B.Ratter: Badaliśmy życie na Kresach przed wojną, losy jego obywateli w czasie wojny i ich losy po wojnie

solidarni2010.pl 6 miesięcy temu
Felietony
B.Ratter: Badaliśmy życie na Kresach przed wojną, losy jego obywateli w czasie wojny i ich losy po wojnie
data:03 października 2023 Redaktor: Redakcja

Na estecie o wysublimowanym smaku, jakim był Zdzisław Dębicki, Lwów zrobił piorunujące pierwsze wrażenie. Daleko bardziej niż fizyczny urok tego loci amoeni, przybysza zachwyciła jednakże wszechogarniająca aura naukowości.

Wały Hetmańskie, Opera Lwowska – Archiwalne zdjęcia z Lwowa


Szybko okazało się bowiem, iż studia prawnicze w Warszawie wypadają niekorzystnie w porównaniu z rzetelnymi, obfitymi wykładami prowadzonymi na Uniwersytecie Jana Kazimierza- twórcę Młodej Polski, autora pamiętników, będących kopalnią informacji dla historyków, biografów i literaturoznawców prezentuje Karolina Strusińska w książce Modernistyczny Lwów pod redakcją Ewy Paczoskiej i Dawida Marii Osińskiego.

Zdzisław Dębicki, urodzony w ziemiańskiej rodzinie na Wołyniu, wychowany w najpatriotyczniejszej atmosferze rozpoczął studia medyczne a potem prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W setną rocznicę wybuchu powstania Kilińskiego wraz z grupą studentów wziął udział we mszy św. i pochodzie ulicznym, co skończyło się aresztem na Pawiaku i zesłaniem w głąb Rosji z zakazem odbywania studiów w obrębie Królestwa Polskiego. Po roku pobytu w Omsku został zwolniony wskutek amnestii i podjął studia we Lwowie.

Wielokrotnie podkreślając nowatorstwo i uniwersalizm w nauczaniu w znamienny sposób gloryfikuje wykłady profesora Stanisława Starzyńskiego:

Wprowadzały mnie wychowanego „poza Europą” i „ poza prawem” w okresie reakcyjnych rządów samowładcy, takiego jakim był car Aleksander III, w sferę zagadnień ustrojowych zachodnio – europejskich. Niepostrzeżenie pod wpływem tych wykładów „europeizowałem się „, zaczynając patrzeć na świat nie tylko przez zakratowane okno polskiego więzienia w jakim siedzieliśmy w Królestwie. Nabierałem, można powiedzieć, oddechu i orientacji w ogólno – europejskich stosunkach politycznych. Zacząłem rozumieć, czym jest państwo konstytucyjne i o ile łatwej jest w nim być każdemu dobrym obywatelem.

(…)Trzecim wykładem, na który uczęszczałem, był wykład ,,historii ustroju Polski" prof. Oswalda Balzera… wykłady te były rewelacją. Dawały mi one niejako wizję Polski dawnej, niepodległej, opartej o swój własny ustrój prawny, o swoją ,,magnam chartam libertatum“ z r. 1505. Wszystko tu było dla mnie nowe, o ile bowiem choćby wiedziałem to i owo, to były to okruchy wiadomości, luźnie pochwytanych, nie mających jednak nic wspólnego z rzeczywistą wiedzą. Tej wiedzy najczystszą krynicą był dla mnie dopiero prof. Balzer. Znakomity autor „Genealogji Piastów" i „Genezy trybunału koronnego" mówił wyraźnie, potoczyście, dobrą polszczyzną. W sądach swoich był przedmiotowy. Oceniał należycie to, co było w ustroju Polski dobre, surowo zaś ale sprawiedliwie osądzał to, co prowadziło ją do nieuchronnego rozstroju. Nie był to jednak suchy historyczno-prawny wykład. Biło w nim zawsze serce obywatela, gorąco kochającego ojczyznę i szukającego w przeszłości pokrzepienia w niedoli dzisiejszej. (Iskry w popiołach, Zdzisław Dębicki- Modernistyczny Lwów, Warszawa 2009)

Lwów, Wilno, Grodno – centra w wymiarze uniwersalnym, europejskim - jako centra polskiego życia narodowego u schyłku XIX wieku, gdzie „ruch czysto kulturalny szedł równolegle z natężonym ruchem społeczno – politycznym”. Serce polskiego obywatela, gorąco kochającego ojczyznę i szukającego w przeszłości pokrzepienia biło w piersi zamieszkujących Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej.

Polaka gotowego walczyć o wolność i odzyskanie niepodległości Rzeczypospolitej w 1918 roku, o jej utrzymanie w walkach pod polskimi Termopilami - Zadwórzem, Dytiatynem, Horpinem. Polaka budującego wolną ojczyznę i ponownie stawiającego opór wrogom w 1939 roku. Za wierność ojczyźnie i jej obronę okrutnie mordowani i zsyłani do rosyjskich łagrów. Nie wszystkim Polakom zamieszkałym Kresy Wschodnie RP udało się przeżyć zaplanowaną przez Niemców i Rosjan (wspieranych przez mniejszości –też obywateli polskich) eksterminację.

W 84. rocznicę agresji Rosji na Polskę 17 września 1939 roku, w dniach 15-17 września 2023 roku w Muzeum Sybiru w Białymstoku odbyła się Konferencja „Generations Remember” zorganizowana przez Fundację Kresy-Syberia we współpracy z Muzeum Pamięci Sybiru. Przybyli na nią Polacy – ci co ocaleli spośród okrutnie mordowanych i zsyłanych do rosyjskich łagrów oraz dzieci ocalałych z II wojny światowej - z deportacji z Kresów Wschodnich (obecnie Ukraina, Białoruś, Litwa) na Syberię, zamieszkujący w różnych częściach świata. Członkowie fundacji założonej w 2001 roku przez Stefana Wiśniowskiego, australijsko- polsko-kanadyjskiego syna syberyjskiego deportowanego.

Poruszająca jest ich wola przyjazdu do Polski (mimo odległości i kosztu), serdeczna pamięć o członkach rodzin, sąsiadów, przyjaciół, którzy pozostali na nieludzkiej ziemi, miłość i szacunek do tych, dzięki którym przetrwali czas zagłady, oraz pragnienie dotknięcia ziemi ojczystej i śladu domu rodzinnego na ziemiach zabranych (obecnie Ukraina, Białoruś, Litwa), oraz ustawiczne poszukiwania poprzez kontakty z podobnie deportowanymi i w archiwach – poszukiwania dokumentów dotyczących deportacji na nieludzką ziemię wiernych Rzeczypospolitej. Potomkowie ich są wierni pamięci przodków.

Czy to nie Oni powinni otrzymać wsparcie z budżetu państwa polskiego zamiast mnożących się organizacji czy fundacji, które nie prowadzą takiej działalności, a wydawane przez nich materiały są głównie rejestracją posiedzeń i fotografii członków i wspierających polityków siebie promujących?

Misją fundacji Kresy Syberia ( jako przedstawicieli społeczności wieloetnicznej i wieloreligijnej Kresów Wschodnich RP) jest przekazanie dzieciom, wnukom i kolejnym pokoleniom wiedzy o „walce o wolność i przetrwanie we wschodniej Polsce i o przymusowej emigracji”. Członkowie poszukiwali informacji archiwalnych rozrzuconych w słabo dostępnych archiwach na całym świecie, a także w rękach samej powojennej diaspory polskiej- „Badaliśmy życie na Kresach przed wojną, losy jego obywateli w czasie wojny i ich losy po wojnie. Z czasem grupa zgromadziła, zdigitalizowała i pobrała tysiące fotografii, dokumentów i pamiętników na swoją stronę internetową oraz nawiązała bliskie kontakty z wieloma polskimi archiwami i muzeami na całym świecie” – piszą o swoich działaniach na stronie Wirtualnego Muzeum Kresy Syberia, utrzymywanego przez nich.

Dla mnie Polska, mój Kraj, Naród kojarzył się z marzeniami przeplatanymi szumem husarskich skrzydeł, z powieściami Sienkiewicza, świetlanymi postaciami Piastów, Jagiellonów i Powstańców Polskich, Ukochanie Ojczyzny miało ścisły związek z treścią dzieł Grottgera…powstańczą szablą wiszącą nad łożem mych przodków, sarmacką dumą, fantazją, szlachetnością i odwagą. To były drogowskazy mego życia – rozmyśla zaaresztowany przez NKWD w 1944 roku Marian Bilewicz, żołnierz Armii Krajowej we Lwowie.

Czy sprzeniewierzyłem się kiedyś tym ideałom? Czy nie poświęciłem wszystkiego, co posiadałem najcenniejszego, wolności, swobody, cierpienia i krwi własnej dla swego Kraju -dla mojej Ojczyzny?

Za co mnie tak poniewierają i dlaczego tak prześladują? Czemu znów ktoś zabiera mi wolność, traktuje jak zbrodniarza? A któż cię tak krzywdzi i poniewiera? Czyżby Polacy? Siedzisz w polskim czy w rosyjskim więzieniu? Czy przesłuchuje ciebie, polskiego żołnierza, oficer polski czy sowiecki? Kim ty jesteś dla nowych władz twego miasta i kraju? Nie podoba ci się postępowanie tych władz? A czy twemu pradziadowi, który pół życia harował zakuty w kajdany na zsyłce i którego kości bieleją do dziś gdzieś daleko na wschodzie, czy twemu dziadowi, który przez sześć lat wydeptywał bezdroża syberyjskiej katorgi, postępowanie władz rosyjskich podobało się i odpowiadało? Czy nie rosyjska kula w 1920 roku strzaskała nogę twemu ojcu? Czym ty jesteś, iż losy twoje mają się potoczyć inaczej, łagodniej niż losy tysięcy, milionów przez wieki niewoli?

(…)Usnąłem na drewnianej, wąskiej pryczy, w swym ukochanym mieście, w budynku, z którego okien można by dojrzeć gmach więzienia na ulicy Łąckiego - niemiecką katownię. W tamtym budynku, tak nie dawno, przez ponad osiem miesięcy, cierpiał katusze śpiący dziś niespokojnym snem w sowieckim więzieniu polski faszysta. (Marian Marek Bilewicz Wyszedłem z mroku).

Minęły 84 lata a ONI mogliby zadać to samo pytanie : Kim ty jesteś dla nowych władz twego miasta i kraju? Czy przez cały czas (jak w sowieckim więzieniu) polskim faszystą, czy obywatelem „nibylandu” czyli Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej , które ponownie zostały oddane w niepamięć w imię poprawności politycznej wobec mniejszości? A upominający się o pamięć wielkiego, polskiego dziedzictwa narodowego Rzeczypospolitej, tworzonego na zagospodarowywanej przez 600 lat ziemi (obecnie również Ukrainy) oraz o prawdę o okrutnym ludobójstwie obywateli polskich dokonanym przez obywateli polskich – Ukraińców pozostaną „ruskimi onucami”? Może tylko chwilowo, na czas akcji wyborczej, termin zdezaktualizowany?

Bożena Ratter
Idź do oryginalnego materiału