Biznes na wschodzie – Przedsiębiorcy nie boją się Rosji, ale podatków

13 godzin temu

Wspierana przez Białoruś agresja Rosji na Ukrainę i inspirowany przez te dwa państwa napływ migrantów i ich nacisk na polską granicę, całkowicie przemodelowały sytuację mieszkańców i przedsiębiorców Polski Wschodniej, w szczególności Podlasia – zarówno tego północnego jak i południowego. Nie pomaga także rząd, który łamiąc umowę społeczną, poprzez drastycznie podniesienie akcyzy, uderzył w jednego z największych pracodawców we wschodniej Polsce. Dlatego bezpieczeństwo polityczne, ale także i to ekonomiczne były głównymi tematami obywającej się w Augustowie konferencji Biznes na wschodzie.

Konferencja pod znakiem bezpieczeństwa

Choć termin Przesmyk Suwalski od kilku dni w całej Polsce odmawiany jest przez wszystkie przypadki, w Augustowie położonym w sercu Przesmyku życie toczy się zupełnie normalnie.

Mieszkańcy regionu nie czują się szczególnie zagrożeni potencjalną rosyjską agresją i przywykli do faktu, iż ze Wschodu spogląda na nich „wielki niedźwiedź”, któremu jednak nie boją się śmiało patrzeć w oczy. Lokalni samorządowcy mówią wprost: Rosja i Białoruś są obok od lat, jednak to reszta Polski uważa, iż u nas jest szczególnie niebezpiecznie – nie my.

– Inwazja nam nie grozi – nie ma takiej możliwości słyszymy już na wstępie samego kongresu z ust jego organizatora Cezarego Kazimierczaka prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Wtórują mu politycy reprezentujący różne opcje polityczne i zachęcający, by inwestować tutaj pieniądze. Jednak, jak zwraca uwagę Jacek Sasin były wicepremier i minister aktywów państwowych w rządzie PiS, aby biznes z odwagą patrzył na wschód, musi mieć ciut większe gwarancje niż same słowa rządzących.

– Państwo musi pokazać, iż jest tym regionem zainteresowane i nie boi się tu inwestować swoich aktywów. Tak było, kiedy u władzy było moje środowisko polityczne i to musi wrócić. Ważne jest pokazanie, iż państwo się stąd nie ewakuuje i jest tu silnie zaangażowane, stąd tak ważne jest m.in. tworzenie jednostek wojskowych, co miało miejsce za naszej władzy, a z czego nowa ekipa zaczęła się wycofywać. Potrzebne są też wielkie państwowe inwestycje infrastrukturalne, to ma podwójne znaczenie: po pierwsze psychologiczne, bo pokazuje, iż państwu zależy na tym regionie, a po drugie, faktycznie ułatwia funkcjonowanie przemysłu. Mam tu na uwadze m.in. drogi ekspresowe i koleje. Liczę, iż Via Carpatię drogową uzupełnijmy linią kolejową- Rail Carpatią. Ważne jest też lotnisko w Białymstoku, zarówno z punktu widzenia militarnego, ale też jako koło zamachowe dla gospodarki – mówił Sasin.

Jednak same inwestycje nie pomogą, jeżeli państwo nie przestanie rzucać kłód pod nogi przedsiębiorcom. Jak zauważył Michał Fura – Head of Corporate and Regulatory Affairs Poland and Baltics, koncernu tytoniowego BAT, jednego z największych pracodawców w regionie, ostatnie decyzje obecnego ministerstwa finansów nadwątliły zaufanie sektora biznesowego do rządu.

Po pierwsze nie szkodzić

– Patrząc z perspektywy jednego z największych inwestorów w regionie, codziennie chodzimy do pracy i dajemy z siebie wszystko. Jesteśmy dużym inwestorem i inwestujemy na Podlasiu od 30 lat, zatrudniamy w samej fabryce 1500 osób, ale cały ekosystem wokół fabryki to blisko 10 tys. osób. Te 30 lat pokazało, iż jesteśmy zdeterminowani żeby tu być – zainwestowaliśmy już ponad 4 miliardy złotych i chcemy inwestować dalej. To jest jedna z największych naszych fabryk na świecie. Jednak jako inwestor patrzymy z perspektywy wszystkich potencjalnych ryzyk. Niezwykle ważne jest stanowisko regulacyjne. Mówimy o perspektywie regulacyjnej liczonej w latach, nie tygodniach czy miesiącach, bo przecież nasze inwestycje planujemy na lata i na dekady. Chcemy rozwijać fabrykę o nowe linie produkcyjne. Jednak aby to robić, musimy mieć pewność, iż zasady nie zmienią się z dnia na dzień – mówi Fura.

A tak niestety stało się kilka miesięcy temu, kiedy rząd zlekceważył wcześniejsze ustalenia i umowę społeczną zawartą z biznesem i w celu osiągnięcia doraźnych korzyści finansowych znacząco podniósł akcyzę na tzw. nowatorskie wyroby tytoniowe – czyli popularne vapy.

Na efekty nie trzeba było długo czekać – zamiast wzrostu dochodów nastąpiło kompletne załamanie rynku, co spowodowało spadek sprzedaży i wpływów do budżetu państwa.

– Od kilkunastu miesięcy nie ma stabilności regulacyjnej, doświadczyliśmy gigantycznych podwyżek akcyzy, co było złamaniem umowy społecznej i umowy z poprzednim rządem. Gigantyczna zmiana, która miała przynieść pieniądze dla budżetu, doprowadziła do załamania rynku i wzrostu szarej strefy, co szczególnie tu w tym regionie przygranicznym jest niebezpieczne. Uderzyło to w pracowników naszej fabryki, ale też plantatorów tytoniowych. Potrzebujemy rozsądnego podejścia do tego podatku i odpodatkowania go z poziomu, który teraz zabija legalny rynek. Potrzebujemy pilnego dialogu z ministerstwem finansów – mówił Michał Fura.

Na słowa przedstawiciela biznesu zwrócił uwagę Jacek Sasin, który zapewnił, iż jego formacja przygotowuje reformę sytemu podatkowego, tak, by był on maksymalnie uproszczony i jednocześnie efektywny. Efekty tych prac mają zostać przedstawione na październikowej konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości.

– Polscy przedsiębiorcy oczekują prostych, niekoniecznie niskich podatków, i przewidywalnej przestrzeni regulacyjnej, obejmującej perspektywę lat, a nie miesięcy i my to postaramy się zapewnić – przekonywał Sasin.

Przedsiębiorcom pozostaje liczyć, iż dzisiejsza opozycja, po dojściu do władzy będzie dużo bardziej skora do realizacji swoich obietnic.

Idź do oryginalnego materiału