Bodnar zabrał głos ws. Mateckiego. Wskazał, kto może być następnym podejrzanym

3 godzin temu
Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, odniósł się do zawiadomienia dotyczącego posła Dariusza Mateckiego. W rozmowie został również zapytany, czy kolejnym podejrzanym w sprawie może być jego poprzednik, Zbigniew Ziobro. – Nie chciałbym przesądzać – zaznaczył.


W środę, 26 lutego, Adam Bodnar był gościem programu "Graffiti" na antenie Polsat News. Prowadzący, Marcin Fijołek, zapytał go, czy uchylenie immunitetu dla Dariusza Mateckiego jest sygnałem, iż proces rozliczeń przyspieszył.

– To jest sygnał, iż rozliczenia dalej idą do przodu, wbrew wszystkim obawom, wbrew krytykom. Te wszystkie postępowania przygotowawcze mają określony rytm i żeby go zachować i zachować rzetelność one muszą trochę trwać – odpowiedział Bodnar.

Szef MS odniósł się także do wypowiedzi Mateckiego, który twierdzi, iż działania wobec niego to próba politycznego wykluczenia go na trzy miesiące przed wyborami. Bodnar zaprzeczył, tłumacząc, iż nie chodzi tu o rozgrywki polityczne.

– o ile chodzi o ten argument dotyczący tymczasowego aresztowania, proszę zauważyć, iż do tej pory, o ile chodziło o pana posła Błaszczaka, Morawieckiego, Szczuckiego, Ardanowskiego tam nie było wniosku o tymczasowy areszt, bo prokuratura uznała, iż te sprawy są na tyle udokumentowane i nie ma obawy mataczenia, ucieczki, iż ten wniosek nie jest niezbędny – mówił Bodnar.

Zaznaczył, iż uzasadnienie wniosku o uchylenie immunitetu Mateckiego wskazuje na szereg wątpliwości dotyczących procederu prania brudnych pieniędzy i wyprowadzania środków z grantów przyznanych organizacjom, z którymi był związany.

Ziobro podejrzanym w sprawie? Bodnar odpowiada


Prowadzący program zapytał Bodnara, czy Zbigniew Ziobro również może stać się podejrzanym w tej sprawie. Minister przypomniał ostrzeżenia prezesa PiS dla Ziobry sprzed kilku lat: "(Kaczyński powiedział - przyp. red.) uważajcie z tym Funduszem, bo coś nie tak to idzie i mogą być kłopoty". – Mieliśmy raporty NIK i Zbigniew Ziobro absolutnie je lekceważył – mówił Adam Bodnar.

Dopytywany, czy wniosek wobec Ziobry to tylko kwestia czasu, odpowiedział, iż wszystko pozostało możliwe: – Nie chciałbym przesądzać, ale myślę, iż z tych wszystkich okoliczności, które są znane w tej sprawie, trudno powiedzieć, żeby minister sprawiedliwości nie wiedział o tym, co się działo w jego resorcie.

Fijołek przytoczył również słowa samego Ziobry, który twierdzi, iż "komuna wróciła", a Bodnar chce stworzyć "korpus sędziów wiernych obecnej władzy". Były minister zarzucił rządzącym, iż chcą zmanipulować losowanie w warszawskim sądzie, by sprawę prowadziła sędzia Koska-Janusz, która miała wcześniej spory prawne z Ziobrą.

Bodnar w odpowiedzi zaznaczył iż jest "ostatnią osobą, która w jakikolwiek sposób wpływałaby na skład sądu". – choćby nie wiem, w jaki sposób miałby to zrobić – dodał.

Idź do oryginalnego materiału