Bożena Ratter: Nasza kultura polska kocha i szanuje wszystkich ludzi dobrej woli, a brzydzi się egoizmem
...tylko do procentów i rat amortyzacyjnych nie dodamy naszych wierzeń i naszych upodobań, naszej kultury polskiej, która kocha i szanuje wszystkich ludzi dobrej woli, a brzydzi się egoizmem, sobkostwem i raubritterstwem...
Mamy jeszcze w kraju jedną warstwę narodu, która to wszystko dobrze widzi i rozumie, mamy inteligencję. Bez względu, do jakiego ona obozu należy -urzędnicza, czy szlachecka - handlowa, czy przemysłowa -cała inteligencja kraj kocha i łączy się pod hasłem ratowania go z ekonomicznego upadku. Wszyscy rozumieją to dobrze, iż trzeba działać energicznie, intensywnie, ażeby nie było rewolucji z głodu i anarchii z rozpaczy- w 1905 roku Leopold Lityński odpowiadał na atak niemieckiej prasy sprzeciwiającej się działaniom Polaków na rzecz odrodzenia ekonomicznego, społecznego i kulturalnego Polski, z której zaborcy uczynili kolonialne imperium. Chwila krytyczna – pisał o zgrupowaniu przedstawicieli inteligencji polskiej około sztandaru odrodzenia ekonomicznego Galicji. (Leopold Lityński , odpowiedź Nowej Pressie Przemysł austriacki a Galicja 1905)
Zbliża się chwila krytyczna – wynik wyborów do Europarlamentu pokaże, czy wybierzemy inteligencję polskiej narodowości, która będzie działać energicznie, intensywnie, ażeby nie było rewolucji z głodu i anarchii z rozpaczy w Polsce w 2024 roku. Z analizy Leopolda Lityńskiego wynika, iż po 120 latach na naszych oczach kontynuowany jest przez Niemcy (i sprzymierzone z nimi mniejszości narodowe) proces niszczenia Polski. Niestety, przy współpracy polskojęzycznych, wybranych przez nas przedstawicieli.
Pisał : Przez lat 90 była Galicja ową krową dojną, którą eksploatowali austriaccy Niemcy bez miary i bez litości. Nie gospodarowali, tylko prowadzili gospodarstwo rabunkowe na wszystkich polach. W polskiej krainie mleka i miodu ludzie w tym czasie ginęli literalnie z głodu. Miasta były w ostatecznym upadku, a wsie w ciemnocie i nędzy. Dla was panowie, z „Nowej Pressy“, jest przemysł kwestią korzystnej lokacji kapitału - dla nas jest on ostatnią deską ratunku od śmierci głodowej, do której wasz system gospodarki państwowej - nasz możny niegdyś kraj doprowadził – pisał w 1905 roku.
My, cośmy tu urodzili się i wyrośli pragniemy produkować potrzeby kraju, ażeby tłumy wołające pracy i chleba, miały czym się pożywić. Ażeby wstrzymać choć trochę emigrację naszego ludu, nie znajdującego w domu chleba. Ażeby zatrudnić legion inteligencji, nie mogącej już pomieścić się w urzędach, a mającej prawo do bytu. (…) Rozprawiając z „Nową Pressą" nie będę przejawiał z punktu widzenia narodowego. Wiem to i rozumiem to dobrze, iż wszystko to co dla mnie święte i drogie, jest dla tej warowni wstrętne i nienawistne, iż z całą predylekcją stoi na straży naszej mizerii ekonomicznej właśnie dlatego, ażebyśmy nie posiedli środków na cele narodowe.
Chcecie od nas złota - nie damy, boście go nam choćby z kościołów zabrali - ale mamy głowy na karku i siły fizyczne i wielkie doświadczenie, mamy najlepszego robotnika na świecie, mamy bardzo inteligentnych techników i mamy już dzięki Bogu program pracy przed sobą.
Mamy wielkie naturalne skarby w łonie ziemi, mamy pola i lasy, dostateczną hipotekę na potrzebny kredyt przemysłowy. Przyjdźcie z nim, przyjdźcie z kapitałem do nas, my go wam rzetelnie ulokujemy, tylko do procentów i rat amortyzacyjnych nie dodamy naszych wierzeń i naszych upodobań, naszej kultury polskiej, która kocha i szanuje wszystkich ludzi dobrej woli, a brzydzi się egoizmem, sobkostwem i raubritterstwem.
(…) Wy się dziwicie, iż Węgrzy, naród, który ma rozum polityczny i wysokie poczucie konstytucyjne - nie chce mieć z wami nic do czynienia i za cenę największych ofiar ekonomicznych usiłuje posiąść unarodowioną armię! Czyż sądzicie, iż Węgrzy nie widzą, iż w całej dotychczasowej polityce austriackiej są wiecznie mniej lub więcej ukryte szczepowe aspiracje niemieckie, dążące do ujarzmienia państw i ludów dla celów ich wyzysku ekonomicznego i o ile się tylko da, polityki germanizacyjnej.
W ten sam sposób przekonywają od lat 30 Czechów, że czeska mowa nie warta wcale zachodu i iż Praga to adekwatnie niemieckie miasto, a interesy czeskie najlepiej zastępują Niemcy „honorowi obywatele" miast czeskich
Wy pojmujecie Austrię jako sztuczny zlepek zawojowanych przez Niemców krajów, które mają im służyć krwią i ciałem. Przez długie lata pracowaliście, żeby je pożreć politycznie i wyczerpać ekonomicznie. My pojmujemy Austrię, jako związek zupełnie wolnych i jednakowo uprawnionych ludów pod jednym berłem dynastii habsburskiej.
(…)W tym czasie kiedy Niemcy zbudowali olbrzymi swój przemysł i opanowali wszystkie austriackie rynki zbytu - w tym czasie kiedy Ameryka wypierała wszelkie produkty przemysłu europejskiego, wytwarzając co raz to nowe artykuły eksportu do Europy -kiedy mała Belgia zbierała miliardy ze skrzętnej przemysłowej pracy i racjonalnej eksploatacji Kongo - kiedy Anglia - Francja -Niemcy podwoiły swoje kolonie i sferę handlowych interesów, kiedy wszystkie państwa wyrównywując olbrzymie wydatki na armię z mrówczą skrzętnością otwierały nowe źródła produkcji i nowe targi zbytu -wówczas Austria była dla całego poważnego świata areną wewnętrznej walki i pośmiewiska…najbiedniejsza Galicya musiała ponosić koszty tej wojny okropnej i dotąd nieskończonej.
(…) Jak w Berlinie dokoła Bismarcków i Bulowów grupują się hofraty Hartmani et tutti quanti filozofowie, którzy na hańbę wysokiego posłannictwa nauki, wynachodzą teorie i metafizyczne krętactwa, które by usprawiedliwiały wobec etyki wszelkie pruskie zbrodnie polityczne, tak ta wiedeńska agentura niemiecka, ma na każde zawołanie legion doktorów i hofratów, którzy gotowi są udowodnić, iż ona jedynie ma rację. Najważniejszym jej organem jest „Neue Freie Presse“ - osobliwie kiedy się rozchodzi o sprawy polskie. (Leopold Lityński , odpowiedź Nowej Pressie Przemysł austriacki a Galicja 1905)
Bożena Ratter