Biden mówi, iż przestanie wysyłać bomby i pociski artyleryjskie do Izraela, jeżeli rozpocznie on poważną inwazję na Rafah

oen.pl 1 tydzień temu



Racine, Wisconsin
CNN

Prezydent Joe Biden powiedział w środę po raz pierwszy, iż wstrzyma część dostaw amerykańskiej broni do Izraela – która, jak przyznał, była używana do zabijania cywilów w Gazie – jeżeli premier Benjamin Netanjahu zarządzi poważną inwazję na miasto Rafah.

„W Gazie giną cywile w wyniku tych bomb i innych sposobów ataku na skupiska ludności” – powiedział Biden Erin Burnett z CNN w ekskluzywnym wywiadzie dla „Erin Burnett OutFront”, odnosząc się do bomb o masie 2000 funtów, które Biden wstrzymał przesyłki z ostatniego tygodnia.

„Wyjaśniłem, iż jeżeli pójdą do Rafah – jeszcze nie dotarli do Rafah – jeżeli wejdą do Rafah, nie dostarczę broni, której w przeszłości używano do rozprawienia się z Rafah, do rozprawienia się z miastami – które rozwiązują ten problem” – powiedział Biden.

Oświadczenie prezydenta, iż ​​jest on gotowy uzależnić amerykańską broń od działań Izraela, stanowi punkt zwrotny w siedmiomiesięcznym konflikcie między Izraelem a Hamasem. A jego przyznanie, iż do zabijania cywilów w Gazie użyto amerykańskich bomb, było wyraźnym uznaniem roli Stanów Zjednoczonych w wojnie.

Prezydent znalazł się pod niezwykłą presją, w tym ze strony członków własnej partii, aby ograniczyć dostawy broni w związku z kryzysem humanitarnym w Gazie.

Do tej pory prezydent opierał się tym wezwaniom i zdecydowanie wspierał wysiłki Izraela mające na celu ściganie Hamasu. Wydaje się jednak, iż zbliżająca się inwazja na Rafah, miasto w południowej Gazie, w którym schroniło się ponad milion palestyńskich cywilów, zmieniła kalkulację prezydenta.

„Nie odejdziemy od bezpieczeństwa Izraela. Odchodzimy od zdolności Izraela do prowadzenia wojny na tych obszarach” – powiedział Biden.

Biden powiedział, iż chociaż Stany Zjednoczone będą przez cały czas dostarczać Izraelowi broń defensywną, w tym na potrzeby systemu obrony powietrznej Żelaznej Kopuły, inne dostawy zostaną zakończone w przypadku rozpoczęcia dużej inwazji lądowej na Rafah.

„Będziemy w dalszym ciągu upewniać się, iż Izrael jest bezpieczny pod względem Żelaznej Kopuły i jego umiejętności reagowania na ataki, które ostatnio miały miejsce z Bliskiego Wschodu” – powiedział. „Ale to jest po prostu złe. Nie będziemy – nie będziemy dostarczać broni i pocisków artyleryjskich”.

Według Pentagonu Stany Zjednoczone wstrzymały już dostawę „amunicji o dużej ładowności” ze względu na możliwe operacje Izraela w Rafah bez planu dla tamtejszej ludności cywilnej, choć stwierdził, iż ostateczna decyzja w sprawie tej dostawy nie została jeszcze podjęta. Administracja oświadczyła, iż ​​analizuje potencjalną sprzedaż lub transfer innej amunicji.

Według źródła poinformowanego w tej sprawie izraelscy urzędnicy prywatnie wyrazili urzędnikom amerykańskim „głęboką frustrację” w związku z wstrzymaniem dostaw, a także spotkaniami amerykańskich mediów na temat tej decyzji.

Publiczne powiązanie przez Bidena amerykańskich dostaw broni z postępowaniem Izraela może pogłębić rozłam między nim a Netanjahu, z którym rozmawiał telefonicznie w poniedziałek. Rozmowa ta miała miejsce, gdy Izrael nakazał ewakuację dziesiątek tysięcy cywilów z Rafah i rozpoczął ataki w pobliżu przygranicznych obszarów miasta.

Biden powiedział, iż działania Izraela w Rafah nie przekroczyły jeszcze czerwonej linii wkraczania do gęsto zaludnionych stref, choćby jeżeli ich działania spowodowały napięcia w regionie.

„Nie weszli do skupisk ludności. To, co zrobili, jest tuż przy granicy. W tej chwili powoduje to problemy, jeżeli chodzi o Egipt, z którym bardzo ciężko pracowałem, aby mieć pewność, iż mamy dobre relacje i pomoc” – powiedział.

Powiedział, iż przekazał Netanjahu i innym izraelskim przywódcom, iż amerykańskie wsparcie dla operacji w skupiskach ludności jest ograniczone.

„Powiedziałem Bibi i gabinetowi wojennemu jasno: nie dostaną naszego wsparcia, jeżeli rzeczywiście zaatakują te skupiska ludności” – powiedział.

Później Biden opisał, jak ostrzegał Netanjahu przed ryzykiem ugrzęźnięcia w Gazie, nawiązując do amerykańskich doświadczeń w Afganistanie i Iraku.

„Powiedziałem Bibi: «Nie popełniaj tego samego błędu, który my popełniliśmy w Ameryce. Chcieliśmy dorwać bin Ladena. Pomożemy wam zdobyć Sinwara” – powiedział, odnosząc się do przywódcy Hamasu w Gazie. „Dopadnięcie bin Ladena miało sens; próby zjednoczenia Afganistanu nie miały sensu. Moim zdaniem nie ma sensu myśleć, iż w Iraku mają broń nuklearną”.

Konflikt na Bliskim Wschodzie pochłonął Bidenowi większość czasu w ciągu ostatnich miesięcy, choćby gdy pracował nad promowaniem swoich krajowych osiągnięć wśród amerykańskich wyborców. Jego silne poparcie dla Izraela wywołało protesty i gniew, w tym na kampusach uniwersyteckich i podczas organizowanych przez niego wydarzeń, na których widniały napisy: „Joe Ludobójstwo”.

Zapytany o demonstracje, Biden powiedział w środę: „Absolutnie, słyszę przesłanie”.

Przestrzegł jednak przed protestami, które przeradzają się w mowę nienawiści lub antysemityzm.

„Istnieje uzasadnione prawo do wolności słowa i protestu. Mają do tego uzasadnione prawo i oni mają do tego prawo” – powiedział. „Ale nie ma żadnej lekcji uzasadnionego prawa do używania mowy nienawiści. Nie ma uzasadnionego prawa do grożenia żydowskim studentom. Nie ma uzasadnionego prawa do blokowania ludziom dostępu do zajęć. To niezgodne z prawem.”

Biden przemawiał w środę w Racine w stanie Wisconsin, gdzie właśnie promował nowe inwestycje gospodarcze, które mogą skutkować utworzeniem tysięcy nowych miejsc pracy.

W wywiadzie dla CNN starał się zmienić sposób postrzegania amerykańskiej gospodarki, zachwalając silny wzrost liczby miejsc pracy i wysiłki na rzecz zwalczania chciwości korporacji, kwestionując jednocześnie sondaże pokazujące, iż wyborcy przez cały czas pesymistycznie oceniają kierunek rozwoju kraju.

„Już to odwróciliśmy” – powiedział Biden, odpowiadając na pytanie, czy niecałe sześć miesięcy przed dniem wyborów brakuje mu czasu, aby poprawić swoją pozycję wśród Amerykanów w zakresie podejścia do gospodarki.

Biden zwrócił uwagę na badania pokazujące, iż wielu Amerykanów pozytywnie ocenia własną sytuację gospodarczą, mimo iż negatywnie oceniają gospodarkę ogólnokrajową.

„Dane z sondaży przez cały czas były błędne” – stwierdził, kwestionując skuteczność ankiet telefonicznych.

Powiedział też, iż jego własne dane dotyczące tworzenia miejsc pracy po pandemii Covid-19 są równie wyraźną wskazówką, jak każda inna, iż ​​warunki dla amerykańskich pracowników znacznie się poprawiły.

„Pomysł, iż jesteśmy w sytuacji, w której jest tak źle, iż ludzie… to znaczy, stworzyliśmy więcej miejsc pracy. Jesteśmy w sytuacji, w której ludzie mają dostęp do dobrze płatnej pracy” – stwierdził.

Przyznał jednak, iż Amerykanie mają uzasadnione powody do zmartwień, w tym koszty towarów i mieszkań.

„To, co ostatnio widziałem, połączenie inflacji, kosztów inflacji i tych wszystkich rzeczy, nie bez powodu naprawdę niepokoi ludzi” – powiedział.

„Dlatego bardzo ciężko pracuję, aby obniżyć koszty wynajmu i zwiększyć liczbę dostępnych domów” – kontynuował. „Powiem to w ten sposób – kiedy rozpoczynałem tę administrację, ludzie mówili, iż nastąpi załamanie gospodarcze. Mamy najsilniejszą gospodarkę na świecie. Powtórzę to jeszcze raz – na świecie.”

Biden spędził większą część ostatniego roku na promowaniu swoich osiągnięć gospodarczych, w tym nowych inwestycji, które umożliwiły przepisy dotyczące infrastruktury i produkcji.

Dotyczy to między innymi stanu Wisconsin, gdzie przemawiał w środę w miejscu, w którym jego poprzednik Donald Trump promował kiedyś inwestycję tajwańskiego giganta elektronicznego Foxconn, która później zakończyła się niepowodzeniem.

„Nigdy nie udało mu się stworzyć miejsc pracy i mnie nigdy się to nie udało” – powiedział Biden w wywiadzie, dodając później: „Kiedy on w ogóle zrobił coś, co powiedział? Nie jestem żartobliwy. Pomyśl o tym.”

Pełny wywiad: Biden zasiada do ekskluzywnego wywiadu dla CNN

W wywiadzie Biden nie wyraził obaw co do perspektyw reelekcji. Ostrzegł jednak, iż Trump prawdopodobnie nie zaakceptuje wyników wyborów, jeżeli przegra.

„Obiecuję, iż tego nie zrobi” – powiedział Biden – „co jest niebezpieczne”.

Zapytany, jakich rad udzielił jego były szef, prezydent Barack Obama, podczas rozmów na temat wyścigu, Biden odpowiedział, iż wystarczy po prostu „robić dalej to, co robię”.

„Myślę, iż dobrze się czuję, jeżeli chodzi o przebieg kampanii” – powiedział. „I wiesz równie dobrze jak ja, iż ​​większość ludzi tak naprawdę nie skupia się i nie podejmuje decyzji aż do jesieni. Dużo się dzieje i zobaczymy, co się wydarzy. ”

Jednak sondaże wykazały, iż wyborcy w niewielkim stopniu doceniają Bidena za jego osiągnięcia gospodarcze.

W najnowszym sondażu CNN poparcie dla gospodarki (34%) i inflacji (29%) przez Bidena pozostaje zdecydowanie negatywne, ponieważ wyborcy twierdzą, iż przy wyborze kandydata względy gospodarcze są dla nich ważniejsze niż podczas każdej z dwóch poprzednich kadencji prezydenckich. konkursy.

Biden powiedział w środę, iż „żaden prezydent nie miał tak dobrej passy, ​​jak my, jeżeli chodzi o tworzenie miejsc pracy i obniżanie inflacji”.

„Kiedy przyszedłem do biura, było to 9%. 9%. Ale spójrz, ludzie mają prawo się martwić. Zwykli ludzie.”

Faktycznie inflacja osiągnęła najwyższy poziom 9,1% w czerwcu 2022 r. W styczniu 2021 r., kiedy Biden składał zaprzysiężenie, wynosiła 1,4%.

Chwalił swoje wysiłki na rzecz zwalczania opłat – w tym opłat za rachunki bankowe i karty kredytowe – które według Białego Domu obniżą rachunki Amerykanów.

„Pomysł, iż odrzucisz czek i otrzymasz za jego odrzucenie opłatę w wysokości 30 dolarów? Zmieniłem to – nie mogę za to wziąć więcej niż osiem dolców. Lub swoją kartę kredytową. Twoja spóźniona płatność. 35 dolarów. Mam na myśli, iż panuje tam chciwość korporacji i należy się z nią uporać” – powiedział.

Ta historia została zaktualizowana o dodatkowe raporty.


Źródło

Idź do oryginalnego materiału