Były minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, podziękował partyjnym aktywistom, którzy zgromadzili się przed Wydziałem do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie, aby wyrazić swoje poparcie. Polityk podkreślił, iż sprawa, w której jest przesłuchiwany, ma podłoże polityczne i jest elementem szerszej walki o prawdę.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
— Bardzo wam dziękuję za obecność, za wsparcie, kochamy Polskę i prawda zwycięży. Może jeszcze nie dziś, ale ten reżim, który dziś w tej chwili jest u władzy, padnie — mówił do zgromadzonych.
Błaszczak podkreślił, iż podczas przesłuchania złożył wyjaśnienia w sprawie odtajnienia archiwalnych dokumentów wojskowych. Według niego była to decyzja zgodna z prawem, a choćby konieczna w kontekście obrony narodowej. — Złożyłem wyjaśnienia. Wytłumaczyłem prokuratorowi, iż miałem prawo i obowiązek, żeby te dokumenty archiwalne odtajnić. Oczywiście nie mogę mówić o szczegółach — podkreślił.
— Podtrzymuję to, co powiedziałem, kiedy spotkaliśmy się dziś rano: moim obowiązkiem jest służenie ludziom, którzy mogliby być pozbawieni obrony w sytuacji ataku na nasz kraj — powiedział były minister obrony narodowej.
Błaszczak przypomniał swoje dokonania na stanowisku ministra obrony narodowej, podkreślając, iż jego priorytetem było umacnianie Wojska Polskiego. — Jako minister obrony narodowej zrobiłem bardzo wiele, żeby wzmocnić i rozwinąć Wojsko Polskie. Utworzyłem wiele jednostek na wschód od Wisły, aby odstraszyć agresora, żeby Putin nie odważył się napaść na naszą ojczyznę — zaznaczył.
Akurat. Przecież chyba choćby sam Błaszczyk nie wierzy w bajki, jakie opowiada.