Przemysław Czarnek robi dobrą minę do złej gry i przekonuje wszystkich, iż mimo wotum zaufania udzielonemu rządowi Donalda Tuska, ten niebawem upadnie. Jego argumenty są dosyć dziwne. PiS udaje, iż kontroluje sytuację Poseł PiS i były minister edukacji – Przemysław Czarnek – gościł w programie „Graffiti”, gdzie skomentował środowy triumf Donalda Tuska dot. uzyskanego wotum zaufania wobec jego rządu. Znany ze swojej krzykliwości poseł twierdzi, iż dni obecnej Rady Ministrów są już policzone. Jest on również pewien, iż niebawem do obozu z Nowogrodzkiej zacznie przechodzić wielu polityków wchodzących w skład obecnej koalicji. – Wszyscy wiedzą, iż ten rząd upadnie. Kiedy to nastąpi? Nie jestem w stanie przewidzieć. Ale jestem pewny, iż przed 2027 rokiem – przekonywał Czarnek. Dodał, iż wynik wczorajszego głosowania był do przewidzenia i stanowi wstęp do upadku obecnego rządu. Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć to samo o PiS, skoro wybory prezydenckie wygrał wspierany przez nich kandydat, ale nie ma co próbować zrozumieć logiki buńczucznego posła. – Myśmy wiedzieli, iż to wotum zaufania zostanie mu udzielone, iż temu służy też ten czas między pomysłem a 11 czerwca, kiedy została wyznaczona ta sytuacja. Służyły te dni, żeby przycisnąć do muru koalicjantów, wziąć ich za gardło i powiedzieć: jeszcze musicie udzielić