Będzie seks będzie impreza

tabloidonline.wordpress.com 4 godzin temu

W tzw. Archidiecezji Warszawskiej (tak to chyba się nazywa), realizowane są przygotowania do mega imprezy. Mówiąc wprost, szykuje się niezła popijawa, szampany kupione, Stoliczna od trzech dni mrozi się w lodówkach, przekąski przygotowane. Nie mamy tylko (jeszcze) wystarczającej wiedzy, co przewidziano w ramach afer party. Zachodzę przeto w głowę, czy zaproszą dziewczyny czy może jednak chłopaków, oby tylko wariant sosnowiecki się nie powtórzył. W każdym razie jest powód do świętowania.

Okazuje się bowiem, iż do trzech ledwo dychających stołecznych seminariów duchownych, zgłosiła się ponoć rekordowa ilość kleryków. Już odtrąbiono przeto wielki sukces, na wyrost prawdopodobnie wieszcząc koniec kryzysu powołań. Liczby są szokujące, doprawdy dech w piersiach wprost zapiera jak się na to patrzy.

I tak: do tzw seminarium metropolitalnego zapisało się 5 straceńców, do Redemptoris Mater (hgw co to…), aż 15-tu, zaś do wyższego seminarium duchownego diecezji warszawsko-praskiej, w kolejce ustawiło się gości 11-tu. Daje to w sumie 31 życiowych rozbitków. Zajebisty tłok, chętni musieli pobierać numerki niczym na poczcie.

Patrząc na dane z roku 2024, to faktycznie sukces, bo wtedy chętnych można było policzyć na palcach jednej ręki. Co interesujące „odwracający się i budzący nadzieję trend”, co wyrost już ogłoszono, dotyczy tylko Warszawy. Reszta tradycyjnie dołuje. W tym roku w całej Polsce przyjęto bowiem do wszystkich istniejących jeszcze seminariów 188 osób, gdy tymczasem rok temu było to 196 osób, a w 2023 mniej więcej tyle samo, bo 195. Włodarzom kościoła łezka w oku się prawdopodobnie kręci, bo w takim na przykład roku 2003, kolejka do seminariów liczyła prawie 1500 chętnych. Coś się ewidentnie spierdoliło i prawdopodobnie nie chodzi tylko o to, iż dostęp do dzieci wtedy jeszcze nieograniczony, jest teraz zdecydowanie trudniejszy i pod lupą, acz dalej możliwy, bo duch pedofilnego patrona Lolka z Wadowic przez cały czas krąży (zapewne w piekle też oszczędzają, przede wszystkim na strażnikach).

Pytanie jest natomiast zasadnicze, co w tej Warszawie się stało, czym sobie zasłużyła, iż aż tylu gołowąsów tłoczyło się przed drzwiami seminariów. Nie tradycyjnie wiocha i zapleśniałe małe miasteczko dawcą, tylko stolica. Średnio wytłumaczalne szczerze mówiąc. Co prawda umyślny ściemniacz z archidiecezji (tzw rzecznik) mówi, iż chodzi o tak zwany efekt oświecenia, to znaczy, iż młodzi z dużego miasta lepiej pojęli pewne idee i zrozumieli, iż bycie księdzem nie wiąże się już z prestiżem, chodzi raczej świadome poświęcenie się tzw ewangelizacji, iż niby w ten sposób poszukuje się własnej drogi, ale to tylko teoria. Coś mądrego z pozoru trzeba powiedzieć, żeby pelikany to łyknęły.

Poza tym, liczba kleryków nijak raczej nie przekłada się w przyszłości na liczbę księży. Prawdopodobnie więcej niż połowa w krótkim czasie z tych seminariów spierdoli, niektórzy będą mieli dużo szczęścia, iż nie zostali zdeflorowani, a na przyjęcie tzw, święceń kapłańskich, zdecydują się jak zwykle nieliczni. Innymi słowy, ilość potencjalnych pedofilów w najbliższych latach aż tak znacząco nie wzrośnie, i to wydaje się optymistyczne. Co nie znaczy oczywiście, iż ta impreza dziękczynna w hotelu o której na wstępie wspominałem, ma się nie odbyć.

(FOTO z okładki: przygotowania do przyjęcia ciała Chrystusa)

Idź do oryginalnego materiału