Bp Muskus w Dniu Niepodległości krytykuje nacjonalizm. Mówi o przyjmowaniu imigrantów

2 godzin temu

W czasach, gdy poklask znajdują skrajnie nacjonalistyczne poglądy, trzeba szukać dziś takich sposobów kochania ojczyzny, by nie wykluczać z tej miłości ludzi, z którymi się nie zgadzamy – mówił bp Damian Muskus w Klikuszowej. Krakowski biskup pomocniczy przewodniczył uroczystościom odpustowym w tamtejszej parafii św. Marcina.

W homilii bp Muskus podkreślał, iż to dobrze, iż dla większości wierzących miłość ojczyzny jest ważna. – Trzeba jednak wciąż pytać, co jest ważniejsze: przynależność narodowa, tradycje i kultura czy żywa Ewangelia i drugi człowiek, w którym mieszka Bóg? – mówił.

W czasach, gdy poklask znajdują skrajnie nacjonalistyczne poglądy, takie pytanie trzeba stawiać. Trzeba szukać dziś takich sposobów kochania ojczyzny, by nie wykluczać z tej miłości grup i ludzi, z którymi się nie zgadzamy, którzy żyją inaczej i oczekują innej Polski niż ta, którą pragniemy budować – dodał krakowski biskup pomocniczy.

Jak stwierdził, wielkości ojczyzny „nie zbudujemy przez urządzanie awantur i nieustanne dzielenie społeczeństwa, dzielenie ludzi na naszych i obcych”. – Wielkość ojczyzny buduje się wytrwałym szukaniem dobra, pragnieniem życia we wspólnocie, w której jest miejsce dla wszystkich, kto w swoim życiu kieruje się wartościami nieprzemijającymi i uniwersalnymi – zaznaczył.

Odwołując się do Ewangelii o sądzie i obrazu rozdzielania owiec od kozłów, bp Muskus zauważył, iż kryterium, w świetle którego Bóg jednych nazywa błogosławionymi, a innych przeklętymi, jest bardzo proste. – Jest nim miłosierdzie, jest nim nasz stosunek do najsłabszych i potrzebujących, do głodnych i spragnionych, do ubogich i chorych, więźniów i uchodźców. Sąd dotyczy wszystkich narodów, a więc nie tylko ludzi wierzących. Dobro zostanie nagrodzone bez względu na to, kto je czyni. Zło zostanie potępione choćby jeżeli popełniają je najpobożniejsi chrześcijanie – mówił.

Podkreślał ponadto, iż Jezus nie patrzy na ludzi potrzebujących pod kątem ich przynależności narodowej czy wyznaniowej, „nie pyta o ich przynależność partyjną ani o wierność przykazaniom”. – Nie każe sprawdzać ich dowodów tożsamości, by podać im kromkę chleba. Nie żąda świadectwa chrztu, by udzielić dachu nad głową – mówił.

Błogosławieni są ci, którzy na tę biedę reagują z miłością, którzy niosą nadzieję i ukojenie płaczącym, ale także z taką samą miłością wypełniają obowiązki życia, odpowiedzialnie traktują swoje powołanie, miejsce w świecie i społeczeństwie. Ich również Jezus nie opisuje według kryteriów państwowych, czy wyznaniowych. Miłosierdzie jest demokratyczne i każdy ma do niego prawo – dodał.

Zachęcał, by obchodząc narodowe święto niepodległości – wywalczonej, odzyskanej, odrodzonej po latach niewoli w zaborach – pytać o to, czym jest niepodległość. Podkreślał jednocześnie, iż prawdziwa niepodległość budowana jest w wolności serca.

Nie da się nikogo zmusić do kochania ojczyzny, nie da się tez nikogo zmusić do Ewangelii i życia zgodnego z jej nauką. Paradoksem wolności jest to, iż dzięki niej potrafimy kochać i wybierać mądrze, ale też dzięki wolności dzieją się w naszym kraju i w naszych społecznościach rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, które nas ranią czy bulwersują – stwierdził duchowny.

Zdaniem bp. Muskusa, nie wystarczy zadeklarować, iż Jezus jest Panem polskich dziejów, by uczynić rzeczywistość, w której żyjemy, bardziej ewangeliczną. – Czy ludzie wierzący w Polsce rzeczywiście starają się budować lepszy świat, otwierać drzwi Kościoła dla wszystkich, swoje obowiązki wypełniać w duchu służby: podawać wodę spragnionym, karmić głodnych, pocieszać zrozpaczonych? Czy to jest takie oczywiste i powszechne? – zastanawiał się.

Jak podkreślał, dojrzała miłość rodzi się i kształtuje w wolności i w dokonywanych codziennie wyborach. – Jeśli kocham Chrystusa, chcę dokonywać wyborów zgodnych z Ewangelią. Świat jednak galopuje do przodu, zmienia się nasza Ojczyzna, zmienia się Kościół. Stajemy przed wyzwaniami, do których nikt nas nie przygotował i nie zawsze potrafimy sobie poradzić z ciężarem odpowiedzialności za Polskę, w której wszyscy żyjemy i w której mają prawo pomieścić się wszyscy – i ci z prawej, i ci z lewej, i wierzący w Chrystusa, i ci, którzy nie otrzymali łaski wiary, a choćby ci, którzy głoszą, iż Kościół jest zbędny – wyjaśniał.

Wolność polega na tym, iż każdy, niezależnie od tego jak wygląda, co myśli, co czuje, ma prawo żyć obok nas. Wolność polega na wierności sumieniu i byciu błogosławionymi dla innych, zwłaszcza dla tych, którzy źle się mają. Bo ci którzy mają się dobrze, którzy mają władzę, cieszą się prestiżem, zawsze będą mieć wokół siebie zastępy przyjaciół i pochlebców – stwierdził krakowski biskup pomocniczy.

Na koniec bp Muskus zachęcił do modlitwy o umiejętność mądrego korzystania z trudnego daru wolności oraz za Ojczyznę, by była miejscem otwartym i bezpiecznym dla wszystkich.

Źródło: KAI

Pach

Idź do oryginalnego materiału