Błaszczak prowokatorem numer dwa. Znowu oskarża wszystkich o wszystko

1 miesiąc temu

Mariusz Błaszczak, człowiek, który bez wahania obwinia wszystkich o wszystko, jeżeli tylko nie wpisują się w jego wizję świata, po raz kolejny pokazał, iż nie ma granic w swojej retoryce. W najnowszej odsłonie swojego krucjaty przeciwko „barbarzyńcom”, jak ich sam określa, czyli ludziom sprzeciwiającym się kłamstwom smoleńskim, wygłosił następujące słowa: „Nie zgadzamy się na draństwo, z jakim mamy do czynienia co miesiąc. Jest obrażany śp. prezydent Lech Kaczyński. To jest niedopuszczalne”.

Barbarzyńcy, mówi Błaszczak, to ci, którzy mają czelność wyrażać wątpliwości, podważać pisowskie wersje i głośno mówić, iż nie wszystko, co krzyczy PiS z pomników i trybun, jest prawdą. „To, co tu się dzieje każdego 10 dnia miesiąca, to jest przejaw barbarzyństwa” – wykrzykuje z podniesionym głosem Błaszczak, oskarżając tych, którzy odważą się kwestionować comiesięczne rytuały politycznych manifestacji pod hasłem „prawda smoleńska”.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Prawda jednak ma to do siebie, iż nie boi się pytań. Tylko iż Błaszczak i jego kompani woleliby, żeby pytań nie było. A kto pyta, ten barbarzyńca, bo przecież w ich oczach „prawda smoleńska” to nie temat do dyskusji, to dogmat. I każdy, kto się temu sprzeciwia, według Błaszczaka, jest niegodny, jest zagrożeniem, jest właśnie… barbarzyńcą.

Ale czy to nie Błaszczak i jego świta prowadzą prawdziwe „barbarzyństwo” polegające na zamknięciu ust, kneblowaniu i wmawianiu wszystkim, iż tylko oni znają prawdę? Twierdzenia takie jak jego to tylko kolejne przejawy strachu przed upadkiem.

Idź do oryginalnego materiału