Bezkarny wiceminister Myrcha. Cisza wyborcza tylko dla obywateli?

4 dni temu

Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w czasie wyborów prezydenckich w sposób jawny i publiczny złamał ciszę wyborczą. Widzieli to wszyscy – dziennikarze, wyborcy, użytkownicy mediów społecznościowych. Sprawę opisywały media z lewej i prawej strony sceny politycznej. Mimo oczywistego naruszenia prawa, Myrcha nie poniósł żadnych konsekwencji – ani politycznych, ani prawnych.

Gdyby podobny czyn popełnił zwykły obywatel, można być pewnym, iż natychmiast zostałby wezwany na przesłuchanie, musiałby złożyć wyjaśnienia przed policją lub prokuraturą, a w konsekwencji najpewniej zostałby ukarany grzywną. W przypadku Arkadiusza Myrchy sprawę zamieciono pod dywan – co więcej, przez cały czas pełni funkcję wiceministra w rządzie Donalda Tuska. Tak właśnie wygląda „równość wobec prawa” według obecnej władzy.

To nie jest drobna sprawa. Cisza wyborcza jest instytucją mającą chronić uczciwość procesu demokratycznego – ma zapewnić ciszę refleksji, umożliwić obywatelom podjęcie świadomej decyzji, wolnej od nacisku. jeżeli członek rządu, w dodatku stojący na czele resortu odpowiedzialnego za egzekwowanie prawa, tę zasadę otwarcie łamie – to mamy do czynienia nie tylko z hipokryzją, ale z jawnym sabotażem zasad państwa prawa.

Prawo powinno być równe dla wszystkich. Nie może być tak, iż władza chroni swoich, a ściga tylko obywateli. Złamanie ciszy wyborczej przez osobę publiczną powinno być traktowane z jeszcze większą surowością – bo jej działania mają wpływ na opinię publiczną, na atmosferę wyborczą, na cały demokratyczny proces.

Tymczasem Donald Tusk i jego środowisko polityczne milczą. Nikt nie odciął się od zachowania Myrchy. Nikt nie przeprosił obywateli. Nikt nie zapowiedział wyciągnięcia konsekwencji. Ba, wydaje się, iż w obozie rządzącym uznano, iż „temat się rozejdzie”. To kolejny przejaw pogardy dla obywateli i jawnej bezkarności tych, którzy powinni być wzorem przestrzegania prawa.

Trzeba powiedzieć to jasno: Arkadiusz Myrcha złamał ciszę wyborczą i dalej pełni funkcję wiceministra sprawiedliwości. To hańba.

I jeszcze jedno – jeżeli ktoś po tym wszystkim śmie pouczać Polaków o „praworządności” i „europejskich standardach”, to musi mieć ogromne poczucie bezkarności. Ale my, obywatele, mamy też pamięć. I prędzej czy później rozliczymy tych, którzy uważają się za nietykalnych.

Idź do oryginalnego materiału