Bronić się czy nie bronić? Oto jest pytanie.

niepoprawni.pl 2 miesięcy temu

Chciałbym omówić interesujące podejście dwóch wyborców o których wiem iż głosowali na KO (PO).

Jeden i drugi to strzelcy posiadający pozwolenie. Czy są za dostępem do broni? Dodam: legalnym.

W jakiejś mierze tak. Sami posiadają. Jakby nie było dostępu nie mieliby. Więc jak sądzę jakoś tam po swojemu są. Osobiście pisałem o tym wiele razy – wspominając teorię byłego wice ministra MON Romualda Szeremietiewa opierającą się na prostej analizie faktu, iż Szwajcaria nie została zaatakowana przez Hitlera w IIWS ponieważ była zdeterminowana do obrony do ostatniego naboju I ostatniego obrońcy kraju. Sygnały te wysyłają w stronę III Rzeszy bardzo konkretnie. Zostało zestrzelonych bez pardonu kilkanaście hitlerowskich samolotów przekraczających granicę powietrzną Szwajcarii. Internowano żołnierzy niemieckich robiących to samo. Generalnie sygnał był prosty. Niemniej proszę zwrócic uwagę, iż całę szwajcarskie społeczeństwo pod względem obronności stanowiło jedność I popierało jednogłośnie działąnia swojego rządu. To warto zapamiętać. Innym aspektem który poruszał Pan Szeremietiew było oczywiście proste stwierdzenie, iż o ile znacząca część społeczeństwa stanowiąca bezwzględną większość jest uzbrojona I zdeterminowana do użycia broni – w kierunku potencjalnego jakiegokolwiek agresora idzie bardzo prosty sygnał: łatwo nie będzie. Dodająć do tego analizy czynione od wielu lat na akademiach wojskowych całego świata w tym w USA, walk z partyzantami (do tych analiz miał dostęp Pan Szeremietiew – cytował je), mówiących iż aby zneutralizować szyłę żywą zagrażającą na okupowanym terenie wojskom okupacyjnym powinny mieć przewagę na poziomie co najmniej kilkunastu żołnierzy na jednego uzbrojonego partyzanta. Wyobrażmy sobie sytuację iż 15 mln Polaków posiada broń kulową – w tym szturmową, umie się nią posługiwać I ten sygnał idzie w eter. Potencjalny najeźdźca chcący zapanować nad naszymi ziemiami musiałby wystawić co najmniej kilkakrotnie liczniejszą armię. Aby mieć pewność zapanowania nad tymi terenami. choćby użycie najnowocześniejszej techniki nie zapewniłoby mu ZAJĘCIA skutecznego terenów. Drony mogą atakować ale mają baterie I nie są w stanie 24h na dobę kontrolować danego terenu. Potrzeba siły żywej – żołnierzy do zajęcia terenów.

Takie założenia czynią stratedzy na całym świecie. Tylko u nas nie analizuje się tej najbardziej prostej i stosunkowo najtańszej wersji bezpieczeństwa. Oczywiście do tego potrzebujemy Polaków -patriotów. Ale czy aby na pewno takich patriotów matko-ojczyźnianych chcących ginąć za świat bo Polska jakimś tam jest jak to się potocznie mówi “Chrystusem narodów”?

Przyjrzyjmy się temu pojęciu. Kto go używa? Ciekawe, ponieważ spośród moich znajomych z kręgów patriotyczno-prawicowych nikt nie używa tego pojęcia, jako pojęcia; które chciałby wprowadzić w życie. W sensie: "chcę ginąć za inne narody". Albo nawet: "chcę ginąć za polski naród". Też nie słyszałem.

Żeby było ciekawiej: zdecydowana większość nie chce w ogóle ginąć, a chęć posiadania broni motywuje najpierw tym, iż chciałaby się po prostu nauczyć posługiwania, zobaczyć: "czy potrafię" trochę “pobawić”, podnieść kwalifikacje – wkręcić się w strzelectwo sportowe – co w prosty sposób owe podnosi… Nikt nie chce za nic ginąć. Owszem gdzieś z tyłu głowy – I uwaga: bez podziału na prawicowców, lewicowców czy liberałów: każdy mówi; tak na wszelki wypadek bo idą ciężkie czasy.

Absolutnie każdy. A więc i lewicowiec którego znam i liberał i prawicowiec. Ale po co? Pytam się niektórych z nich. Jeden odpowiada: żeby mieć czym się bronić podczas ucieczki do Niemiec za granicę a potem do Szwajcarii. Inny: żeby obronić siebie I rodzinę przed bandami jakie na pewno powstaną. Trzeci: nie wiem, co będzie ale lepiej być uzbrojonym niż nie. Inny: bęę umiał posługiwać się bronią, na razie jej nie chcę bo kocham pokój I jestem pacyfistą ale strzelam z czego się da żeby sie nauczyć, bo jak przyjdzie co do czego to liczę na to iż i tak jakoś zdobędę. To taki przekrój. Oczywiście są tacy co mówią zę mają tylko dla Fanu. I dziwnie się uśmiechają nic nie mówiąc.

Tak to już jest. W naszym narodzie. A teraz dokończmy analizy pojęcia “Chrystusa narodów”. Otóż okazuje się iż to pojęcie używają w sposób nieuprawniony media nie do końca polskie, jakieś takie dziwne liberalne I absolutnie nie prawicowe. Cóż za tym stoi? Prosta socjotechnika polegająca na obrzydzaniu pojęcie patriotyzmu. Ten “Chrystus narodów” oznacza iż głupio się poświęcamy i ciągle dostajemy łupnia ginąc w imię … no tak – patriotyzmu (bliżej nie określonego np.: miłości do kraju pomimo głupich I zdradzieckich polityków, dowódców – w kampanii wrześniowej np. - i tym podobne przykłady).

A więc ci domniemani patrioci zaślepieni miłością do ojczyzny zupełnie nie kochając swoich bliźnich I im na przekór dobrowolnie idą ginąć za tych głupków co nimi dowodzą, albo co im każą… Nie twierdzę iż na tą całą masę która zginęła w czasie IIWS walcząc paru takich było, fanatyków rzecz można tak ująć, jednakże z tego co rozmawiałem z weteranami zbowidowcami, moimi dziadkami I wielu innymi którzy przeżyli wojnę, to głównie ich celem było przeżycie, a broń była dodatkiem który to ułatwiał. Jak już zdobyli ją I używali to albo do obrony swoich rodzin, wsi itp. przed druzgoczącą przewagą wrogów (różnych: Niemców, Rosjan, Upo-wców, swoich komunistów itp.), albo dla postrachu przed bandziorami, których było pełno I w zależności od sytuacji podawali się za partyzantkę lewicową, prawicową, czy też jakąkolwiek inną reprezentującą jakieś ideały czy władzę.

Wniosek jest jeden: wszystkie założenia przekazywane przez media liberalne straszące tym pojęciem są nieuprawnione ponieważ są oparte na domniemaniu które specjalnie stworzyły iż osoby które ginęły, ginęły bo tak chciały. A to jest absurd. Założenie jednak w swoim zamyśle jest proste: powtórzymy 1000 razy lub więcej naszą kłamliwą teorię...

I jak w odruchu Pawłowa ludzie będą ją kojarzyć z tym brzydkim pojęciem: patriotyzm. Tym samym pozbawi się Polaków do samoorganizowania się ponieważ każdy kto będzie chciał np bronić swojego fyrtla (z poznańskiego: rejonu w którym mieszka, może to być dom, kamienica, blok itp.) będzie uznany za groźnego patriotę. A tymczasem to właśnie z tych najmniejszych komórek społecznych najskuteczniej działają obrońcy – ponieważ bronią swoich rodzin ich dobytku czasami sąsiadów. I o to chodzi. Aby obrzydzić myśl o wspólnej integracji w celach obronnych, aby obrzydzić myśl o tym iż można w ogóle się bronić bo przecież to jest bardzo nie trendy – w końcu jak nie raz słyszałem z ust kolezanek o lewicowych poglądach – przecież mamy policje do obrony, zadzwonimy I przyjadą… Tak… szczególnie zę policja ma w tej chwili takie braki kadrowe iż jak słyszałem od kolegi; jak do wypadku to mów iż musi przyjechać karetka ponieważ inaczej przyjedziemy w ciągu kilku godzin bo nie ma ludzi… Takie tam naiwne wnioskowania…

Upraszczając równanie: Chrystus narodów = Patriotyzm (który w tym wydaniu – I każdym innym jest nie trendy) co daje nam efekt odrzucenia. Nie ma mowy o obronie miru domowego tylko od razu z grubej rury: Polska, Warszawa itp … No to przecież nie. Za Gdańsk umierać nie będziemy! Przypominająć sobie słynne wypowiedzi jednego z naszych “sojuszników”.

Tymczasem powtarzam: najlepszy jest patriotyzm lokalny, który tak naprawdę choćby nie wiem czy jest takim świadomym patriotyzmem – każdy chyba będzie bronił swojego mieszkania domu nagromadzonych tam choćby nie kosztowności – nazwałbym to artefaktami z życia, będzie bronił swojego fajnego motocykla, swojej BMW czy też innej drogocennej maszyny. Bo jest do tych rzeczy przywiązany. Czasami się też jest przywiązanym do żony, Matki, syna, córki… I też się chce ich bronić. A I do sąsiada czasami bo super gość fajnie się gada pijąc piwo I oglądając mecz. A Poza tym lepiej z tym sąsiadem się bronić przed tamtym po drugiej stronie ulicy bo on nam nigdy nie pasował… Chociaż jakby przyszli (Ruscy, Niemcy … ktokolwiek) to może I by się przydał bo chodzi na siłownię jest "ogarnięty" zna sporty walki o taki…do przetrwania w pierwszej kolejności...

No tak i dochodzimy do sedna. Nie dajmy sobie robić wody z mózgu: Nam niepotrzebne żadne wzniosłe słowa. Bo i po co. Osobiście uważam iż wystarczy iż tak będzie myślało około 15 mln Polaków jak napisałem powyżej. Dodam 15 milionów... uzbrojonych Polaków.

No i na koniec o tych dwóch panach co to głosowali na PO bo nienawidzą PIS (za to samo co robiło PO wcześniej i znów zaczęło robić ze zdwojoną siłą - ale to już inna historia). Tak więc jeden strzela sobie dla fanu goniąc się po strzelnicach dynamicznie i nie robiąc nic innego jak szkoląc się... tak naprawdę: ofensywnie do walki. Zresztą sam powiedział, że; "jak będzie trza to pójdzie na Ruska". Jego wola. Ja mu nie bronię. Tacy też potrzebni. Ja poza tym iż zdrowie nie dopisuje to choćby jak bym był super w pełni sprawny, w życiu bym nie poszedł na nikogo pierwszy. A choćby i później. Wolałbym wszelkie "talenta" oddać w obronie swojej rodziny. Dlatego wokół buduję dość liczna grupkę osób myślących tak samo; bo zawsze w kupie - siła.

Dodam jeszcze iż ten pan bawiąc się w swoje strzelectwo co podkreśla: za swoje własne ciężko zarobione pieniądze (państwu lżej), nie rozumie jak ktoś może chcieć budować więcej strzelnic, żeby ludzie sobie na nich strzelali za pół darmo, albo w ogóle za darmo dzieciaki uprawiały sporty strzeleckie. Przecież Rodzice powinni płacić. Więc Po co te strzelnice?

Widzicie logikę? Bo ja nie.

Drugi: strzela też dla fanu, ale bez zadyszki - doszedł do wniosku iż trzeba jednak ogarnąć statykę, żeby lepiej celować i potencjalne tarcze strzeleckie “unieszkodliwiać” z większej odległości. Trochę się obkupił w broń. Patriotą nie chce być bo kojarzy się mu z tym nieszczęsnym “Chrystusem” ale zakładam iż rodziny bronić chce, choćby w ucieczce do innego kraju (jak zdąży i się uda, co proste nie będzie). I w zasadzie to mi wystarczy. pozostało jeden do odstraszania, ma pozwolenie kilka sztuk broni chce nauczyć swoją kobitę... Przynajmniej łatwo Rusek gwałcić nie będzie.

Oby ich było jak najwięcej. Bo w efekcie Polak z Polakiem się zawsze dogada przed jakimkolwiek wrogiem zewnętrznym. I nikt nie będzie patrzył na to, czy w ostatnim głosowaniu, jego kolega głosował na KO czy PIS, czy też Konfederację albo jakie inne byle co… stojąc ramię w ramię przed agresorem-gnojem co chce mu jego nowe super auto zapierdzielić, żonę zgwałcić a chatę obrabować i spalić.

Razem staniemy do obrony naszych rodzin I naszych domów I tyle - i... nie więcej. Żeby było jasne.

Idź do oryginalnego materiału