10 lipca podczas programu na antenie Radia Wnet Grzegorz Braun kilkukrotnie zanegował Holokaust, nazywając go "fejkiem" i "przekazem pseudohistorycznym". Cztery dni później w podcaście "Jan Pospieszalski rozmawia" na YouTube zakwestionował ludobójstwo w komorach gazowych w Auschwitz.
Po zawiadomieniach złożonych m.in. przez posłankę Lewicy Annę Marię Żukowską oraz dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, dr. Piotra Cywińskiego, wszczęto postępowanie. Jak podaje Polsat News, sprawą zajmuje się pion śledczy IPN, który przeanalizował również materiały z Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście–Północ, wcześniej badającej kontrowersyjne wypowiedzi europosła.
Najbliższym etapem jest rozpatrzenie sprawy przez Parlament Europejski, który zgodnie z zasadami musi wyrazić zgodę na pociągnięcie Brauna do odpowiedzialności.
Przewodnicząca PE Roberta Metsola ma poinformować o wniosku całą izbę podczas nadchodzącej sesji plenarnej w Strasburgu. Następnie dokument zostanie skierowany do komisji prawnej, która przygotuje sprawozdanie. Dopiero potem posłowie zdecydują w głosowaniu, czy immunitet Brauna zostanie uchylony. Procedura ta zwykle trwa kilka miesięcy.
Grzegorz Brain może stracić immunitet. Reaguje w swoim stylu
Sam Braun, jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiej polityki, odniósł się do sprawy w sobotę podczas konferencji prasowej w Gdańsku, poświęconej bezpieczeństwu Polski. – Nie nadążam już za tymi wnioskami, których ilość już chyba co tydzień się zwiększa – stwierdził polityk prawicy cytowany przez Polsat News.
Jak przekonuje sprawa "ani go ziębi, ani grzeje". – Ile jeszcze wniosków wysmaży ta prokuratura? – pytał retorycznie. Według europosła to próba ograniczenia wolności wypowiedzi i narzucania Polakom "jedynie słusznej wersji historii".
– Rozstrzyga się ta kwestia, czy polskim życiem publicznym będą zarządzać zewnętrzni kuratorzy decydujący o tym, co jest prawdą w historii i w polityce, czy polskim życiem publicznym będą zarządzać poprzez służalczych prokuratorów ci, którzy łamiąc prawa konstytucyjne, odmawiają polskim patriotom prawa do działania i do wypowiadania się w polskich sprawach – powiedział.
Polityk dodał, iż nie boi się konsekwencji. – Mam być przed sądem postawiony, osądzony, jak rozumiem, przykładnie ukarany, właśnie jako przykład dla innych, żeby nie ważyli się zadawać niewygodnych pytań i żeby nie angażowali się w dociekania nielicencjonowane przez Żydów, Ukraińców, Anglosasów i służalczy rząd w Warszawie – powiedział w swoim stylu.
Braun podkreślił jednocześnie, iż Konstytucja gwarantuje mu prawo do wolności słowa oraz prowadzenia badań historycznych. Zapewnił przy tym, iż "stawi się na każde wezwanie i złoży wyjaśnienia".