Gdybyś musiał wybierać zwycięzca sieci społecznościowejto prawdopodobnie wątki. Dwa lata temu, po tym jak Elon Musk przejął Twittera i ogłosił zamiar zrujnowania go na zawsze, dyrektor generalny Meta Mark Zuckerberg dostrzegł szansę na zbudowanie sieci społecznościowej opartej na SMS-ach. Teraz, zaledwie 18 miesięcy po uruchomieniu, Threads to zrobił ponad 300 milionów użytkowników i dodał milion więcej każdego dnia.
Ale Threads to nie Twitter i nigdy nim nie będzie. Twitter nigdy nie był największą ani odnoszącą największe sukcesy siecią społecznościową – wręcz przeciwnie – ale przez lata był absolutnym epicentrum kultury. To tam politycy chodzili, aby porozmawiać ze swoimi wyborcami, a służby ratunkowe informowały ludzi, co się dzieje. To tam dziennikarze jako pierwsi podali swoje informacje. Było to, o milę, miejsce, w którym najprawdopodobniej Twoja wiadomość została przeczytana – lub choćby na którą odpowiedziałeś! — przez gwiazdę z najwyższej półki lub Twoją ulubioną markę. To był zły biznes i często źle zarządzana firma, ale Twitter był najlepszy już teraz miejsce w internecie.
Wątki nigdy nie będą takie. Zuckerberg i szef Instagrama/Threads Adam Mosseri dali jasno do zrozumienia, iż nie są zainteresowani przekształcaniem Threads w żywy, chaotyczny głos kultury działający w czasie rzeczywistym, jakim był Twitter w najlepszym wydaniu. Budują coś bardziej przyjaznego twórcom i nastawionego na zaangażowanie, bardziej bezpieczne dla marki. Bardziej jak Facebook. (Wszystkie te posty sprzed dwóch dni, które widzisz, to funkcja, a nie błąd.) Prawdopodobnie będzie to niezły biznes i okropne miejsce na spędzanie czasu.
Błękitny, z drugiej stronyjest żywy, szybki, pełen dobrych pomysłówi głównie pokazuje posty, które chcesz zobaczyć, a nie posty, których algorytm wymaga, abyś spojrzał. Dziennikarze chętnie korzystają z usługi Bluesky, ponieważ nie karze ona linków. Przychodzą też miłośnicy wiadomości. Ale Bluesky jest malutki, co stanowi problem: nie ma jeszcze bazy użytkowników, aby być naprawdę centralnym pod względem kulturowym, a jego zespół jest tak mały, iż może mieć problemy z nadążaniem za nowymi funkcjami i moderowanie treści. (To samo dotyczy Mastodona, który ma wiele dobrych pomysłów, ale brakuje im dopracowania i szumu, aby je zrealizować.)
Coraz wyraźniej widać, iż kolejnego Twittera po prostu nie będzie. Innymi słowy, może pojawić się wiele kolejnych Twitterów. Sieć społecznościowa przyszłości będzie rozproszona na niezliczonych platformach i protokołach, od czatów grupowych, przez Discordy, po aplikacje Meta. Prawdziwym dziedzictwem końca Twittera może być koniec monokultury społecznej, idei, iż choćby my mógł wszyscy skupiamy się w jednym miejscu i oczekujemy, iż wszystko się ułoży. Zastąpimy go nie Better Twitter ani choćby New Same Twitter, ale w wielu aplikacjach w Internecie. I to chyba najlepsze.
Po prostu nie będzie następnego Twittera – albo może być wiele kolejnych Twitterów
Aplikacje takie jak Threads i Bluesky to przydatne platformy do transmisji tekstowych, dzięki którym twórcy i politycy mogą przekazywać swoje przesłanie milionom osób jednocześnie. Ale jeżeli chodzi o resztę, zaczęliśmy po prostu odchodzić od sieci społecznościowych. Jack Dorsey mógł kiedyś nazwać Twittera „wiadomościami publicznymi”, ale czaty grupowe w WhatsApp lub iMessage to lepsze miejsca do rozmów ze znajomymi. Społeczności, które kiedyś mogły skupiać się wokół hashtagów, teraz spędzają czas na Discordzie i subredditach. choćby YouTube tworzy narzędzia społecznościowe, które działają lepiej niż spędzanie czasu w odpowiadaniu na X MrBeast. Najlepszym sposobem korzystania z Internetu jest po prostu spędzanie czasu tam, gdzie są Twoi ludzie — a możliwości jest więcej niż kiedykolwiek.
Stan rzeczy sprawia, iż życie w Internecie jest dość bałaganiarskie. Tak, powinieneś być w Threads; zdecydowanie potrzebujesz konta Bluesky; jest kilku mądrych ludzi mówiących o technologii na Mastodonie. Jesteś na wielu Discordach, śledzisz niektóre kanały WhatsApp, czytasz milion biuletynów i przełączasz się między czatami grupowymi, aby być na bieżąco z rzeczami, które Cię interesują. To wyczerpujące i dezorientujące, i nie będzie lepiej w najbliższym czasie.
Zmiany w sieciach społecznościowych prawdopodobnie będą następować powoli, a potem nagle. Mieliśmy już tak wiele tak zwanych „masowych migracji od X”, iż jest całkiem jasne, iż żadna z nich nie jest masowa. Zamiast tego ludzie będą poruszać się powoli, w miarę jak zmieniają się zachowania i społeczności. I jest całkiem jasne, iż nie wszyscy przeniosą się w to samo miejsce. Na dłuższą metę przez cały czas jestem zwyżkowy na Fediversepomysł, aby wszystkie te aplikacje społecznościowe można było połączyć w jedną infrastrukturę, która umożliwi swobodne poruszanie się między platformami. Mastodon, Threads i Bluesky wierzą w decentralizację, choć w nieco inny sposób. Rozwiążą to, ale to zajmie trochę czasu.
Ludzie będą się przemieszczać powoli, w miarę jak zmienią się zachowania i społeczności
W międzyczasie utknęliśmy bez tego uniwersalnego miejsca spotkań w Internecie. Będzie nas to kosztować dwie rzeczy: to okazjonalne magiczne uczucie, iż cały świat ogląda to samo co ty i wszyscy razem o tym rozmawiają, oraz wyobrażenie o jednym domyślnym miejscu, do którego można się udać, aby dowiedzieć się, „co się dzieje”. cokolwiek to dla ciebie znaczy. Z drugiej jednak strony obserwujemy już powstawanie nowych rodzajów społeczności, nowe narzędzia pomagające tym społecznościom i zupełnie nowe sposoby nawiązywania kontaktów online. Teraz, gdy dzieje się to w większej liczbie miejsc, wszyscy możemy przegapić trochę więcej rzeczy. Ale to chyba w porządku.
W technologii panuje stereotyp, iż wszystko zawsze jest na przemian łączone i rozdzielane. Po generacji ścisłego łączenia naszych doświadczeń w sieciach społecznościowych, jesteśmy teraz w fazie głębokiego rozdzielenia. Jest bałagan i będzie jeszcze gorzej. Zupełnie jak w prawdziwym życiu.