Będzie awantura o marszałka W koalicji huczy o rzekomych planach Szymona Hołowni

news.5v.pl 2 godzin temu

„Nie odpuścimy”

— My tego fotela marszałka dla Włodka na pewno nie odpuścimy — mówi Onetowi istotny polityk Lewicy.

Ważny urzędnik: — Mam coraz bardziej dojmujące poczucie, iż Hołownia mu tego nie odda.

Dyskusja na temat rotacyjności stanowiska marszałka Sejmu wróciła w obozie władzy po tym, gdy pokazały się pierwsze w oficjalnej kampanii badania poparcia dla kandydatów na prezydenta. Wynika z nich, iż na razie Szymon Hołownia nie może czuć się usatysfakcjonowany.

Sondaż United Surveys dla WP daje marszałkowi Sejmu 6,7 proc. poparcia (w grudniu miał 10,2 proc.). Z kolei w badaniu CBOS lider Polski 2050 może liczyć co najwyżej na 6 proc. O poziomie blisko 14 proc., które Hołownia uzyskał w wyborach w 2020 r., polityk może tylko pomarzyć. Te wyniki niepokoją m.in. polityków PSL, którzy oficjalnie poparli marszałka w ramach koalicji Trzecia Droga.

„Hołownia mówi, iż rozpędzi się wiosną”

— Boimy się, iż polaryzacja go zgniecie i dostanie 3-4 proc. On wprawdzie mówi, iż się rozpędzi wiosną i nie ma co panikować, ale nie wygląda to dobrze. jeżeli będzie miał słaby wynik, my też ucierpimy – słyszymy od jednego z ludowców.

Hołownia dziś ma niewielkie szanse na wejście do drugiej tury. O zwycięstwie raczej nikt w Trzeciej Drodze poważnie nie myśli. Na dodatek jesienią polityk będzie musiał oddać stanowisko marszałka Sejmu. Tak wynika z podpisanej jesienią 2023 r. umowy koalicyjnej. 14 listopada tę funkcję ma objąć obecny wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Lider Nowej Lewicy był o to pytany wczoraj w RMF FM: — Tak to wynika z umowy koalicyjnej. Jak będzie, to zobaczymy. Chociaż wydaje mi się, iż akurat w tych czterech partiach, które tworzą rząd i umowę koalicyjną, nie ma chęci łamania umowy koalicyjnej, bo wszelkie zmiany i łamanie zasad, które zostały przyjęte, na pewno tej koalicji nie będą sprzyjać – mówił.

I dodał: — Lewica jest bardzo stabilnym elementem tego bardzo trudnego rządu i nie będziemy podejmowali żadnych handli po to, by czymkolwiek kupczyć. Uważamy, iż ta umowa daje stabilność kraju, a interes kraju i stabilność w tych bardzo niepewnych czasach, w momencie, kiedy jest wojna za granicą i kiedy nastąpiła zmiana w Stanach Zjednoczonych, w momencie, kiedy siły radykalne dochodzą do głosu w Europie typu AfD w Niemczech, to wydaje mi się, iż im większy spokój, większy dystans i większa stabilność, co gwarantuje lewica, jest rozsądniej dla Polski.

Czarzasty czeka

Od dawna w koalicji rządzącej słychać głosy, iż Szymon Hołownia nie będzie chciał rozstać się z funkcją drugiej osoby w państwie. Na dodatek kluczowi urzędnicy sejmowi, w tym szef kancelarii Jacek Cichocki, to jego ludzie. Oni też prawdopodobnie musieliby odejść.

Włodzimierz Czarzasty w pewnym sensie jest jednak zakładnikiem Hołowni. To on będzie musiał wykonać ruch, by umowa koalicyjna została zrealizowana. Onet pytał dziś o to marszałka w trakcie konferencji prasowej w Sejmie.

— To, co podpisałem, jest obowiązujące. o ile umowa zostanie zmieniona, to za zgodą wszystkich partnerów i wtedy się będziemy zastanawiać. Proszę mi wierzyć, iż ja nie przyszedłem do polityki po to, żeby piastować funkcje, czy zajmować stołki, więc ja nie myślę o żadnym planie B. Myślę w tej chwili o wyborach prezydenckich, to jest dla mnie dzisiaj najważniejsze. I naprawdę nie mam jakichś asekuracyjnych myśli „a co będzie, może się dogadam i zostanę marszałkiem, wicepremierem albo wicemarszałkiem” – powiedział.

I dodał: — W ogóle o tym nie myślę. Umowa koalicyjna została podpisana, obowiązuje i jeżeli 13 listopada posłowie w tej izbie wybiorą Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu, w oczywisty sposób przestanę pełnić tę funkcję.

Mogłoby się wydawać, iż Hołownia powiedział oczywistą rzecz, jednak sprawa jest bardziej skomplikowana. Polityk w dalszej części swojej wypowiedzi rozwinął myśl:

— Marszałka, tak samo, jak wicemarszałków, wybiera Sejm. I to jest jego wola. To jest tak jak było z marszałek Witek. My jako liderzy nie mieliśmy problemu, żeby marszałek Witek została wicemarszałkiem Sejmu w tej kadencji. Ale posłowie powiedzieli: „Nie ma absolutnie mowy, my jej nie wybierzemy”. Musi być zgoda, bo to jest de facto konstruktywne wotum nieufności. Odchodzisz, kiedy zastępuje cię następny – stwierdził Szymon Hołownia.

Rzeczywiście, aby odwołać marszałka potrzeba wniosku 46 posłów, którzy od razu proponują następcę. Głosowanie nad odwołaniem szefa izby niższej parlamentu jest jednocześnie głosowaniem nad wyborem kolejnego marszałka. I tu decyduje większość sejmowa. Cała koalicja musiałaby poprzeć odwołanie Hołowni. Włącznie z jego własnym klubem, czyli Polską 2050.

To jednak nie jest jedyna możliwość zmiany na tym stanowisku. Marszałek mógłby po prostu złożyć rezygnację. Wtedy do czasu wyboru następcy obowiązki marszałka pełniłby najstarszy wiekiem wicemarszałek, czyli… Włodzimierz Czarzasty. Z wypowiedzi Szymona Hołowni wynika jednak, iż sam nie będzie chciał zrezygnować. I wtedy wracamy do pierwszego wariantu, gdzie wszystko zależy od Polski 2050, ewentualnie PSL.

Wątpliwe, by pozostałe kluby, czyli PiS i Konfederacja poparły wybór Czarzastego. I tu zacząłby się polityczny problem.

— Zostało jeszcze dziewięć miesięcy, ale jesienią będzie z tego problem. jeżeli Hołownia nie ustąpi, będziemy mieli awanturę w koalicji. I Donald nie będzie mógł umyć rąk. Będzie to musiał jakoś przeprowadzić – słyszymy od jednego z ministrów.

Idź do oryginalnego materiału