Białostoccy radni przygotowali projekt uchwały, w którym domagają się od Niemiec odszkodowań za zniszczenia wojenne w całym kraju, a szczególnie w Białymstoku. Opierają się na dokumentach – wyliczeniach strat wojennych, które władze komunistyczne nakazały przeprowadzić urzędom w całym kraju. Te wyliczenia zostały wykonane w latach 1944 – 50 i są przechowywane w archiwach państwowych.
W czasie II wojny światowej Polska poniosła największe straty osobowe i materialne. Większość strat powstała w trakcie okupacji niemieckiej. Ze względów politycznych nie oszacowano natomiast strat materialnych, jakie państwo polskie odniosło w wyniku działalności Armii Czerwonej w latach 1939-1945 oraz faktycznej okupacji terytoriów znajdujących się w granicach II RP przez Związek Sowiecki.
Już w roku 1945 przy każdym urzędzie wojewódzkim zorganizowano tzw. Inspektorat Szkód Wojennych, ponadto referaty przy starostwach, względnie zarządach miast wydzielonych i zarządach gminnych. Szacowano szkody poniesione przez państwo, samorządy terytorialne. Wzięto też pod uwagę wnioski indywidualne obywateli. Rejestracji podlegały szkody spowodowane wskutek bezpośrednich działań wojennych przeprowadzonych przez wojska niemieckie i tzw. „wszelkie inne wojska”. Zestawienia te miały posłużyć do reparacji wojennych, które jednak nigdy nie zostały wypłacone.
Pierwsze wyniki tych szacunków przedstawiono już w roku 1946 na Międzynarodowej Konferencji Reparacyjnej w Paryżu. Według materiałów tam zaprezentowanych, straty rzeczowe w Polsce wyniosły prawie 17 mld dolarów (według ówczesnej bardzo wysokiej wartości dolara). Jedynie straty materialne Białegostoku wyliczono na miliard dolarów. Władze komunistyczne przemilczały oczywiście podczas tej konferencji, iż w wyniku ustaleń pomiędzy aliantami zachodnimi (głównie Wielka Brytania i Stany Zjednoczone) a Związkiem Sowieckim, Polska musiała oddać ZSRS około 48% swojego terytorium, tracąc na wschodzie około 178 000 km².
Cały bilans strat Polski zawarty w „Sprawozdaniu w przedmiocie strat i szkód wojennych Polski w latach 1939-1945” opracowany przez Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów, był gotowy dopiero około roku 1950. Są w nim m.in. podane zniszczenia wojenne nieruchomości we wszystkich województwach powojennych, oprócz komunikacyjnych i wojskowych, oraz większości zniszczeń obiektów przemysłowych. Największych zniszczeń doznały województwa: wrocławskie – ponad 50 tysięcy nieruchomości, Gdańskie – ponad 28 tys., poznańskie ponad 30 tys., warszawskie – ponad 20 tysięcy, a same miasto Warszawa 20,5 tys. obiektów, białostockie 20,63 tys. nieruchomości.
Dokumenty z zasobu Archiwum Państwowego w Białymstoku/fot. A.Białous
Wszystkie te zniszczenia są w sprawozdaniu oszacowane w złotówkach, przyjmując ich wartość z roku 1939. Dla przykładu w województwie białostockim zliczono straty w poszczególnych powiatach. Oszacowano, iż największe zniszczenia były w powiecie białostockim, gdzie zrównano z ziemią lub uszkodzono ponad 2 tysiące budynków, na łączną sumę 17.326 zł polskich. Oddzielnie oszacowano straty w miastach. Zabudowa Białegostoku podczas wojny została zniszczona aż w 80 procentach.
Z białostockich kwestionariuszy dotyczących strat osobistych, które składały do urzędów rodziny dowiedzieć się można nie tylko o zniszczonym mieniu, ale też o tragediach tych osób. Opisane są tam m.in. sytuacje, w których Niemcy odbierali mieszanym małżeństwom, polsko – żydowskim, ich dzieci i rozstrzeliwali je w miejscu największej zbrodni, w lesie koło Grabówki, niedaleko Białegostoku. Niemcy w czasie wojny rozstrzelali tam około 16 tysięcy osób. Podczas wojny zginęło około 60 procent mieszkańców Białegostoku. Mordowali ich Niemcy, ale też Rosjanie, podczas okupacji sowieckiej pierwszej i drugiej – rozstrzeliwania i wywózki na Wschód.
W czasach współczesnych swoje straty materialne oszacowały w Polsce jedynie trzy miasta – Warszawa, Poznań i Łódź. Zdaniem Marka Kietlińskiego, dyrektora Archiwum Państwowego w Białymstoku, zebrane po wojnie (w latach 1945-50) szacunki strat, mogłyby posłużyć do aktualnej wyceny szkód wojennych, zarówno materialnych, jak i ludzkich w całej Polsce. – W naszym archiwum mamy szacunki strat materialnych Białegostoku i województwa białostockiego, dokonane w roku 1945 i później przez tzw. komisje szacunkowe. Praca ta byłaby bardzo mozolna, jednak na podstawie tych dokumentów można by dziś wyliczyć straty wojenne, potrzebne do żądania od Niemców reparacji – mówi Marek Kietliński, autor książki „Straty wojenne województwa białostockiego 1939 -1945”.
Co ciekawe, w zasobach Archiwum Państwowego w Białymstoku są kwestionariusze, które po wojnie wypełniali, dla komisji szacunkowych, obywatele Białegostoku, ale i całego województwa białostockiego. Wśród tych kwestionariuszy jest ten wypełniony przez ks. abp. Romualda Jałbrzykowskiego, metropolitę wileńskiego, który został w roku 1945 wygnany przez władze sowieckie z Wilna. Z całą kurią oraz profesorami Seminarium Duchownego w Wilnie trafili oni do Białegostoku. Abp. Jałbrzykowski w wypełnionym przez siebie kwestionariuszu zapisał wszystkie dobra materialne, nieruchomości kurii pozostawione w Wilnie.
Adam Białous
Reparacje od Niemiec to nie wszystko. Powstaje raport strat powstałych w wyniku działań ZSRR