Budowa wiatraków w jednej z wielkopolskich gmin mogła skończyć się tragicznie. Inwestor chciał postawić konstrukcję na… słupach do lamp oświetleniowych.
Miała być zielona inwestycja, będzie rozbiórka
Władze wielkopolskiej gminy Dobrzyca zdecydowały się na inwestycję w trzy turbiny wiatrowe, które miały dostarczyć mieszkańcom energię elektryczną. Każda z konstrukcji miała mieć 20 metrów wysokości oraz średnicę łopat około 10 m. Koszt jednego wiatraka to 300 tys. zł.
– Celem miała być dywersyfikacja dostaw i produkcji źródeł energii, powodem była oszczędność i zapewnienie gminie bezpieczeństwa energetycznego. Na szkołach zamontowano panele fotowoltaiczne, przy hali sportowej miał stanąć wiatrak – powiedział burmistrz Dobrzycy Jarosław Pietrzak.
Wiatraki na słupkach do lamp oświetleniowych?
Do przetargu zgłosił się oferent z województwa śląskiego, który zaproponował wykonanie usługi za blisko milion złotych. Problemy pojawiły się, kiedy inspektor nadzoru zarządzał od wykonawcy atestów słupów i turbin wiatrowych. Wątpliwości wzbudził atest z Chin – po weryfikacji okazało się, iż zamontowane słupy służą nie do turbin wiatrowych, a do… lamp oświetleniowych.
– Siły, jakie wywołuje śmigło wiatraka, są większe niż siły wywoływane przez oprawy lampy – wyjaśniał Ryszard Kowalski, przedstawiciel firmy projektowej, która nadzorowała inwestycję.
Inspektor nie wyraził zgody na montaż, a inwestycja zakończyła się rozbiórką. Zerwana została również umowa z wykonawcą, a przetarg unieważniono.
– Postanowiliśmy zweryfikować dokumenty u producenta. Okazało się, iż zamontowane słupy służą jedynie jako podstawy do lamp oświetleniowych, a nie do turbin wiatrowych – dodaje Ryszard Kowalski.
Źródło: pap.pl, next.gazeta.pl, poznan.tvp.pl, plaszew24.pl
Fot. Canva