B. Ratter: Przez lata utrwalały się pisane przez obcych kłamstwa o winie Polaków

solidarni2010.pl 1 rok temu
Felietony
B. Ratter: Przez lata utrwalały się pisane przez obcych kłamstwa o winie Polaków
data:28 września 2023 Redaktor: Anna

Pewnego marcowego dnia niespodziewanie otworzono celę. Przy drzwiach stał generał „Nil". Przez rozpiętą na piersiach koszulę widać było zwisający na kordonku krzyżyk wyrzeźbiony z ebonitowego trzonka od szczoteczki do zębów. Przed drzwiami celi stało dwóch „speców” (oficerowie służby więziennej do specjalnych zadań, funkcjonariusze UB) z oddziałowym. Ten ostatni podskoczył do generała i świętokradczą ręką zerwał krzyżyk, obsypując „Nila” obelgami…( Generał „Nil”, Maria Fieldorf Leszek Zachuta).

Haniebny wyrok śmierci wykonano 24 lutego 1953 roku w ubeckiej katowni dla prawych obywateli RP mieszczącej się przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Tutaj też został przywieziony aresztowany w nocy z 25 na 26 września 1953 r. abp Antoni Baraniak. Żołnierz Niezłomny Kościoła wytrzymał 27 miesięcy nieludzkich tortur.

Przez lata utrwalały się pisane przez obcych stereotypy i kłamstwa o winie Polaków. Nie zdobyliśmy się na wydanie po angielsku pracy historycznej o Polskim Państwie Podziemnym – napisał prof. Piotr Biliński w pracy o walce Wandy Pełczyńskiej o niepodległość i sprawiedliwość.
Nie tylko w języku angielskim ale i w polskim nie uczyliśmy i nie uczymy historii Rzeczypospolitej. Dotyczy to wielu wątków celowo od kilkudziesięciu lat zakłamywanych lub przemilczanych. Zamiast inwestycji w 10-miesięczny Rejs Niepodległości (i podobne działania chyba tylko delfinom służące) winniśmy docierać do szerokiego kręgu odbiorców z odkłamywaniem historii - materiałów mamy dość a i pieniądze z naszych podatków są w posiadaniu MKiDN i innych organizacji szczycących się działaniami na rzecz Polaków w kraju i za granicą .
Podczas „rozprawy” czy raczej „mordu” sądowego Generała Augusta Fieldorfa „Nila” odczytany został na wniosek oskarżonego raport „Stwosza” ( kpt Adama Mireckiego) z kart 41-43 z II tomu materiałów śledztwa:
Konopie [okręg Wołyń]
Zagadnienie walki czynnej na terenie Konopi wraz z wnioskami ogólno organizacyjnymi
I. W odróżnieniu od innych obszarów-okręgów, położonych zwłaszcza na terenie GG, teren Konopi pod względem nieprzyjaciela charakteryzuje:
-sama okupacja,
-dynamizm i wrzenie ukraińskie,
-organizacja i nastawienie sowieckie.
Rozpatrując poszczególne czynniki:
a) Okupacja jest potrójna: w miastach Niemcy, w terenie Ukraińcy, ponad nimi Sowiety. Jedynym sprzyjającym, nie tyle w praktyce, ile w permanencji, jest nie wymieniony wyżej czynnik, który wnoszą wojska węgierskie.
b) w tej chwili wrzenie ukraińskie, już dotkliwe w skutkach dla ludności polskiej, jest niczym w porównaniu do tego, co może zdziałać zarówno zdziczały jak i kierowany masowy dynamizm ukraiński w chwili zmiany gospodarzy.
c) Organizacja i nastawienie sowieckie wynika zarówno z postępów armii sowieckiej, której jest strażą przednią, jak i z przewidywania chaosu i anarchii, która wytworzy się na terenie Konopi w chwili powstania i przewrotu między trzema bijącymi się (Niemcy, Polacy, Ukraińcy).
Rozpatrując poszczególne czynniki z punktu widzenia ich znaczenia i roli w tej chwili i na przyszłość:
a) Organizacja i oddziały będące w konspiracji - to tylko dążenie do pokojowego utrzymania stanu posiadania polskiego w miastach, będące niczym w porównaniu do potrzeb, kiedy po miasta i węzły sięgną obok Polaków - Ukraińcy i Sowiety.
b) Ilość, liczebność, uzbrojenie i wyposażenie, a wreszcie warunki utrzymania się w terenie oddziałów walki czynnej stawia pod wielkim znakiem zapytania ich zdolność choćby tylko przetrwania, gdy z jednej strony będą maszerowały armie sowieckie, a z drugiej wybuchnie z całą siłą dynamizm ukraiński oraz chaos i anarchia. ( Generał „Nil”, Maria Fieldorf Leszek Zachuta)
Czy z powodu wiedzy Generała o zdradzie mniejszości ukraińskiej (obywateli państwa polskiego) i haniebnych jej działaniach wobec Polaków i żołnierzy tego państwa walczących z niemieckim agresorem, został skazany przez komunistów na śmierć fizyczną i na zapomnienie przez współczesnych? Kim są współcześni „obcy” piszący stereotypy i kłamstwa o historii Rzeczypospolitej, o ofiarach i katach, i przemilczający wielkość i znaczenie polskiej elity jak Generał Fieldorf? Dlaczego nie jest On w takim samym stopniu przypomniany jak w tej chwili rotmistrz Pilecki?
Marian Marek Bilewicz – żołnierz Armii Krajowej we Lwowie, aresztowany przez NKWD i skazany na dziesięć lat łagrów w republice Komi wspomina:
Bandera! Bandera! Bandera! Coraz częściej i coraz więcej gardeł wykrzykiwało to hasło nocami wśród uśpionych wiosek i osiedli. Dzikie hordy ukraińskich nacjonalistów spod znaku „Tryzuba” pustoszyły polskie wsie, rozłożone jak jasne wyspy, wśród ciemnego morza zgliszcz, pożarów, rzezi i udręki. Każdej prawie nocy na terenach Wołynia i Podola, w pobliżu miast i miasteczek, na ich przedmieściach, rozgrywał się krwawy dramat. Setki, tysiące rozpasanych, pijanych do utraty przytomności i uzbrojonych po zęby banderowców napadało na polskie wsie, mordowało ludność, paliło i niszczyło mienie. Stosowano trudne do opisania tortury. Z wrodzonym sobie okrucieństwem zarzynano starców i dzieci, gwałcono kobiety. Pojmanym mężczyznom ucinano jądra, wkładano je do ust nieszczęśników, zszywano dokładnie wargi. Nie mordowano ich na miejscu - niech żyją dłużej w potwornych męczarniach. Pozostawiono ich żywych ze związanymi rękami i nogami.
(…) Napady na wsie zorganizowanej obrony wymagały już nie tylko dzikiego zwyrodnienia i żądzy krwi, ale pewnej organizacji napadu opracowywanej gdzieś i przez kogoś.
Dla Dowództwa Obszaru Lwowskiego AK zupełnie jasne i zrozumiałe było, iż każda akcja o poważniejszym zasięgu ze strony banderowców musiała być przez kogoś opracowana, zaplanowana. Głęboko zakonspirowane dowództwo banderowców, często kryjące się w wymyślonych, specjalnie do tego celu wybudowanych bunkrach, było praktycznie poza naszym zasięgiem. Należało odnaleźć i unieszkodliwić ogniwa pośrednie, sotników i tysiączników, sztabowców ze szczebla średniego, a przede wszystkim punkty kontaktowe i łączność.
I znaleźli! Bez najmniejszych wątpliwości, sprawdzając to wielokrotnie i na różne sposoby, korzystając z usług tak zwanych podwójnych agentów, pieczołowicie dniem i nocą obserwując dom przy ulicy Piekarskiej ustalono, iż urzędujący tam w swej prywatnej kancelarii adwokat - Ukrainiec, jest wysokiego szczebla dowódcą Ukraińskiej Powstańczej Armii. Z jego to kancelarii wychodziły rozkazy, w jego gabinecie odbywały się narady sztabowe, przez jego ręce przechodziły nici łączności z naczelnym dowództwem UPA. Zadanie miał ułatwione. Oficjalnie zarejestrowana, działająca bieżąco kancelaria adwokacka umożliwiała kontakty z dziesiątkami ludzi bez budzenia podejrzeń u Niemców. W jego poczekalni czasem czekało kilku lub kilkunastu chłopów z różnych, czasem bardzo odległych wsi, prosząc teoretycznie o porady w sprawach majątkowych, spadkowych czy też. karnych. Był wpisanym na listę obrońców, czynnym w palestrze, adwokatem. Większość tych interesantów byli to informatorzy, łącznicy, kurierzy. Wiadomości, rozkazy, informacje z tej kancelarii szły w górę do dowództwa i w dół w teren. Jakie rozkazy szły w teren najlepiej wiedzieli torturowani i mordowani ludzie.
(…) Bez chwili wahania postanowiono przerwać ten łańcuch. Zmobilizowano liczną grupę wywiadu złożoną z najlepszych żołnierzy i oficerów, sięgnięto do rezerw tkwiących w policji niemieckiej, do podwójnych agentów w „kripo”, wzięto na podsłuch telefon kancelarii, gorączkowo obserwowano, badano, śledzono. Dowództwo wydało rozkaz. Zlikwidować komórkę, wykonać wyrok na adwokacie i najważniejsze zabezpieczyć wszystkie znalezione w kancelarii dokumenty.
Ofiarą tylko jednego człowieka - rzeźnika w adwokackiej todze, zapłaciła UPA za setki i tysiące zakatowanych, zamęczonych Polaków. ale zdobyte dokumenty, rozpracowane błyskawicznie przez sztabowców AK, uratowały życie innym tysiącom. (Wyszedłem z mroku Marian Marek Bilewicz)
Prezydent RP –historyk- o ludobójstwie dokonanym przez gierojów spod znaku Tryzuba na polskich obywatelach nie wie ( nie tylko on), prezydent Ukrainy wie a choćby nazywa ich bohaterami – na stojąco pogratulował okrucieństwa bohaterowi z SS Galizien w Kanadzie.
Bożena Ratter
Idź do oryginalnego materiału