Słomiana kukła, transparenty i awantura na szkolnym korytarzu. Uczniowie liceum w Sulejówku protestują przeciwko odwołaniu dyrektorki. To decyzja burmistrza, który dziś wręczył jej wypowiedzenie. Temperatura sporu pomiędzy licealistami wzrosła do takiego poziomu, iż musiała interweniować policja i straż miejska. W pewnym momencie ktoś rozpylił gaz łzawiący.
Jak tłumaczy burmistrz Sulejówka Arkadiusz Śliwa, odwołanie pani dyrektor to skutek szeregu nieprawidłowości w placówce.
- Prokuratura wszczęła postępowanie. Podejrzewam, iż jak wszczęła postępowanie, to nie wydumała sobie tego z palca. Chodzi o prowadzenie gospodarki finansowej, dysponowanie środkami świadczeń socjalnych, fikcyjne lekcje, gdzie były wpisywane, a się nie odbywały, fałszowanie dokumentów - mówi.
„Wypełniliśmy zalecenia”
Z tym tłumaczeniem nie zgadza się dyrektorka szkoły. Jolanta Oniszk-Palacz twierdzi, iż miasto przeprowadziło kontrole, a szkoła zastosowała się do zaleceń. Dodaje też, iż od dawna czuła niechęć władz miasta do jej osoby.
- Ja jako dyrektor szkoły i moi pracownicy wszystkie te 12 zaleceń, które dostaliśmy wypełniliśmy. Nie było rekontroli, a mimo tego pan burmistrz uznał, iż należy mnie odwołać z tego stanowiska - wyjaśnia.
„Totalitarna decyzja”
W obronie dyrektorki stanęli uczniowie, a także nauczyciele i rodzice uczniów.
- Nie zgadzamy się z decyzją burmistrza - usłyszał od uczniów nasz reporter Przemysław Paczkowski. - To była decyzja totalitarna, bo sam burmistrz się przyznał, iż on tę decyzję podjął samemu, bez konsultacji z innymi - dodał jeden z nich.
Na 18:00 zaplanowana została sesja rady miasta, gdzie ma zostać podjęty temat kryzysowej sytuacji.