Miłosz Motyka, minister energii w wywiadzie dla DGP na początku sierpnia powiedział, iż KPEiK może nie doszacować potencjału biomasy w dekarbonizacji ciepłownictwa, więc korekta KPEiK może być konieczna. Wypowiedź ministra komentuje Prezes Zarządu MPEC Bielsk Podlaski.

Biomasa stała jako alternatywa dla paliw węglowych jest w tej chwili jednym z najistotniejszych odnawialnych źródeł energii. Biorąc pod uwagę jej atrakcyjność jako stosunkowo łatwo dostępnego OZE, wiele przedsiębiorstw ciepłowniczych – w tym nasze – zdecydowało się podjąć kosztowne inwestycje związane z jej wykorzystaniem, upatrując w biomasie środek umożliwiający dostosowanie istniejących systemów do coraz bardziej restrykcyjnych norm emisyjnych i ambitnych celów klimatycznych. Są też przedsiębiorstwa, które o biomasę opierają jednostki kogeneracyjne, a więc z biomasy wytwarzają zarówno ciepło jak i energię elektryczną. W Bielsku Podlaskim również rozważamy taką możliwość w postaci małego kotła szczytowo-letniego.
W świetle powyższego, nawiązując do wywiadu Pana Ministra Motyki wierzę, iż niezależnie od tego, które Ministerstwo finalnie będzie prowadziło dalsze prace nad KPEiK, uwzględni w nich również aktualną sytuację w ciepłownictwie, które w coraz większym stopniu opiera się o biomasę. Marginalizowanie roli biomasy w polityce energetycznej Polski może grozić zastopowaniem inwestycji w ograniczenie emisji i rozwój PEC-ów. Brak zachęt do rozwoju biomasy, w tym jej lokalnej produkcji, będzie skutkował zwiększeniem kosztów jej nabycia przez przedsiębiorstwa ciepłownicze – te, które już zrealizowały bądź prowadzą inwestycje w kotły biomasowe. Już teraz część firm w północno-wschodniej Polsce składa zamówienia na Litwę, a w perspektywie zakończenia wojny i odmrożenia stosunków z Rosją i Białorusią istotny stanie się potencjał eksportowy białoruskiej biomasy. Trzeba przy tym pamiętać, iż dostawy z Litwy nie wynikają – jeszcze – z braków na rynku lokalnym, a często z korzystniejszej oferty.
Konferencja Biomasa i paliwa alternatywne w ciepłownictwie
Odpowiedź na pytanie czy ciepłownictwo ma plan B nie jest oczywista. Mimo mówienia jednym głosem w kluczowych sprawach, firmy ciepłownicze działają lokalnie. Są rejony, w których planem rezerwowym będzie geotermia, szczególnie jeżeli powstaną systemowe warunki do badania gruntów i zachęty do odwiertów próbnych. W innych przypadkach będzie to biogaz, zarówno ten powiązany z gospodarką odpadową, ściekami, jak i ten wytwarzany w rolnictwie. Trzeba też mieć świadomość, iż każde ograniczenie roli biomasy spowoduje powrót do kotłów gazowych, które są – pomijając potencjalne wahania cen gazu ziemnego – stosunkowo najprostszym i najelastyczniejszym źródłem ciepła. Trzeba pamiętać, iż wysokosprawna kogeneracja gazowa wciąż jest dopuszczalnym elementem miksu w kontekście efektywnych systemów ciepłowniczych.
Jedno jest pewne: nie można mówić o planach nie mając pewności legislacyjnej i zachęt finansowych do przyjęcia określonego kierunku. o ile strona rządowa zdecyduje się ograniczyć istotność biomasy w planach strategicznych, nie wyobrażam sobie nie zastąpienia tego promocją innych źródeł, takich jak wielkoskalowe pompy ciepła czy wspomniany biogaz. Natomiast patrząc na kondycję finansową przedsiębiorstw ciepłowniczych trzeba sobie wprost powiedzieć, iż sformułowania „promocja” lub „zachęty” muszą oznaczać przede preferencyjne wsparcie finansowe ze środków unijnych bądź krajowych.
Tekst: Jakub Gałka
zdjęcie: Redakcja