Babiš nie będzie drugim Orbánem [WYWIAD]

2 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/demokracja/interview/babis-nie-bedzie-drugim-orbanem-wywiad/


W przypadku wyborczego zwycięstwa Andreja Babiša Grupa Wyszehradzka przetrwa, ale może jeszcze bardziej stracić na znaczeniu na rzecz współpracy między Czechami, Słowacją i Węgrami, mówi Andrzej Sadecki z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Aleksandra Krzysztoszek, EURACTIV.pl: W sondażach przed trwającymi wyborami w Czechach z dużą przewagą prowadziła partia ANO byłego premiera Andreja Babiša. jeżeli Babiš rzeczywiście wygra wybory, to z kim w koalicji może rządzić – i jaki koalicjant najbardziej by mu odpowiadał?

Andrzej Sadecki, OSW: Scenariuszy jest sporo. Wydaje mi się, iż w sytuacji, w której ANO nie zdobędzie większości samodzielnie, co jest bardzo mało prawdopodobne – optymalnym dla tej partii rozwiązaniem mógłby być rząd mniejszościowy. Babiš już rządził w takiej formule, kiedy po raz pierwszy został premierem.

Wówczas mógłby wejść we współpracę z partiami skrajnymi – z jednej strony z prawicową SPD, z drugiej z lewicowym Stačilo. Nie musiałby jednak obsadzać ich przedstawicielami eksponowanych stanowisk w rządzie, co utrudniałoby mu funkcjonowanie na arenie europejskiej.

Zwłaszcza iż Tomio Okamura z SPD zapowiadał referendum w sprawie wyjścia Czech z Unii, a Babiš jasno określił członkostwo w UE i NATO jako swoją „czerwoną linię”.

To są ugrupowania bardzo radykalne i rządzenie w koalicji z nimi byłoby dla Babiša problematyczne. Bardziej prawdopodobna wydaje się więc kooperacja parlamentarna – np. oddanie tym partiom części funkcji, jak przewodniczącego Izby Poselskiej – niż wejście w formalną koalicję.

Naturalnie nie można wykluczyć także innego scenariusza. Potencjalnym partnerem Babiša mogłaby być także Partia Kierowców. Jest eurosceptyczna, ale nie tak radykalna jak SPD czy komuniści – nie ma silnie prorosyjskiej narracji. W tym sensie byłby to dla niego wygodniejszy sojusznik, choć nie wiadomo, czy w ogóle przekroczy próg wyborczy.

Kolejną możliwością byłaby kooperacja z partiami centroprawicowymi – także tymi, które w tej chwili współtworzą rządową koalicję SPOLU. Tu wariantów jest wiele, bo w skład koalicji wchodzi kilka ugrupowań.

W samej ODS, czyli największej partii w obecnej koalicji rządzącej, istnieje nurt otwarty na współpracę z Babišem, co jednak oznaczałoby prawdopodobnie odejście premiera Fiali. Nie można więc wykluczyć wsparcia ze strony ODS, choć wymagałoby to dużego zwrotu po wyborach, bo w kampanii wszystkie te partie zajmowały ostro „antybabišowskie” stanowisko.

Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, iż Babiš stworzyłby rząd mniejszościowy, korzystając na przykład w sprawach bezpieczeństwa ze wsparcia partii umiarkowanych, a w kwestiach kontrowersyjnych – np. dotyczących przejęcia mediów publicznych czy zaostrzenia polityki migracyjnej – z głosów ugrupowań radykalnych.

Czy blok Spolu i Burmistrzowie i Niezależni (STAN) mają szanse na utrzymanie władzy? jeżeli zsumować poparcie obecnego obozu rządzącego, to uzyskujemy wynik zbliżony do poparcia dla ANO. Może sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby udało się odtworzyć koalicję w takim składzie, jak po poprzednich wyborach, ale Piraci, po tym, jak potraktował ich w ubiegłym roku premier Petr Fiala, raczej nie będą chcieli wchodzić z nim jeszcze raz w sojusz.

Powtórzenie koalicji w składzie z Piratami rzeczywiście jest mało prawdopodobne. Nie można, rzecz jasna, wykluczyć jakichś nieprzewidzianych zmian, ale przedwyborcze sondaże nie dają większych szans na odtworzenie szerokiej, antybabišowskiej koalicji.

Dlaczego obecny rząd stał się tak niepopularny? Jakie były jego największe błędy?

Jeśli pytamy, dlaczego obecny rząd stracił popularność, to przede wszystkim z powodu kwestii gospodarczych. Ostatnie lata to wysoka inflacja i niski wzrost gospodarczy, a rząd Fiali nie był skłonny łagodzić tych problemów działaniami socjalnymi.

To charakterystyczne dla ODS – partii gospodarczo konserwatywnej. W efekcie obywatele nie czuli się wspierani w trudnej sytuacji ekonomicznej. Tymczasem Babiš przesunął się w stronę bardziej prospołecznej retoryki i skutecznie wytykał rządowi jego podejście.

Rząd Fiali miał spore sukcesy na arenie międzynarodowej – Czechy odegrały dużą rolę po inwazji Rosji na Ukrainę.

Za tego rządu miała też miejsce czeska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej, w ramach której udało się doprowadzić do przyjęcia kolejnych pakietów sankcji wobec Rosji.

Tak, a w dodatku rząd uniezależnił kraj od rosyjskich surowców – dziś Czechy praktycznie nie importują ropy ani gazu z Rosji. Były to jednak sukcesy, które nie przekładały się bezpośrednio na popularność wśród wyborców. Rząd Fiali nie potrafił przełożyć osiągnięć międzynarodowych na wzrost poparcia w kraju.

Mimo tego Spolu i STAN będą raczej trzymać się razem, a co ze wspomnianymi Piratami? Jeszcze w zeszłym roku, gdy odchodzili z rządu, poparcie dla nich oscylowało wokół progu wyborczego. Teraz jest trochę lepiej, ale i tak słabo jak na partię, której ówczesnego lidera jeszcze przed poprzednimi wyborami typowano do stanowiska premiera.

Czeska Partia Piratów w ostatnich miesiącach odbudowała część poparcia, korzystając z tego, iż wystąpiła z rządu i mogła odciąć się od jego działań. Piraci stracili jednak efekt nowości i wizerunek ugrupowania wnoszącego nową jakość.

Kampania wyborcza toczyła się przede wszystkim wokół kwestii gospodarczych i socjalnych, w których Babiš i ANO mają więcej do zaoferowania i zdominowali narrację sprzeciwu wobec rządu Fiali. Piraci, choć od pewnego czasu w opozycji, wciąż w dużej mierze odpowiadają za działania obecnego rządu i dlatego nie mogą już tak wiarygodnie przedstawiać się jako główna siła opozycyjna.

Skoro już o tym wspomnieliśmy, to jakie jeszcze były główne tematy zakończonej kampanii wyborczej?

Kampania w dużej mierze opierała się na krytyce rządu Fiali ze strony Babiša, zwłaszcza w kwestiach gospodarczych. Z kolei koalicja rządząca ostrzegała, iż zwycięstwo Babiša oznaczałoby pójście w stronę modelu słowackiego czy węgierskiego, a więc polityki prorosyjskiej, szczególnie w razie koalicji z partiami radykalnymi. ANO koncentrowało się na gospodarce, natomiast rządzący – na polityce zagranicznej.

Trzeba jednak dodać, iż kampania miała też wymiar rozrywkowy. Pojawiało się w niej wiele elementów wizerunkowych, prowadzono intensywne działania w mediach społecznościowych, zwłaszcza na TikToku. Dopiero w końcowych debatach, m.in. między Fialą a Babišem, wybrzmiało więcej poważnych argumentów, ale wcześniejsze tygodnie obfitowały w przekaz o charakterze bardziej lżejszym i osobistym.

A jak zmiana rządu wpłynęłaby na kwestie bezpieczeństwa i wydatki obronne? NATO przyjęło w tym roku nowy cel wydatkowy – 3,5 proc. PKB na obronność i kolejne 1,5 proc. na obszary okołoobronne. Czechom wciąż sporo brakuje do tego poziomu.

Rząd Fiali był zdeterminowany, by zwiększać nakłady na wojsko i prowadzić poważną politykę bezpieczeństwa. Babiš wielokrotnie to krytykował i prawdopodobnie będzie mniej konsekwentny w podnoszeniu wydatków. Na finiszu kampanii przyznawał jednak, iż Czechy powinny mieć silną armię. Nie zadeklarował jednak jednoznacznie, czy wydatki faktycznie zostaną zwiększone. Istotną rolę w podtrzymaniu aktywnej polityki bezpieczeństwa i wzmacniania armii może jednak odgrywać prezydent Petr Pavel.

Tu pojawia się jeszcze jeden wątek – czeski sektor zbrojeniowy jest silnie rozwinięty. Z tego względu Babišowi trudno byłoby wstrzymać sprzedaż sprzętu wojskowego dla Ukrainy i ograniczać wydatki na armię, skoro korzyści z tego czerpie ważna część czeskiej gospodarki.

A jak powrót Babiša przełożyłby się na pozycję Czech w Unii Europejskiej? Babiš wróciłby do europejskiej polityki po pięciu latach. Część obecnych liderów państw UE zna go jeszcze z czasów jego poprzedniego rządu. Przez ostatnie lata Czesi mieli wyraźnie prounijny gabinet, teraz jednak trudno się spodziewać, iż Babiš będzie reprezentował stanowisko jednoznacznie euroentuzjastyczne.

W porównaniu do pierwszego rządu Babiša sytuacja zmieniła się zasadniczo – ANO nie należy już do grupy liberałów w Parlamencie Europejskim, tylko do grupy Patriotów dla Europy. To oznacza ostrzejszy kurs wobec głównego nurtu unijnego, szczególnie w kwestiach Zielonego Ładu czy zakazu sprzedaży samochodów spalinowych. Babiš będzie też zajmował stanowisko bardziej suwerenistyczne, sceptyczne wobec pogłębiania integracji europejskiej czy przyjęcia euro.

Nie należy się jednak spodziewać, iż pójdzie dokładnie drogą Orbána. Babiš raczej postawi na pragmatyzm i współpracę z największymi państwami UE. Ma dobre kontakty we Francji, zwłaszcza z prezydentem Emmanuelem Macronem, a tradycyjnie ważnym partnerem Czech pozostają Niemcy. Jego podejście będzie więc czymś pomiędzy wcześniejszą polityką a linią Orbána czy Ficy.

A co z Grupą Wyszehradzką? Wygląda na to, iż polski rząd będzie w niej jedynym rządem jednoznacznie prounijnym.

Spójność Grupy Wyszehradzkiej od dawna podważają różnice w podejściu do Rosji – szczególnie między Polską a Węgrami. choćby przy zmianie rządu w Czechach trudno to przezwyciężyć. Możliwe jest zacieśnienie współpracy między Węgrami, Słowacją i Czechami, a Budapeszt już wysyła sygnały, iż liczy na odbudowę relacji w tym trójkącie po zwycięstwie Babiša.

Zostaniemy odsunięci? Teoretycznie można by sobie wyobrazić scenariusz, iż V4 zostaje rozwiązana i powstaje jakiś nowy format, już bez naszego udziału.

Grupa Wyszehradzka raczej nie zostanie rozwiązana – ma ponad 30 lat historii i wciąż istnieje przywiązanie do tej marki. Prawdopodobne jest raczej dalsze „zamrożenie” współpracy na najwyższym szczeblu i rozwijanie innych, bardziej elastycznych konfiguracji regionalnych.

Idź do oryginalnego materiału