
Deklaracja brzmi jak poważna propozycja z prosto określonymi warunkami. Ale jeżeli choć chwilę zastanowić się na nią, natychmiast pojawia się konstatacja: co świat ma kupować od Stanów Zjednoczonych, by zrównoważyć wszystkie te deficyty handlowe? Deficyty, które są zresztą długiem zaciąganym przez Amerykę…
No i kwestia “najbardziej niezrównoważonej gospodarki w historii”. Chciało by się zapytać: “i kto to mówi?”.
Z innej zaś strony, każdy, kto przez ostatnie dwie dekady obserwował chińską gospodarkę z bliska, wie doskonale, iż Chiny to “gospodarka niezrównoważona” (nastawiona na eksport) z założenia. I iż tak miało być. I iż to nie jest błąd – to strategia.
Kiedy „niezrównoważenie” jest strategią, a nie przypadkiem
Bessent mówi, iż „trudno jest mieć do czynienia z Chinami, bo to gospodarka nierynkowa, a gospodarki nierynkowe mają inne cele”.
Ale czy ktoś w administracji amerykańskiej zadał sobie pytanie: jakie to cele? Bo jeżeli nie, to cała ta dyskusja o „rebalansowaniu” to jak próba gry w szachy z kimś, kto gra w go, nie zdając sobie z tego sprawy.
Chiny od początku reform Denga Xiaopinga budowały gospodarkę eksportową nie dlatego, iż nie wiedziały, jak budować ją inaczej. Budowały ją dlatego, iż to był najszybszy sposób na wyrwanie miliarda ludzi z nędzy. I się udało. Punkt dla Chin.
Teraz, kiedy ten etap się kończy, Chiny rzeczywiście przechodzą na model oparty na konsumpcji wewnętrznej. Ale robią to we własnym tempie i na własnych warunkach. Nie dlatego, iż Bessent im każe. Albo – jak również deklaruje, iż jest gotów pomóc Chinom odejść od modelu proeksportowego na model prokonsumpcyjny…
„Cła powinny się stopić” – czyli odkrywanie oczywistości
Najbardziej zabawne w całej tej sytuacji jest to, iż Bessent przedstawia jako wielkie odkrycie coś, co powinno być oczywiste od początku: cła to narzędzie negocjacyjne, nie cel sam w sobie.
„Cła powinny się stopić jak kostka lodu”, powiedział sekretarz skarbu. Jak kostka lodu. Poetycko, nie ma co. Ale czy ktoś mu powiedział, iż Chińczycy od lat mówią dokładnie to samo? Że cła to problem obustronny i iż rozwiązanie leży w kompromisie?
Oczywiście, iż nie. Bo w Waszyngtonie wciąż panuje przekonanie, iż to Chiny muszą się dostosować do amerykańskich oczekiwań, a nie iż trzeba znaleźć rozwiązanie korzystne dla obu stron.
Październik jako magiczna data
Bessent oczekuje, iż kwestie handlowe z Chinami zostaną „zakończone do października”. Październik! Konkretny (?) “deadline”. Pewnie ktoś w Departamencie Skarbu wziął kalendarz, popatrzył na wybory w połowie kadencji i powiedział: „To będzie wyglądać dobrze politycznie”.
Ale czy ktoś zapytał Chińczyków, czy październik im odpowiada? Czy ktoś wziął pod uwagę, iż Chiny mają swój własny kalendarz polityczny i gospodarczy? Że może nie są specjalnie zainteresowane dostosowywaniem się do amerykańskiego cyklu wyborczego?
Pewnie nie. Bo to wymagałoby zrozumienia, iż negocjacje to proces dwustronny, a nie amerykański monolog.
„Gospodarki nierynkowe mają inne cele” – eureka!
Kiedy Bessent mówi, iż „gospodarki nierynkowe mają inne cele”, to brzmi jak ktoś, kto właśnie odkrył, iż woda jest mokra. Oczywiście, iż mają inne cele! Chiny nigdy nie ukrywały, iż ich celem jest dobrobyt własnych obywateli, a nie zadowolenie amerykańskich polityków.
Ale może właśnie w tym leży problem. Amerykanie przez dziesięciolecia przyzwyczaili się do tego, iż reszta świata dostosowuje się do ich oczekiwań. Że wystarczy powiedzieć „tak ma być”, a wszyscy się podporządkują.
Chiny pokazują, iż te czasy się skończyły. I iż można być partnerem handlowym USA, nie będąc ich wasalem.
Co Bessent naprawdę powiedział (a czego nie)
Jeśli przełożyć wypowiedzi Bessenta na język zrozumiały dla kogoś, kto zna Chiny, to brzmi to mniej więcej tak:
„Chiny robią to, co zapowiadały od lat – przechodzą na model oparty na konsumpcji wewnętrznej. My w końcu to zauważyliśmy i chcemy, żeby robili to szybciej. jeżeli się zgodzą, to zniesiemy część ceł, które i tak szkodzą głównie nam samym”.
Ale oczywiście nie można tego powiedzieć wprost. Bo to by oznaczało przyznanie, iż przez ostatnie lata amerykańska polityka handlowa wobec Chin była w dużej mierze chybiona.
Pytanie na koniec
Czy Bessent rzeczywiście wierzy w to, co mówi? Czy to tylko polityczny teatr dla wyborców, którzy chcą słyszeć, iż „Ameryka jest twarda wobec Chin”?
A może – i to byłoby najbardziej optymistyczne – to pierwszy krok w kierunku bardziej pragmatycznego podejścia do relacji z Chinami? Podejścia opartego na zrozumieniu, iż Chiny to partner, a nie podwładny?
Bo jeżeli tak, to może rzeczywiście te cła zaczną się „topić jak kostka lodu”. I może – po raz pierwszy od lat – amerykańsko-chińskie rozmowy handlowe będą rzeczywiście rozmowami, a nie amerykańskimi ultimatum.
Czas pokaże. Ale październik zdaje się bardzo niepewnym terminem dojścia do porozumienia. Na pewno nie na amerykańskich warunkach…

Źródła:
- Nikkei Asia – “Bessent Q&A: China is most ‘imbalanced’ economy in modern history” (11 sierpnia 2025)
- Nikkei Asia – “Bessent says tariffs ‘should melt’ if trade rebalances” (11 sierpnia 2025)
- CNBC – “Treasury Secretary Bessent says ‘we have the makings of a deal with China'” (31 lipca 2025)
- Reuters – “Bessent warns China on Russian oil purchases that could bring 100% tariffs” (29 lipca 2025)
- Fox Business – “Treasury Secretary Bessent details Trump administration’s plan to tackle China’s economic imbalances” (24 lipca 2025)
- Wall Street Journal – “Bessent Says U.S. Wants to Help China Pivot Away From Exports” (23 kwietnia 2025)
- Treasury.gov – “Secretary Scott Bessent’s Statement Before the House Ways and Means Committee” (11 czerwca 2025)
- Forbes – “China Trade Deal Likely Will Be Extended, Bessent Says” (22 lipca 2025)
Leszek B. Ślazyke-mail: [email protected]© www.chiny24.com