Bożena Ratter: Oddalić się od nieeuropejskiej polskości i udać do Unii Europejskiej

solidarni2010.pl 6 miesięcy temu
Felietony
Bożena Ratter: Oddalić się od nieeuropejskiej polskości i udać do Unii Europejskiej
data:02 listopada 2023 Redaktor: Anna
Ukraina Ratter UE Isakowicz-Zaleski

Musimy budować świadomość społeczną na temat tego, co tam jest i co oznaczają te zmiany traktatów unijnych. Musimy przekonywać ludzi, iż to klasyczny dylemat między oddaniem się w opiekę sąsiadom i instytucjom zewnętrznym, a prowadzeniem suwerennej i podmiotowej polityki – powiedział słusznie Patryk Jaki.

Świadomość społeczną budowały mniejszości w interesie mniejszości i dzięki pieniędzy polskiego podatnika. Władza oddaje im przeszłość i przyszłość narodu i państwa polskiego. Według Zbigniewa Mendla, autora eseju "Społeczeństwo wielokulturowe - polskie stereotypy, kompleksy, nadzieje" umieszczonego na stronie Narodowego Centrum Kultury, kluczem do powodzenia są zmiany świadomości społecznej, zwłaszcza zaś niezbędne jest odejście od absolutyzowania trzech istotnych mitów:
… zerwanie z ortodoksyjnie pojmowanym prymatem katolicyzmu
… dobro wspólne wymagać będzie świadomej, stopniowej rezygnacji z wielu atrybutów dzisiejszej suwerenności narodowej.
Świadomość społeczną na temat zagrożeń ze strony globalistów realizowanych polityką UE czy WHO, odbierających narodowi polskiemu wolność i suwerenność państwową oraz niszczących rozwój młodych i zdobycze cywilizacji łacińskiej, budowali i budują niezależni polscy intelektualiści i dziennikarze niezależnych mediów, m.in PCH24.
Czas antenowy mediów państwowych oddany został m.in. Zenkowi Martyniukowi, który budował świadomość społeczną muzyką disco, TVP wyprodukował choćby film o nim. Powstawały i inne superprodukcje jak Orlęta 39. Grodno, które fałszując fakty ( dzieckiem ofiarą był Tadzio Jasiński a nie żydowski chłopiec) służyły wypromowaniu nieuzasadnionego poczucia winy w świadomości społecznej, a nie zagrożenia ze strony UE. Credo takie wygłosiła jako wiceminister Kultury pani Magdalena Gawin na konferencji w Muzeum Polin „Zjawisko antysemityzmu w Polsce” : „Wszystkie instytucje kultury są powołane do zwalczania antysemityzmu”. Obwieściła też, iż skierowała odpowiednie pismo do wojewódzkich konserwatorów, żeby zabezpieczyć żydowskie cmentarze a także miejsca, w których ich nie ma (Krzysztof Baliński, Judejczykowie nas podchodzą, str. 58).
Ministerstwo Kultury nie promuje Polaków ani tworzonej przez nich wspaniałej kultury i nauki (o zasięgu światowym) na zabranych Ziemiach Wschodnich Rzeczypospolitej, oddając wspaniałomyślnie wielowiekowe polskie dziedzictwo Ukrainie.
Świadomość społeczną na temat Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej i stosunku, do zamieszkujących tam obywateli polskich (Polaków, Ormian, Żydów, Czechów) ukraińskiej mniejszości, również obywateli Rzeczypospolitej, sprawców barbarzyńskiego ludobójstwa w latach 1939 -1945, buduje też pani marszałek Małgorzata Gosiewska, która w 2019 roku podczas uroczystości w Janowej Dolinie ludobójstwo na Polakach zaplanowane doktryną Doncowa, nazywa zbrodnią dokonaną na ponad 600 niewinnych osobach przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i Galicji Wschodniej .
Ten wschodni sąsiad kpi z ludobójstwa na polskich obywatelach stawiając pomniki bandytom, likwidując polskie cmentarze i ślady polskości na obiektach dziedzictwa narodowego Rzeczypospolitej, zakazując wstępu ekipie prof. Krzysztofa Szwagrzyka (IPN) w celu ekshumacji tysięcy pociętych na kawałki szczątków Polaków, mordowanych bestialsko przez sąsiadów zza płota. Pani marszałek domaga się w relacjach polsko - ukraińskich pokazywania w „sposób miękki tragedii wołyńskiej”. A dlaczego marszałek Małgorzata Gosiewska nie naśladuje pani Magdaleny Gawin zwracając się w Sejmie z apelem: Wszystkie instytucje kultury są powołane do przekazania prawdy o wielkiej stracie, jaką poniósł naród polski wskutek „tragedii wołyńskiej” i do zwalczania ukraińskiego nacjonalizmu. Należy zabezpieczyć ukraińskie cmentarze a także miejsca, w których ich nie ma.
Ks. Tadeusz Isakowicz dopomina się od lat o godny, chrześcijański pochówek szczątków ofiar ukraińskiego ludobójstwa. To on zwrócił się z tą prośbą do Przewodniczącego Wierchownej Rady Ukrainy podczas uroczystości na Skwerze Wołyńskim 11 lipca 2023 .
Może nie należy dziwić się Polakom nie uświadomionym społecznie na temat historii i wspaniałego dorobku narodu i państwa polskiego, z którego sami korzystają i które od wieków było w Europie znane i cenione, oraz na temat ustawicznych prób zniszczenia go przez tych samych wrogów, którzy teraz są lub chcą być w Unii Europejskiej, i o skutecznym oporze naszych przodków. Chcą czym prędzej oddalić się od nieeuropejskiej polskości i udać do Unii Europejskiej, która przestaje być Europą. A za sukces cywilizacji XXI wieku uważają irracjonalną lewacką ideologię gender i uczestniczą w "tęczowym piątku", bo kto ich uświadamiał czym im to grozi? Premier Węgier wiedział, jak zabezpieczyć swój naród przed degradacją. Przestał być naszym przyjacielem na życzenie naszych wrogów.
„Germakówka to wieś mego dzieciństwa. (…) Żyłem w tej wsi siedemnaście lat” – tak rozpoczyna się opowieść Stanisława Leszczyńskiego "Uwikłanie. Wspomnienia z Podola 1939–1945". W Germakówce dochodziło w latach 1943-1945 do brutalnych napadów na polskie domy, w których ginęły całe rodziny. Autor wspomina atmosferę rodzinną i sąsiedzką z ostatnich lat przed wojną, wybuch II wojny światowej i narastanie nacjonalistycznych nastrojów wśród Rusinów. „Siczowi [ukraińska organizacja paramilitarna] już nie tylko w niedzielę ćwiczyli, a wyrostki coraz zuchwalej nam dokuczali. (…) A pop Wołoszyn wygłaszał w tym czasie w cerkwi podburzające kazania”. Doskonałym uzupełnieniem wspomnień mieszkańca Germakówki są fotografie oraz zapisy relacji innych świadków ludobójstwa na Podolu. Podczas VIII Dni Kultury Kresowej w Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu w 2017 roku, redaktor tych wspomnień, Tomasz Bereza (IPN Rzeszów), przedstawił przebieg prac badawczych. Wykazał się niezwykłą dociekliwością weryfikując choćby najdrobniejsze podawane przez Leszczyńskiego szczegóły lokalnej historii. „W czerwcu 2013 roku przyjeżdżamy do Germakówki na Plac Trzech Krzyży, z domu wychodzi pani w wieku powyżej 80 lat. Witamy się po ukraińsku i pytamy o znane nam nazwisko rodziny z domu obok. Ich wywieźli na Sybir w 1940 r, to byli kułacy – odpowiada bez zająknięcia pani. Pytamy teraz o nazwisko Leszczyńskich (ich dom stał w pobliżu) . Leszczyńscy? Takich nie znam, nigdy nie słyszałam o nich – odpowiada pani. Leszczyńscy byli mordowani w lutym 1944 roku. To pokazuje pewną mentalność, nie tylko mieszkańców tej wsi. W tym roku nie mamy już dostępu do dokumentów, które jeszcze w 2013 były dostępne - kontynuuje Tomasz Bereza.
Ukraina pisze nową wersję historii. Kto teraz będzie im pomagał w fałszowaniu historii polskiego chłopa obdzieranego ze skóry przez sąsiada lub skazywanego na wywózkę na Sybir?
Bożena Ratter
Idź do oryginalnego materiału