Jak już Morawiecki przestanie być premierem (a do tego na szczęście jest już bliżej niż dalej) będzie mógł pisać bajki. Jego ostatnie publiczne wystąpienia pokazały, iż ma tutaj spore umiejętności. Czego się nie da powiedzieć o nim, jako o polityki, ekonomiście i wreszcie szefie rządu.
Najlepiej wychodzą Morawieckiemu opowieści o złej opozycji. Tej co to wpycha kij w szprychy i wsypuje piasek w tryby.
– Pamiętamy te ogromne strachy, przecież prąd miał być tak drogi, iż w gospodarstwach domowych miał być wyłączany po 20:00. To raptem parę miesięcy temu. Tak straszyła opozycja, ludzie mieli zamarzać na ulicach, w swoich domach. Chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł. Takie były przepowiednie naszych oponentów politycznych. Węgla miało oczywiście nie być, gazu też miało zabraknąć i wszystkiego miało zabraknąć – bajdurzył Morawiecki.
Co ciekawe, miał przy tym minę, jakby sam w to wierzył. Kto wie, może i wierzy?