Od 1 lipca br. opłata sądowa za wniesienie prywatnego aktu oskarżenia wzrośnie z 300 zł do 1 000 zł. Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy, iż zmiana ma zniechęcać do nadużywania tej ścieżki prawnej. Czy nowe przepisy uderzą w pieniaczy sądowych, takich jak prezes OMZRiK Konrad Dulkowski, który rocznie zakłada polskim patriotom kilkanaście tego typu procesów?
Bodnar uderza w OMZRiK. 1000 zł będzie od 1 lipca wynosić opłata za wniesienie prywatnego aktu oskarżenia. To więcej niż trzykrotna podwyżka, która Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy faktycznym wzrostem kosztów sądowych oraz zmniejszeniem liczby nieuzasadnionych spraw, wszczynanych przez pieniaczy, takich jak aktywiści OMZRiK.
Prywatny akt oskarżenia pozwala osobom pokrzywdzonym samodzielnie wnieść sprawę do sądu – bez pośrednictwa prokuratora – w przypadkach takich jak naruszenie nietykalności cielesnej, zniesławienie czy lekkie uszkodzenie ciała. Dotychczasowa opłata za wniesienie takiego aktu opiewała na kwotę 300 zł. Celem opłaty sądowej było ograniczenie wpływania do sądu spraw błahych lub fałszywych, których cechą było tylko pieniactwo lub uprzykrzanie życia innym.
Stawka idzie do góry, a resort Adama Bodnara argumentuje, iż opłata odpowiadać powinna rzeczywistym kosztom prowadzenia postępowania. Bodnarowcy uważają też, iż 300 zł to kwota, która nie spełnia swojego celu, a wymiar sprawiedliwości jest zapychany sprawami z prywatnego oskarżenia.
W praktyce, narracja ministerstwa jest tylko częściowo trafiona. jeżeli sądy są zapychane sprawami, nie oznacza to, iż mamy do czynienia z dużą skalą pieniactwa, ale iż mamy za mało sędziów. Do tego dochodzi wywołany przez samego Bodnara, paraliż związany z majstrowaniem przy praworządności i niezawisłości wymiaru sprawiedliwości. Dość przypomnieć, iż ostatnio w kilku sprawach doszło do wznowienia prawomocnie zakończonych postępowań, gdyż obrońcy przestępców wskazywali na rzekomo nieuprawnione składy orzekające – powoływali się na bodnarowskie hasła o „neosędziach” i „paleosędziach”.
To są rzeczywiste przyczyny zapychania sądów oraz spadku zaufania do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Co więcej, prawnicy przestrzegają, iż opłata 1000 zł może odstraszyć realnie skrzywdzone osoby, zwłaszcza te bez środków na pokrycie tej kwoty, których jedyną drogą do sądu jest właśnie oskarżenie prywatne. Stracą więc, jak zwykle najubożsi. Wbrew pozorom bowiem, OMZRiK nie zaprzestanie zakładać Polakom prywatnych aktów oskarżenia z uwagi na podniesienie ich kosztów. Otrzymuje wszak na ten cel dziesiątki tysięcy złotych. Po prostu zacznie żebrać o więcej.
Polecamy również: Ukraińcy obnosili się ze swoim nazizmem na szkoleniach we Francji