Przemawiając na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos, Trump powiedział, iż kiedyś starał się o zatwierdzenie projektu w Irlandii, ale zrezygnował z niego, gdy powiedziano mu, iż zajmie to „pięć do sześciu lat …”. — Odpowiedziałem: chyba żartujecie — wspomniał prezydent USA.
UE słynie z powolnego tempa podejmowania decyzji ze względu na przewagę biurokracji. Na wyższym szczeblu umowy są często spowalniane przez potrzebę uzyskania zgody wielu — często zaciekle przeciwnych — interesariuszy, w tym państw członkowskich, Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Godne uwagi przypadki opieszałości proceduralnej obejmują przełomową umowę handlową podpisaną niedawno z latynoamerykańskim blokiem Mercosur, która była przygotowywana przez 20 lat. Z kolei Turcja złożyła wniosek o przystąpienie do UE w 1987 r. — i jej wniosek przez cały czas czeka na rozpatrzenie.
— Zadzwonił do mnie szef dużej linii lotniczej — wspomina Trump. — Powiedział: „czy może nam pan pomóc? Lądowanie w Europie jest brutalne, naliczają nam opłaty za wszystko”. Zapytałem, jak to wygląda w porównaniu z Chinami. A on odpowiedział: „Jest znacznie gorzej”.
Amerykański prezydent dodał, iż jego przyjaciele w UE „chcą być w stanie lepiej konkurować, a nie można konkurować, gdy nie da się gwałtownie przejść przez proces zatwierdzania”.
Trump skorzystał również z okazji, aby skrytykować podejście UE do Stanów Zjednoczonych. — Nie przyjmują naszych zagranicznych produktów i nie przyjmują naszych samochodów, ale wysyłają do nas samochody milionami — powiedział.
Według Trumpa UE traktuje Stany Zjednoczone „bardzo źle, bardzo niesprawiedliwie”. Wskazał na niedawne wielomiliardowe grzywny nałożone na Google za antykonkurencyjne praktyki biznesowe i Apple za naruszenie zasad pomocy państwa.
