Joe Biden jest za stary, żeby ubiegać się o fotel prezydenta USA? Takie zarzuty pojawiły się po piątkowej debacie na antenie CNN. Media rozpisują się choćby o planach zastąpienia go innym politykiem. Spekulacje na temat swojego wieku postanowił uciąć główny zainteresowany.
Joe Biden szczerze o swoim wieku. "Ludzie, wiem, iż nie jestem młodym mężczyzną"
Piątkowe wystąpienie Joe Bidena w Raleigh w Karolinie Północnej było pierwszym po głośnej debacie telewizyjnej. Tę zdaniem wielu obserwatorów wygrał o wiele bardziej charyzmatyczny Donald Trump, któremu poparcia nie odebrały choćby wyroki sądów. 82-letni Joe Biden nie mógł zachwycić taką energią.
– Ludzie, wiem, iż nie jestem młodym mężczyzną. Nie chodzę tak łatwo, jak kiedyś. Nie mówię tak łatwo, jak kiedyś. Nie debatuję tak dobrze, jak kiedyś. Ale wiem, co wiem – wiem, jak mówić prawdę. Wiem, jak odróżnić dobro od zła – mówił podczas spotkania z wyborcami Biden.
Dodał również, iż nie ubiegałby się o reelekcję, gdyby nie był w stanie sprawować władzy. – Daję słowo, iż nie kandydowałbym, gdybym nie wierzył, iż mogę wykonać tę pracę. Stawka jest zbyt wysoka – przyznał.
Joe Biden z piękną szpilą dla Donalda Trumpa. Porównał go do kota z zaułka
Podczas spotkania z wyborcami Joe Biden nie omieszkał również dogryźć swojemu politycznemu rywalowi. – Nie wiem, co robiliście wczoraj wieczorem, ale ja spędziłem 90 minut na scenie, debatując z facetem, który ma moralność kota z zaułka. Przypuszczam, iż ustanowił nowy rekord największej liczby kłamstw wypowiedzianych podczas jednej debaty – oznajmił Biden.
Dodał również, iż od wyników jesiennych wyborów zależy przyszłość USA. Podkreślił, iż on będzie bronił demokracji, a Donald Trump zrobi wszystko, żeby ją zniszczyć.
Co dalej po debacie Biden-Trump? Czy Demokraci mogą wymienić kandydata?
– Wydaje się, iż to wszystko było miażdżące dla Joe Bidena. Takie mogło być ogólne wrażenie i na to głównie zwraca się uwagę – mówił w podsumowaniu debaty na kanale naTemat na YouTube nasz reporter Łukasz Grzegorczyk.
Dziennikarz zwrócił uwagę również na dyskusję dotyczącą aborcji. Właśnie kwestia ograniczenia dostępu do przerywania ciąży, zirytowała Bidena. Dodajmy, iż do zmiany w prawie doszły po głosowaniu w Sądzie Najwyższym, a decydujący głos mieli sędziowie nominowani przez Trumpa.
– To był chyba moment, kiedy Biden najbardziej zirytował się podczas tej debaty. To było dosłownie wypisane na jego twarzy – przyznał Grzegorczyk.
Wyróżnił również moment, w którym wymiana ciosów zaczęła dotyczyć wojny w Ukrainie. Wówczas Trump zaczął zarzucać Bidenowi, iż to on zachęcał Putina do ataku. To natomiast zszokowało obecnego prezydenta.
– Jakie realne znaczenie może mieć ta debata? Patrząc na jej efekt, prawdopodobnie wywołała popłoch w sztabie Bidena. I patrząc na sondaże, w których Biden i Trump idą praktycznie łeb w łeb, każdy szczegół może mieć znaczenie – podsumował nasz dziennikarz.
W naTemat.pl sprawdziliśmy również, czy Demokraci mają jeszcze szansę wymienić kandydata. Tu jednak nie mają zbyt wielu możliwości. Żeby do tego doszło, Joe Biden musiałby sam zrezygnować z walki o fotel. A na to szanse są praktycznie zerowe.