela – i dodatkowo, iż nie skonsultował się z nimi wcześniej.
– CSU nie była zaangażowana w tę decyzję; uważamy ją za wątpliwą – powiedział Alexander Hoffmann, lider bawarskiej siostrzanej partii CDU w parlamencie, w rozmowie z dziennikiem Bild.
„Poważny błąd polityczny i strategiczny”
Krytyczne głosy płynęły też z mediów społecznościowych i telewizji. Zastępca ds. polityki zagranicznej Roderick Kiesewetter nazwał decyzję „poważnym błędem politycznym i strategicznym”.
Przypomniał, iż w późnych latach 2000. ówczesna kanclerz Angela Merkel ogłosiła ochronę Izraela niemiecką Staatsräson – podstawowym interesem narodowym. – Wstrzymanie dostaw broni łamie długoletnią przyjaźń i zaufanie, czyniąc Staatsräson pustą, niewiarygodną skorupą – powiedział. – To nie uwolni ani jednego zakładnika.
Sekretarz stanu w ministerstwie badań Matthias Hauer uznał ruch za „katastrofalny sygnał”, a poseł Carsten Müller „zdecydowanie potępił” go w internecie.
Próby gaszenia pożaru
W sobotę Merz wysłał szefa swojego gabinetu Thorstena Freia, by uspokoić nastroje. – Nie może być żadnych wątpliwości, iż podstawowe zasady niemieckiej polityki wobec Izraela pozostają niezmienione – powiedział Frei agencji dpa.
Kancelaria kanclerza rozesłała też trzystronicowy dokument, ujawniony przez dziennik Welt, zawierający dodatkowe wyjaśnienia. Jeden z argumentów – chęć uniknięcia „konfliktów społecznych w Niemczech i Europie” – tylko zaognił sytuację.
– Nie możemy pozwolić, aby decyzje w polityce zagranicznej były kształtowane przez antysemicki tłum na naszych ulicach – skomentował Dennis Radtke, europoseł kierujący skrzydłem pracowniczym partii.
Na niedzielę gwałtownie zwołano nadzwyczajne spotkanie ekspertów ds. polityki zagranicznej CDU z doradcą Merza, Günterem Sautterem, aby zażegnać bunt.
„Nie możemy dostarczać broni konfliktowi, który rozwiązuje się wyłącznie siłowo”
Sam Merz wystąpił w niedzielę w publicznej telewizji ARD, by przemówić zarówno do opinii publicznej, jak i własnej partii. – Podstawowe zasady niemieckiej polityki wobec Izraela pozostają niezmienione – powiedział. Berlin będzie „w dalszym ciągu pomagać [Izraelowi] w obronie własnej”.
Jednocześnie zaznaczył: – Nie możemy dostarczać broni do konfliktu, który próbuje się w tej chwili rozwiązać wyłącznie środkami militarnymi.
Izraelskie plany całkowitej okupacji regionu mogłyby, jego zdaniem, spowodować „setki tysięcy ofiar cywilnych i wymagać ewakuacji całego miasta Gaza”. – Dokąd ci ludzie mieliby pójść? – pytał.