Radni zajmowali się projektem uchwały, który przygotował Komitet Inicjatywy Uchwałodawczej w sprawie zmiany godzin obowiązywania strefy płatnego parkowania w Radomiu. Wnioskodawców reprezentował Filip Waligórski.
- Wydłużenie obowiązywania strefy do godziny 18 nastąpiło wbrew woli mieszkańców. Nie było motywacji za taką zmianą. Niby zaprezentowano głos mieszkańców, ale najważniejszym motywem był wpływy z biletów za parkowanie do budżetu. A teraz znowu słyszymy o planach poszerzenia strefy - mówił wnioskodawca.
Strefa motywowana politycznie
Zdaniem Filipa Waligórskiego wydłużenie czasu obowiązywania płatnej strefy było motywowane politycznie. - Nie było konsultacji społecznych, wszystko odbywało się po cichu, bez wiedzy mieszkańców. To zabawne: konsultacje realizowane są w sprawach drobniejszych. Wzywam do zmiany tej logiki buty władzy - apelował radomianin. Dodał, iż argument wysuwany przez miasto, jakoby dłuższy czas funkcjonowania strefy miał pozwolić na większą rotację samochodów, jest nietrafiony. Mówca zaznaczył, iż w tym roku wydano o 200 zgód mniej na bezpłatne parkowanie niż w roku 2024, a to właśnie tych 200 aut hamowało rotację samochodów. - Zadziwia mnie samozadowolenie władzy - konkludował.
"Pan się boi"
Głos chciał zabrać również przedstawiciel przedsiębiorców, ale przewodniczący rady Mateusz Tyczyński nie pozwolił na to, zasłaniając się regulaminem rady, za co został ostro skrytykowany przez swojego poprzednika Dariusza Wójcika. - Jestem bardzo zaniepokojony stylem prowadzenia obrad. Boi się pan - zwrócił się Wójcik do Tyczyńskiego - mieszkańców, przedsiębiorców. Zabronienie zabrania głosu to łamanie zasad demokracji, na co często się pan powołuje. Mieszkańcy i przedsiębiorcy przyszli na sesję, siedzą kulturalnie, a pan nie dopuszcza ich do głosu. A pan zachowuje się tak, jakby pan pytał: po co tu przyszliście, mówił "ja tu rządzę, jestem panem" - zarzucał Wójcik. W odpowiedzi Tyczyński odparował, iż nie będzie oddawał mównicy "do robienia publicyty".
Podobnie jak Dariusz Wójcik zachowaniem Mateusza Tyczyńskiego zbulwersowana była radna Katarzyna Pastuszka-Chrobotowicz (PiS). - Przedsiębiorca chce zabrać głos, a pan mu nie pozwala. My jesteśmy tu dla mieszkańców - oburzała się.
Nie dostają nic w zamian
Za stanowiskiem inicjatorów uchwały opowiedział się Artur Standowicz, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w radzie. - Wydłużenie godzin było niewłaściwe, Zawsze opowiadamy się przeciwko obciążeniom, jakie są nakładane na mieszkańców i szukaniu dodatkowych wpływów do budżetu bezpośrednio w kieszeniach podatników - tłumaczył. Jego zdaniem, nie można zasłaniać się troską o przedsiębiorców, skoro wcześniej podniosło się im podatek od nieruchomości. - Kierowcy płacą za parkowanie w strefie i nie dostają nic w zamian - mówił Standowicz, przypominając, iż prezydent Radosław Witkowski obiecał podczas kampanii wyborczej budowę pięciu nowych wielopoziomowych parkingów.
Radny Jan Pszczoła (Komitet Poparcia Radosława Witkowskiego - Lewica) przypomniał, iż w Radomiu nie podnoszono podatku od nieruchomości przez 12 lat, a jedną z pierwszych decyzji rady za rządów PiS, było zmniejszenie wynagrodzenia prezydenta Witkowskiego. Zapewniał, iż połowa lokali w centrum Radomia stała pusta, bo miejsca parkingowe w strefie są zajmowane przez cały dzień przez te same auta i ludzie nie mieli gdzie zostawić samochodu, choćby chcieli załatwić coś szybko, w ciągu kilkunastu minut czy pół godziny.
Radni zadawali pytania o wpływy ze strefy, o to czy wprowadzone zmiany przyniosły efekty, czy są jakieś propozycje zmian. Zastępca dyrektora MZDiK Robert Faryna poinformował, iż od września 2023 r. do grudnia 2023 r. strefa "zarobiła" dla miasta 1 mln 881 tys. zł, a w takim samym okresie 2024 r. - 2 mln 548 tys. zł.
W strefie znajduje się 1750 miejsc, około 900 mieszkańców ma 24-godzinny abonament, ale do samochodu nie jest przypisane stałe miejsce. Zatem kierowca ze śródmieścia musi go tak samo szukać, jak każdy inny.
Nowy system i martwe dusze
Wiceprezydent Katarzyna Kalinowska zaprzeczyła, jakoby nie było konsultacji społecznych w sprawie wydłużenia czasu obowiązywania strefy parkowania. Dlatego zapytał wprost wnioskodawcy projektu uchwały, czy np. odpowiedział wtedy na pytanie, o jakie ulice - jego zdaniem - zależałoby strefę powiększyć. - Takie ulice wskazywali nam mieszkańcy - przekonywała. Poinformowała, iż w MZDiK rzeczywiście realizowane są prace nad dokumentem, zgodnie z którym zostaną wydzielone kolejne miejsca parkingowe. - Obejmują one również prace nad dynamicznym systemem informacji; tu zakupomat będzie skomunikowany z systemem odczytującym tablice rejestracyjne pojazdów - tłumaczyła wiceprezydent Kalinowska. Nie wykluczyła, iż zostanie wprowadzony kilkunastominutowy czas (wzorowany na Kiss&Fly przy lotniskach - przyp. autorka), który będzie bezpłatny, ale będą mogli z niego skorzystać wyłącznie mieszkańcy Radomia. Te zmiany mają być wprowadzone dzięki funduszom unijnym z programu Polska Wschodnia.
Wiceprezydent Marta Michalska-Wilk zarzuciła wnioskodawcom, ze na zebranych 2210 podpisów pod projektem uchwały, badający zgodność danych wydział spraw obywatelskich urzędu miejskiego 700 odrzucił ze względu na błędy. Była to np. niezgodność nazwiska z datą urodzenia, wpisanie osób bez prawa wyborczego w Radomiu, a choćby osoby... nieżyjącej. Filip Waligórski odpowiedział, iż komitet nie jest władny sprawdzać podpisów.
W głosowaniu nad projektem uchwały wzięło udział 22 radnych, 13 było przeciwko przyjęciu uchwały (członkowie Paktu Samorządowego Radosława Witkowskiego), a 9 za (głównie radni PiS).
Bożena Dobrzyńska