Lider PiS po raz kolejny pokazał, iż Prawo i Sprawiedliwość, udające partie polityczną w istocie jest jego prywatną własnością. Którym będzie rządził aż do samego końca.
Tylko w ten sposób można zrozumieć odpowiedź lidera Zjednoczonej Prawicy na zasadne pytanie, czy zastąpi go Mariusz Błaszczak. Takie spekulacje pojawiają się już przecież od dawna. Nie dalej jak w czerwcu Błaszczak został wicepremierem. Sam zaś Kaczyński publicznie głosił, iż dzisiejszy minister obrony narodowej „zastąpi go znakomicie”.
– Na razie, do 2025 roku ja jestem; więc o ile nie umrę, to pewnie będę – stwierdził jednoznacznie Kaczyński.
Jeśli wiec Mariusz Błaszczak widział się w roli następcy Kaczyńskiego, to już najwyższy czas by przestał to robić. Kaczyński póki żyje, to z kierowania PiS nie zrezygnuje. On po prostu nie ma innego życia, niż partyjne przepychanki.