Symptomatyczna nieobecność Tuska i kogokolwiek z rządzącej Polską junty 13 grudnia na obchodach 40-lecia męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - kapelana „Solidarności” – w pełnym świetle obnażyła, czym jest ta władza. To władza bolszewicka, kierowana przez nienawidzącego Polski „przedstawiciela mniejszości narodowej” (jak sam się określił), który wciela w życie swoje hasło sprzed lat.
Hasło „polskość to nienormalność” jest jedynym programem Tuska i jego junty, gdyż po „100 konkretach w 100 dni” pozostał wielki smród i wieczny wstyd dla tych Polaków, którzy kolejny raz dali się nabrać na „Wielkiego Oszusta”.
W tym samym czasie, gdy miliony Polaków, wraz z prezydentem Andrzejem Dudą upamiętniło ks. Jerzego Popiełuszkę, który został bestialsko zamordowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa – sądy państwa Tuska przyznały kolejnym setkom bolszewickich funkcjonariuszy odebrane przez PIS przywileje emerytalne. Dziś przeciętna emerytura byłego esbeka to 8 tysięcy złotych a na ten cel przez 10-mcy bolszewickiej władzy poszło ok. 3 mld złotych z budżetu państwa! Bo głównym celem tej gangsterskiej władzy jest zniszczenie państwa polskiego – nie bacząc na koszty tej demolki.
Nienawidzący polskości Tusk postawił na czele ministerstw i spółek skarbu państwa oraz instytucji - podobnych do siebie osobników. Wystarczyło im dać luksusowe samochody i niewiarygodne uposażenia, by nienawidzący Polski dyletanci doprowadzili w 10-mcy budżet państwa do kompletnej zapaści. Nie będzie więc pieniędzy nie tylko na konającą służbę zdrowia. Nie będzie pieniędzy na naukę i na inwestycje. Nie będzie pieniędzy dla Policji i niedługo ich zabraknie i na emerytury zwykłych ludzi, gdyż Polska została objęta klauzulą największego deficytu.
A przecież trzeba będzie utrzymać armię nierobów z Afryki, których przyjmie do Polski niemiecki figurant! Oni będą musieli otrzymać takie same zasiłki, jakie otrzymują w bratnim RFN-ie! Zapomnijmy więc o CPK, elektrowniach atomowych i sieci szybkich kolei. Bo choćby dopłat do elektrycznych rowerów nie będzie i nie ma już kasy na dofinansowanie barów mlecznych!
Żądania dymisji takich kompletnych dyletantów jak Iza Leszczyna, Henning-Kloska i Zielińska, Kołodziejczak czy choćby duet partyjnych aparatczyków w osobach Wieczorek-Gdula to jak rzucanie grochem w bolszewicki beton. Junta Tuska obroni bowiem każdego, kto okradł Polskę, zaś zamknie w pierdlu każdego, kto junty nie popiera. Naprzeciw Muchy, Karpińskiego, Grodzkiego czy Giertycha mamy już w państwie Tuska więźniów politycznych, przetrzymywanych od miesięcy w areszcie wydobywczym – zaś nabór dyletantów do instytucji państwowych wcale nie maleje!
Bolszewicka władza – niczym za Bieruta – realizuje czystki na wielką skalę. Z samych instytucji kultury odwołano aż 30 dyrektorów, więc żądanie ministra Wieczorka by pierwszy rektor Publicznej Uczelni Zawodowej (PUZ) w Grudziądzu podał się do dymisji, gdyż w przeciwnym razie uczelnia zostanie zlikwidowana – nie jest czymś nadzwyczajnym. Twierdzenie prof. Bogusława Kopki, iż minister Wieczorek pomylił epoki jest zatem zupełnie nietrafne...
Stary aparatczyk partyjny Dariusz Wieczorek wraz Maciejem Gdulą – synem członka KC PZPR doskonale zrozumieli, iż wraz z Tuskiem wróciła epoka wczesnej bolszewii , gdy słowa „polskość to nienormalność” znaczyły dokładnie to samo, co znaczą dzisiaj.
A przecież w kolejce po najwyższą nominację czekają: niejaki Dupiarz - syn agentki SB o ps. Janina, najbliższy druh Ławrowa - Radsik - mąż pani Applebaum i oczywiście sam figurant Donald, który wszystko zrobi "fur Deutschland"...