Bój o Amerykę, Europę, Polskę

piotrkoj.pl 3 tygodni temu

Oto cytat z dzieła św. Ireneusza z Lyonu (zmarłego około roku 202) pt. „Przeciw herezjom” (Ks. 2, Rozdz. XXV): jeżeli oddasz się refleksji przeciwnej twojej naturze, staniesz się głupcem, a jeżeli będziesz trwał na tej drodze, popadniesz w prawdziwy obłęd. Od lat, gdy przyglądam się zachodniej scenie społecznej i politycznej, uderza mnie trafność myśli tego świętego Kościoła katolickiego.

Jak inaczej patrzeć na inwazję zła niesionego Francji, Anglii, USA przez nieokiełznaną imigrację spoza zachodniego kręgu kulturowego? Zła, które mogło przyjść tylko dlatego, iż to sam Zachód wydał na siebie taki wyrok i którego społeczeństwa – jak pisał nieżyjący już profesor Sorbony IV, Claude Polin – przez całą historię nowożytną […] karmiły w swoich łonach zarazki zdolne te społeczeństwa z czasem zabić.

Dawno temu Jean Marie Domenach, zapomniany dziś, zmarły w roku 1997 myśliciel katolicki o wyraźnie lewicowej wrażliwości, ale obserwator świata krytyczny i mądry, pisał o cywilizacji spektaklu, widocznego zwłaszcza w obszarze „debat” politycznych, które zostały zredukowane do lichych widowisk dla tłumu. Są to widowiska urągające inteligencji nieotumanionego wyborcy, pozbawione cienia jakiejś rzeczywistej treści poza graniem na emocjach i tym, co w człowieku słabe lub złe.

W roku 2020 Joe Bidenowi – politykowi bez wizji, ale doświadczonemu i znającemu świat – podsunięto jako kandydatkę na wiceprezydenta Kamalę Harris, osobę – jak się z czasem okazało – o formacji mocno lewackiej. Jej doświadczenie w obszarze polityki międzynarodowej nie było większe niż Myszki Miki. I przez cały czas nie jest. Ale ta jest dziś kandydatką Partii Demokratycznej na prezydenta najpotężniejszego mocarstwa na naszym globie. Jej zaś kandydatem na wiceprezydenta jest pan, który – jak sam to powiedział na konwencji wyborczej – w życiu nie wygłosił żadnego poważniejszego exposé, ale jako trener drużyn szkolnych uprawiających futbol amerykański, ciągle wygłaszał krótkie przemowy zagrzewające uczniów do boju o zwycięstwo. Nie dziwię się, iż jego 17-letni syn popłakał się na rzeczonej konwencji, gdy dotarło do niego, iż tata może zostać wiceprezydentem USA. Awans taty, zaiste, niebywały.

Para Harris-Walz może stanąć na czele supermocarstwa. Paradne, czyż nie? I może nie przeszkodzić im to, iż jest to tandem zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci oraz rzeczników moralnego zepsucia na polach wielu. Może nie przeszkodzić im fakt sprowadzenia przez Bidena i Harris do USA nielegalnych imigrantów, a z nimi wzrostu przestępczości oraz rozkwitu przemytu fentanylu, zabijającego coraz więcej młodych Amerykanów. A dlaczego może im nie przeszkodzić? W wyborach głosuje zwykle 60% osób do tego uprawnionych (większa frekwencja jest raczej osiągana oszustwami wyborczymi, niż zwiększonym zainteresowaniem wyborami ze strony tych obywateli, którzy albo się polityką nie interesują – i nie jest to żaden grzech – albo uważają się zdradzeni przez państwo i dlatego odmawiają udziału w wyborach). Czyli wystarcza, by dany kandydat uzyskał około 30% głosów całej populacji i został prezydentem.

Tym sposobem wybory okazują się swego rodzaju loterią wieńczącą spektakl wyborczy, którego znakiem firmowym są kłamstwa, obietnice bez pokrycia oraz walka obrzucających się błotem przeciwników. A trzeba jeszcze do tego dodać wpływ mediów oraz establishmentu opiniotwórczego – najlepszych specjalistów na polu niszczenia zdrowego etosu ogółu społeczeństwa.

Społeczeństwo amerykańskie uległo rozpadowi na jakby dwa kraje. Ameryka doświadcza nieomal końca narodowej spójności (trochę więcej pisałem o tym dwa lata temu. Jeden z tych państw będzie reprezentować w nadchodzących wyborach para Harris – Walz, drugi, Trump z pomocą Vance’a. Para Harris – Walz jest za bezwzględnym odrzuceniem chrześcijańskich fundamentów ładu społecznego i wyparciem się przez Amerykę jej własnej historii. Jest to opowiedzenie się za obłędem, o którym mówił 18 wieków temu św. Ireneusz z Lyonu. Tandem Trump – Vance, bez względu na zarzuty, jakie można stawiać pierwszemu z nich, opowiada się za uratowaniem Ameryki przed tym obłędem.

Można mieć nadzieję, iż USA wydźwigną się z narzucanego im upadku kultury i dobrych obyczajów. Wygrana Trumpa może stać się sygnałem do rozpoczęcia długiego, pokolenia trwającego procesu moralnej odnowy Ameryki. Nie wiemy, czy Trump wygra i o ile tak, to czy jego prezydentura będzie owym sygnałem.

Pogrążona w kryzysie moralnym i politycznym Europa jest w sytuacji nieporównanie trudniejszej. To zbyt oczywiste, by się nad tym rozwodzić. Establishment polityczny, oszalały w swoim marszu Europy ku samozagładzie, okazuje się ciągle zbyt silny. Europę czekają zatem coraz silniejsze bunty społeczne, nadto wojny z mniejszościami etnicznymi.

https://gnn.pl/harris-walz-jacek-koronacki/

Idź do oryginalnego materiału