Biłgoraj: Mieszkańcy narzekają na smród i owady przy kubłach. Radni domagają się zmian

4 godzin temu
Problem odbioru odpadów biodegradowalnych poruszył radny – Tomasz Bednarz. Zwrócił on uwagę na zbyt rzadki odbiór bioodpadów oraz brak dostępności mniejszych pojemników. Burmistrz twierdzi, iż obecne rozwiązania są kompromisem między wygodą mieszkańców a kosztami systemu.Uciążliwości dla mieszkańcówRadny Tomasz Bednarz przekazał, iż w ostatnich miesiącach trafiło do niego wiele sygnałów od mieszkańców narzekających na problemy związane z bioodpadami. Największe trudności pojawiają się latem – wysokie temperatury przyspieszają proces rozkładu, powodując intensywny odór i namnażanie się owadów. Kłopotliwe jest to zwłaszcza dla osób zamieszkałych w domach jednorodzinnych i blokach bez zamykanych altan śmietnikowych.Drugą kwestią jest brak mniejszych pojemników. w tej chwili minimalna pojemność kubła na bioodpady to 120 litrów. Dla małych gospodarstw domowych oraz osób starszych taki pojemnik jest nie tylko zbyt duży, ale również uciążliwy w przechowywaniu.PRZECZYTAJ TEŻ: Biłgoraj: Powstanie poradnia dla młodych sportowcówRadny zaproponował dwa rozwiązania. Pierwszym jest zwiększenie częstotliwości odbioru bioodpadów, szczególnie w okresie letnim. Drugim – umożliwienie wymiany dużych pojemników na mniejsze (np. 60–80 l), dostosowane do potrzeb mniejszych gospodarstw. – Szybkie podjęcie działań w tym zakresie jest konieczne z uwagi na kwestie zdrowotne, sanitarne oraz komfort codziennego życia mieszkańców – argumentował Tomasz Bednarz.Mniejsze pojemniki to więcej problemówW odpowiedzi burmistrz – Wojciech Gleń – przypomniał, iż częstotliwość odbioru bioodpadów oraz pojemność kubłów wynika z uchwały w sprawie regulaminu utrzymania czystości. w tej chwili bioodpady odbierane są raz w miesiącu w okresie zimowym oraz dwa razy w miesiącu od kwietnia do października. Zaznaczył, iż zarówno częstotliwość usuwania bioodpadów, jak i pojemność pojemników, w których są one gromadzone, stanowi wypracowany na podstawie wieloletnich doświadczeń kompromis pomiędzy uciążliwością tych odpadów a kosztem ich odbioru.Zdaniem burmistrza zmiana minimalnej pojemności pojemnika na mniejszą niż 120 litrów nie rozwiąże problemu, a wręcz go pogłębi. – Wielu mieszkańców już teraz ma trudności ze zmieszczeniem wszystkich bioodpadów w jednym pojemniku. Zmniejszenie jego pojemności wymusiłoby konieczność zakupu i wystawiania większej liczby kubłów, co podniosłoby koszty – wyjaśnia Wojciech Gleń.Samorządowiec wskazał też na problemy techniczne: standardowe śmieciarki przystosowane są do pojemników o pojemności od 110 do 1100 litrów, więc mniejsze pojemniki mogą być niekompatybilne z mechanizmami załadunkowymi. – Większa liczba pojemników oznaczałaby dłuższy czas pracy załogi, częstsze mycie i dezynfekcję, większe zużycie paliwa, a to bezpośrednio przełoży się na wzrost kosztów systemu – podkreślił burmistrz.Na ten moment władze miasta nie planują zmian. – Racjonalnym rozwiązaniem pozostaje utrzymanie pojemników 120-litrowych jako minimalnego standardu dla frakcji biodegradowalnej – zakończył burmistrz.
Idź do oryginalnego materiału