Biskupi wytaczają coraz mocniejsze działa w walce o przywrócenie starych zasad dot. nauczania religii. Po skargach w polskich mediach i pisaniu listów do premiera przyszedł czas na prośbę o pomoc Małgorzaty Manowskiej. Biskupi idą na wojnę w imię religii w szkołach Przypomnijmy, problemy biskupów z rządem wynikają z faktu, iż od nowego roku szkolnego 2024/2025 religia i etyka będą się odbywały w wymiarze jednej godziny tygodniowo, koniecznie przed obowiązkowymi zajęciami ucznia lub dopiero po nich. Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej ze stycznia tego roku zawiera również zapis mówiący, iż ocena końcowa z tych przedmiotów nie wlicza się do średniej i nie ma żadnego znaczenia na świadectwie. Duchowni ciskają gromy w kierunku ministry Barbary Nowackiej, zarzucając jej, iż ta odbiera im prawo do zarabiania na chleb. Doszło choćby do tego, iż w tym tygodniu wysłano oficjalne pismo skierowane do premiera Donalda Tuska, w którym biskupi pytają go, „czy bierze odpowiedzialność za bezprawne działania minister edukacji narodowej polegające na publikacji rozporządzeń zmieniających bez uprzedniego osiągnięcia wymaganego porozumienia z władzami Kościoła katolickiego oraz Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych?„. Smutni panowie w koloratkach nagle zaczęli powoływać na konstytucję i zgrywają specjalistów od działań sądu. Kto by pomyślał. A to nie