Śmierć Barbary Skrzypek, wieloletniej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego, wywołała falę emocji i politycznych oskarżeń. Wypowiedzi liderów Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza komentarz Mateusza Morawieckiego, spotkały się z ostrą krytyką ze strony polityków rządzącej koalicji.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W jednym ze swoich wpisów były premier Mateusz Morawiecki stwierdził, iż Barbara Skrzypek zmarła w wyniku ogromnej presji, jaką miały na nią wywierać działania obecnej władzy. „Odeszła nagle, ale ból po jej stracie będzie trwał długo. Zaszczuta przez obecną władzę, ciągana po prokuraturach, przesłuchiwana godzinami. Nie bójmy się tych słów – pierwsza ofiara niekończących się opresji wobec opozycji” – napisał Morawiecki.
W podobnym tonie wypowiedział się Jarosław Kaczyński, który na antenie TV Republika podkreślił, iż Skrzypek „bardzo denerwowała się przesłuchaniem”, co – w jego ocenie – mogło mieć wpływ na jej nagłą śmierć.
Wypowiedzi Morawieckiego i Kaczyńskiego spotkały się z ostrą krytyką ze strony przedstawicieli obozu rządzącego. W studiu Radia Zet Aleksandra Leo z Polski 2050 nie kryła oburzenia:
– To bardzo cyniczna i obrzydliwa gra. Mam poczucie, iż politycy PiS lubią taniec na trumnach i to jest straszne. Wykorzystywanie tragicznej śmierci osoby do celów politycznych jest skandaliczne. To jest oczywiste, dlaczego prezes to robi. Jego notowania i notowania PiS nie są najlepsze – powiedziała Leo.
No cóż, ta partia tak po prostu ma. Inaczej nie potrafią.