Sąd Rejonowy w Bochni uznał, iż były zastępca burmistrza Bochni Gustaw Korta nie został odwołany z naruszeniem przepisów prawa. Pozew złożony przez samorządowca, w którym domagał się ponad 40 tys. zł odszkodowania, został oddalony. Wyrok nie jest prawomocny. Przysługuje od niego odwołanie.
W sprawie rozstrzyganej dziś przed Sąd Rejonowy w Bochni Gustaw Korta bronił się sam. Opowiadał o okolicznościach, w których otrzymał odwołanie z funkcji zastępcy burmistrza (trzy miesiące przed nabyciem prawa emerytalnego), a także nieadekwatnej jego zdaniem propozycji objęcia stanowiska zastępcy Naczelnika Wydziału Gospodarki Mieniem Komunalnym i Rolnictwa w UM w Bochni.
Nie spodziewałem się stanowiska kierowniczego, a jedynie stanowiska, które spełniło by kryterium mojego doświadczenia zawodowego i nie degradowałoby mnie – mówił przed sądem.
Podnosił, iż propozycja, która usłyszał, nie była konsultowana z naczelnikiem wydziału, w którym miał pracować, sekretarzem miasta ani też nim, jako zastępcą burmistrza.
Największym zawodem dla mnie było to, iż nie podjęto ze mną żadnej rozmowy. Odwołano mnie arbitralnie – podkreślał.
Magdalena Łacna burmistrz tłumaczyła, iż na odwołanie obu zastępców (oprócz Gustawa Korty, stanowisko stracił także Robert Cerazy) było spowodowane faktem, iż zgodnie z przysługującym jej prawem chciała powołać swoich zaufanych zastępców.
Decyzję w tej sprawie podjęłam jednoosobowo, ale konsultowałam ją z naczelnikami, prawnikami i panią skarbnik. Rozmawiałam też z naczelnikiem wydziału Gospodarki Mieniem Komunalnym i Rolnictwa, który zwracał mi uwagę na duże ilości pracy, potrzebne wsparcie tego wydziału – mówiła Magdalena Łacna.
Sąd Rejonowy w Bochni po wysłuchaniu obu stron zdecydował o oddaleniu pozwu byłego zastępcy burmistrza.
Sędzia Agnieszka Wróbel zwróciła uwagę, na charakter stosunku pracy Gustawa Korty.
Jest to powołanie, które nie jest trwałym stosunkiem pracy. Wynika to wprost z artykułu 70 Kodeksu Pracy, który mówi, iż taki pracownik zatrudniony na podstawie powołania może być w każdym czasie odwołany przez ten organ, który go powołał – mówiła sędzia Agnieszka Wróbel.
Przekonywała także, iż sąd nie rozstrzygał faktu samego odwołania, ale czy w tym przypadku zostały zachowane wszystkie wymogi stosowane w sytuacji odwoływanego pracownika znajdującego się w wieku przedemerytalnym, bo w takiej sytuacji był Gustaw Korta.
Takiemu pracownikowi należy zaproponować odpowiednie ze względu na kwalifikacje zawodowe stanowisko – mówiła sędzia. – Sąd oceniając bardzo bogate doświadczenie zawodowe i wysokie wykształcenie Gustawa Korty uznał, iż w realiach tej sprawy trudno mówić o braku odpowiedniości. Zaproponowane stanowisko na pewno brało pod uwagę wykształcenie i doświadczenie zawodowe powoda. Profil tego wydziału był jednym z odpowiadających doświadczeniom i wykształceniu powoda – mówiła sędzia, uzasadniając wyrok.
Gustaw Korta nie chciał komentować wyroku, nie zdradził też czy skorzysta z prawa odwołania.
Muszę się nad tym spokojnie zastanowić. Na dziś przyjmuję postanowienie sądu – powiedział Gustaw Korta po opuszczeniu sali rozpraw.