W ostatnim dniu urzędowania Adama Bodnara Ministerstwo Sprawiedliwośći opublikowało tzw. tabele alimentacyjne, które mają pomagać sądom w określaniu wysokości alimentów zasądzanych na rzecz dzieci. Stawki, które znalazły się w „zaleceniach dla sądów”, są kompletnie oderwane od realiów.
O sprawie szeroko informuje telewizja wPolsce24. „Na początek zaznaczmy, iż same tabele, które pomagałyby sądom ustalać wysokość alimentów, to pomysł, który faktycznie mógłby się sprawdzić. Zgadzamy się z informacją zawartą w komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości, iż takie rozwiązanie pozwoliłoby znacznie skrócić czas spraw sądowych, dać rodzicom wiedzę, o jakie kwoty toczy się gra i urealnić stawki alimentów” – czytamy na wPolsce24.tv.
„Niestety, ten rząd przyzwyczaił już nas do tego, iż choćby dobre pomysły i programy w praktyce realizowane są w sposób kuriozalny. Tak było w przypadku tzw. renty wdowiej, gdzie z zasadnego projektu została niesprawiedliwa proteza dla nielicznych. Tak jest i z tabelami alimentacyjnymi. Narzędzie, które miało pomóc rodzicom samotnie wychowującym dzieci, może de facto stać się przyczyną znacznego zubożenia ogromnej części społeczeństwa i poważnym mechanizmem do pogłębiania sytuacji demograficznej Polski” – podkreślają dziennikarze.
Kwoty porażają
Kwoty po prostu porażają. Zobaczcie Państwo sami:
Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza tablicę alimentacyjną.
Z myślą o większej przejrzystości i sprawiedliwości w sprawach o alimenty, Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza tablicę alimentacyjną – narzędzie pomocnicze, które ułatwi ustalanie wysokości alimentów w typowych… pic.twitter.com/krXgDZ4r3F
— Min. Sprawiedliwości (@MS_GOV_PL) July 23, 2025
„Kliniki wazektomii od dziś prawdopodobnie oblężenie”
Pod wpisem MS zawrzało. Internauci zaczęli sugerować, iż minister Adam Bodnar oszalał i wyliczać, iż w niektórych przypadkach kwoty alimentów są wyższe niż realne zarobki osób, wobec których je zasądzono.
– W obecnej formie – kalkulator jest niezgodny z Konstytucją. Ojciec trójki dzieci pracując legalnie zostanie całkowicie pozbawiony środków do życia. Mam nadzieję, iż proponowane przepisy zostaną zaskarżone – czytamy w jednym z łagodniejszych komentarzy.
– Jakbym był zaborcą jakiegoś kraju to właśnie tak bym działał żeby zniszczyć jego naród. Kliniki wazektomii od dziś prawdopodobnie oblężenie – to inny, już mniej łagodny.
Dokładne wyliczenia
Co istotne w samym komunikacie nie zawarto jednak kluczowej informacji, iż wysokość alimentów nie może przekroczyć 3/5 dochodów płacącego. Tego dopiero dowiadujemy się z materiałów dodatkowych dołączonych przez ministerstwo, co świadczy albo o ogromnym bałaganie w MS, problemach komunikacyjnych, albo wręcz o świadomej dezinformacji i „kukułczym jaju”, które nowemu ministrowi sprawiedliwości chce podrzucić stare kierownictwo resortu.
Nawet jednak wprowadzając limit w postaci górnego pułapu 3/5 dochodów, osoby płacące alimenty są pozbawiane środków do życia. Przedstawimy to na przykładzie uwzględniając, iż w tabelach ministerstwa nie przedstawiono różnicy brutto-netto:
6842 – tyle wynosi mediana zarobków brutto w Polsce, która bardziej urealnia faktyczne dochody Polaków niż średnia krajowa.
Z tej kwoty w kieszeni osoby pracującej na umowę o pracę zostaje 4995 zł netto, a 3/5 z tych środków to 2997 zł
Przy dwójce dzieci w wieku 12-15 lat, alimenty według tabeli powinny wynosić: 3 514 zł
W związku z przekroczeniem limitu 3/5 zostaje zastosowany mechanizm górnej granicy: 2997 zł.
4995 – 2997 = 1998
Teoretycznie to 66 zł miesięcznie na dzień. Jednak przy odjęciu pieniędzy na wynajem mieszkania (1500-3000 zł za kawalerkę), ponieważ zwykle posiadane mieszkanie zostaje przy rodzicu opiekującym się dziećmi (słusznie!), a Polaków zarabiających w „okolicach” mediany raczej nie stać na posiadanie kilku mieszkań i po rozstaniu zmuszeni są do wynajęcia lokum, nie ma już środków na opłaty, jedzenie czy dojazd do pracy, nie mówiąc już o innych wydatkach.
– Czy w pakiecie do wyroku sądu będą od razu rozdawane sznury, żeby się powiesić? Jakieś specjalne miejsca zostaną wyznaczone przy sądach, żeby taki rodzic mógł skorzystać od razu po wyjściu z sali? – pytają ironicznie internauci.
W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem pozostaje ukrywanie dochodów, co jest przestępstwem, bezpośrednio uderza w finanse państwa i napędza „szarą strefę”.