Richard Dawkins, autor książki „Bóg urojony” jest także autorem aforyzmu:
„wszyscy jesteśmy ateistami, wierzący także, ale oni o jednego boga mniej”
——–
Richard Dawkins jest antyteistą, działa w ruchu „The Brights”. Jest też inicjatorem akcji Out Campaign. Jest krytykiem religii instytucjonalnej, zwłaszcza chrześcijaństwa, judaizmu i islamu. Krytykuje religię jako „niebezpieczny nonsens, który uczy wrogości wobec innych ludzi”.
Richard Dawkins jest także ewolucjonistą, niestety – moim zdaniem niestety -, ewolucjonistą w ujęciu darwinowskim (William Paley, Thomas Malthus), czyli bazującym na poglądzie, iż wzrost populacji będzie prowadzić do „walki o byt” – dlatego tak bardzo popularyzowanym –, w której korzystne warianty będą przeważały nad niekorzystnymi, a te będą ginęły. Pogląd ten ma swoje źródła właśnie w filozofii (i religii) judaizmu (a więc i chrześcijaństwa) oraz żydowskiego kapitalizmu i stoi w sprzeczności do współczesnej teorii lamarkizmu (Jean-Baptiste Lamarck – teoria transmutacji, 1809r.), według której proste formy życia powstały spontanicznie, potem rozwijały się w większą złożoność w równoległych liniach, posiadając charakter negentropiczny, czyli zdolność do stałego rozwoju, postępu. Lamarc postulował, iż na poziomie lokalnym linie te adaptują się do środowiska przez dziedziczenie zmian spowodowanych przez ich rodziców.
Za teorią Lmarca opowiadał się nasz śp. kolega, dr Marek Głogoczowski m.in. w pracy pt. „Atrapy oraz paradoksy nowoczesnej biologii”.
——-
O książce „Bóg urojony”, ale minus ostatni akapit – tu:
https://bardziejlubieksiazki.pl/ksiazki/literatura-popularnonaukowa/bog-urojony/
D.Kosiur
____________________________
autor: Zbigniew Jacniacki
Spali cię w piekielnych płomieniach, jeżeli ośmielisz się szukać poza jego granicami. A jednocześnie jego funkcjonariusze, z uśmiechem na ustach, próbują cię przekonywać, iż „Cię kocha”…
Niedzielna NARADA z samym sobą. I chyba także z Tobą, kolego z Neon24.
Wielka Iluzja jest twoim Panem – to zdanie brzmi jak wyrok, ale też jak wyzwanie rzucone prosto w twarz. Codziennie widzę, jak ludzie tkają ją z własnych lęków, przyzwyczajeń, z tej wygodnej ślepoty, którą nazywają „życiem”. Nitka po nitce, budują coś, co wydaje się potężne, niezniszczalne. A potem oburzają się, gdy ktoś odważy się powiedzieć: „To tylko iluzja”. Jakby nazwanie blefu było przestępstwem, a nie ocaleniem. Oburzają się, bo w Wielkiej Iluzji czują się bezpieczni – choćby jeżeli to bezpieczeństwo to klatka, w którą zamknęli nas rodzice, a rodziców dziadkowie, a dziadków pradziadkowie itd.itp.
Jeśli lubisz być wieczystą ofiarą, to twoja sprawa. Możesz trwać w tym stanie, narzekać na świat, na innych, na systemy, które rzekomo cię pętają. Możesz wmawiać sobie, iż nie masz wyboru, iż ręce masz związane, iż klucz do wolności trzyma ktoś inny. Ale jeżeli masz w sobie choć odrobinę odwagi – a wiem, iż masz – przekonasz się, iż to wszystko blef. Wielka Iluzja nie ma mocy sama z siebie. Ty ją tworzysz, ty ją karmisz, ty czynisz ją swoim Panem.
Przestań w nią wierzyć, a rozpadnie się jak domek z kart.
Nie potrzeba rządowej przemocy, by trzymać cię w ryzach. Po co wojska, po co kajdany, skoro dobrowolnie zakładasz sobie łańcuchy „państwowego bezpieczeństwa”? Wmawiasz sobie, iż bez nich świat się zawali, iż bez wielkich struktur i ich obietnic ochrony jesteś niczym. To kłamstwo, które żyje tylko wtedy, gdy w nie wierzysz. Zerwij zasłonę, a zobaczysz pustkę – pustkę, którą możesz wypełnić sobą, jeżeli tylko zechcesz. Wielka Iluzja jest Panem tych, którzy boją się spojrzeć poza nią.
Nie pytaj: „A co mają robić?” To wymówka, ucieczka przed odpowiedzią, którą już znasz. Skorzystaj ze świadomości. Ona nie jest daleko, nie jest abstrakcją – jest w tobie, tu i teraz, cicha, cierpliwa, gotowa. Świadomie pogadaj ze Świadomością Wszystkości, z Tao, z Jednością, z Entelechią – nazwij to, jak chcesz, bo to jedno i to samo. Świadomość Wszystkości to puls wszechświata, który czujesz w oddechu. Tao to strumień, który płynie bez wysiłku, a ty możesz do niego dołączyć. Jedność to prawda, iż nie ma podziału między tobą a tym, co istnieje. Entelechia to spełnienie, które nosisz w sobie – nasiono, które już jest drzewem, jeżeli tylko pozwolisz mu rozkwitnąć. Nie musisz klękać, nie musisz się bać. To rozmowa z tym, co najgłębsze, najprawdziwsze – nie z sędzią, ale z istotą bytu.
A ty Jej nie wierzysz. Nie wierzysz w Nią – w Świadomość Wszystkości, w Tao, w Jedność, w Entelechię. Wolisz Wielką Iluzję, jej groźby, jej fałszywe obietnice porządku. Wierzysz w to, co ci wmówiono: iż jesteś mały, iż bez cudzej zgody nic nie możesz, iż świat poza iluzją to chaos, którego nie przetrwasz. Czcisz siebie jako powstałego z prochu, który w proch się obróci. Ale to iluzja. Twoja świadomość nie jest prochem, nigdy nie była i nigdy nie będzie. Proch to tylko kostium, który przyjąłeś, a ty uznałeś go za całą swoją istotę. Wierzysz w to, co przemija, zamiast w to, co trwa wiecznie.
A w kogo wierzysz? W boskiego Sędziego, wielkiego Jahwe, który grozi ci ogniem za cudzych Bogów? Spali cię w piekielnych płomieniach, jeżeli ośmielisz się szukać poza jego granicami. A jednocześnie jego funkcjonariusze, z uśmiechem na ustach, próbują cię przekonywać, iż „Cię kocha”. Zaiste, miłość aż do piekła – miłość, która straszy, która karze, która trzyma cię w szachu wiecznym ogniem. Wierzysz w ten obraz Boga jako tyrana z jednej strony i czułego ojca z drugiej, nie widząc, iż to kolejna maska iluzji. A może wierzysz w polityków, którzy handlują strachem za twoje posłuszeństwo? W systemy, które obiecują bezpieczeństwo, ale dają tylko więcej murów? A komu wierzysz? Sobie, który boi się spojrzeć w lustro, czy innym, którzy boją się tak samo?
Wielka Iluzja jest twoim Panem, dopóki jej na to pozwalasz. Nie ma w niej nic wielkiego, poza tym, co sam jej dajesz. To cień, który znika, gdy zaświecisz światło. Porozmawiaj ze Świadomością Wszystkości, poczuj Tao, dotknij Jedności, obudź Entelechię – a łańcuchy okażą się iluzją, papierem, który możesz rozerwać jednym ruchem.Nie musisz walczyć, nie musisz burzyć świata – wystarczy, iż przestaniesz wierzyć w blef.