Błaszczak alarmuje! Poszedł do prokuratury i… Szok, OTO co zobaczył na ścianie budynku. „Kiedy podszedłem bliżej…”

1 dzień temu
Mariusz Błaszczak usłyszał zarzuty, ale pozostaje w bojowym nastroju. Polityk podzielił się szokującą reakcją z wizyty w prokuraturze. Bardzo zaniepokoiły go… wiszące tam plakaty. Błaszczak usłyszał zarzuty Mariusz Błaszczak ma poważne problemy. Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła mu zarzuty. Zarzuca mu się przekroczenie uprawnień – polityk, będąc jeszcze ministrem obrony narodowej, ujawnił część planu użycia Sił Zbrojnych RP „Warta”. Chodziło o plan obrony przed atakiem Rosji. Jeden z wariantów zakładał obronę na linii Wisły. PiS cynicznie to wykorzystało do celów politycznych w kampanii wyborczej. Wyrwało z kontekstu i przedstawiło jako „plan Tuska”, zakładający oddanie całej wschodniej Polski Rosjanom. Mówimy o skandalu, ale Błaszczak nie ma sobie nic do zarzucenia. Cały czas brnie w narrację, iż ocalił wschodnią Polskę, bo bohatersko ujawnił mroczne plany Platformy Obywatelskiej. Za popełnione czyny grozi mu dziesięć lat pozbawienia wolności, więc uważa się za osobę szykanowaną przez obecny rząd. Kolejnego, po Kamińskim, Wąsiku, Romanowskim czy Mateckim, męczennika PiS. Uwaga, plakaty! Błaszczak relacjonował swoją wizytę w prokuraturze w rozmowie z telewizją wPolsce24. Opowiedział o tak szokujących sprawach, jak… plakaty wiszące w budynku. – Kiedy wszedłem do tego pomieszczenia, moją uwagę zwróciły plakaty, takie czerwone plakaty. Okazuje się, iż na każdym piętrze wisiał plakat-protest. Kiedy podszedłem bliżej, zobaczyłem,
Idź do oryginalnego materiału