UE i Wielka Brytania mają dzisiaj przypieczętować „reset” w swoich burzliwych relacjach po brexicie. Podczas szczytu w Londynie ma dojść do zatwierdzenia porozumienia w sprawie bezpieczeństwa oraz zarysu przyszłych umów dotyczących żywności i podróży.
W szczycie w Lancaster House – XIX-wiecznej rezydencji, która w filmach często gra Pałac Buckingham – weźmie udział trio unijnych przywódców: przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, przewodniczący Rady Europejskiej António Costa oraz szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas.
Okoliczności mają być adekwatnie uroczyste jak na szczyt, w którym kluczową rolę odgrywa symbolika. Po spotkaniu z brytyjskim premierem Keirem Starmerem, do którego doszło w piątek (16 maja) w Albanii, von der Leyen stwierdziła, iż porozumienie między UE a Londynem „może oznaczać początek nowego rozdziału w naszych relacjach”, naznaczonych przez niemal dekadę wzajemnej nieufności, jaka panowała za rządów poprzedników Starmera.
Na szczycie mają zostać przyjęte trzy dokumenty: porozumienie w sprawie partnerstwa w dziedzinie obrony i bezpieczeństwa, „geopolityczna” deklaracja krytykująca izolacjonizm administracji Donalda Trumpa oraz deklaracja określającą zakres przyszłych rozmów handlowych.
Ambasadorowie państw UE spotkali się wczoraj (18 maja) po południu i dziś rano, by omówić ostatnie poprawki. Jeden z unijnych dyplomatów zacytował porzekadło z czasów brexitu: „nic nie jest uzgodnione, dopóki wszystko nie jest uzgodnione”.
W weekend biuro premiera przekazało brytyjskim mediom, iż Komisja może zgodzić się na zniesienie zakazu korzystania przez posiadaczy brytyjskich paszportów z bramek elektronicznych przy wjeździe do UE – co mogłoby skrócić kolejki i ułatwić życie turystom.
Bez niespodzianek
„Ogólny kształt rezultatów szczytu” jest znany już od lutego, powiedział David Henig, były brytyjski negocjator handlowy, a w tej chwili dyrektor w Europejskim Centrum Międzynarodowej Polityki Gospodarczej.
Strony prowadziły jeszcze „ostatnie negocjacje, by zrównoważyć umowę wobec różnych grup interesu”, zwłaszcza w UE, dodał. Niektóre elementy porozumienia będą wymagały zatwierdzenia przez rządy państw członkowskich UE i brytyjski parlament.
Kallas ma być sygnatariuszką z ramienia UE partnerstwa w dziedzinie bezpieczeństwa. Jest to pierwszy krok ku umożliwieniu brytyjskim firmom dostępu do nowego unijnego funduszu pożyczkowego na cele obronne o wartości 150 mld euro.
Obawy państw przybrzeżnych UE, które domagały się powiązania takiego partnerstwa z przedłużeniem obecnych kwot połowowych w brytyjskich wodach, wydają się zostać rozwiane. – Chyba mamy już sprawę ryb za sobą – stwierdziła w ubiegłym tygodniu Kallas w rozmowie z BBC.
Obie strony omawiały również powiązanie systemów handlu emisjami CO₂ i porozumienie w sprawie mobilności młodzieży – ale najprawdopodobniej dzisiejszy szczyt przyniesie jedynie „porozumienie co do przyszłego porozumienia” w sprawie zmian w relacjach handlowych.
Zarówno europejscy, jak i brytyjscy rolnicy będą uważnie śledzić ewentualne ogłoszenie postępu w kwestii ograniczenia kontroli granicznych produktów rolno-spożywczych – co byłoby możliwe dzięki akceptacji przez Wielką Brytanię tzw. dynamicznego dostosowania do unijnych zasad sanitarnych i fitosanitarnych (SPS), czyli aktualizowania krajowych przepisów zgodnie ze zmianami w prawie UE.
W ostatnich tygodniach państwa UE spierały się, czy takie porozumienie powinno mieć charakter czasowy – jak w przypadku praw połowowych – czy też bezterminowy.
Jeśli zostanie podpisane, porozumienie SPS znacząco ograniczyłoby kontrole między Wielką Brytanią a Irlandią Północną – które i tak zostały złagodzone na mocy Porozumienia z Windsoru z 2023 roku. Wciąż jednak są ostro krytykowane przez unionistów z Irlandii Północnej, którzy mówią o „granicach na Morzu Irlandzkim”.
Każdy taki krok zostanie prawdopodobnie przyjęty przez unionistów „z dużą ostrożnością”, mówi prof. David Phinnemore z Uniwersytetu Królowej w Belfaście.
Z badaniu, które przeprowadził w zeszłym tygodniu, wynika, iż 74 proc. „zdecydowanych unionistów” sprzeciwia się bliższym relacjom Zjednoczonego Królestwa z UE, natomiast 66 proc. „umiarkowanych unionistów” jest przychylnych ociepleniu stosunków.
– Porozumienie z Windsoru było przeszacowane, więc unioniści będą chcieli dowodów realnych zmian, zanim poprą to, co uzgodnią Wielka Brytania i UE – dodał.
Farage obserwuje (i krytykuje)
Szczyt londyński odbywa się w momencie, gdy osobista popularność Starmera słabnie, a jego rząd Partii Pracy jest pod coraz większą presją w sprawie migracji ze strony skrajnie probrexitowo nastawionego byłego europosła Nigela Farage’a.
Partia Reform UK Farage’a zdobyła najwięcej mandatów w niedawnych wyborach lokalnych. Starmer odpowiedział kontrowersyjnym przemówieniem, w którym zapowiedział zaostrzenie polityki migracyjnej i ostrzegł, iż Wielka Brytania grozi staniem się „wyspą nieznajomych”.
W rozmowie z „The Telegraph” Farage z wyprzedzeniem określił dzisiejszy szczyt jako „żałosną kapitulację” Starmera wobec UE. Wcześniej sugerował, iż „reset” forsowany przez Starmera to przywrócenie tylnymi drzwiami swobody przepływu osób między Wielką Brytanią a UE.
W ramach brytyjskiego programu umożliwiającego obywatelom UE legalny pobyt w Wielkiej Brytanii po brexicie wnioski złożyło łącznie 6,3 mln osób. W 2022 roku brytyjski sąd uznał najważniejszy element tego systemu za niezgodny z prawem. W styczniu tego roku rząd rozpoczął jego dostosowywanie – po tym jak Komisja Europejska ponowiła wcześniejsze groźby dalszych kroków prawnych.
UE wielokrotnie wzywała Wielką Brytanię do przestrzegania zawartych po brexicie umów, w tym tych dotyczących praw obywateli UE. Zobowiązanie do ich przestrzegania ma znaleźć się w dzisiejszej deklaracji.